Opinie i wydarzenia
Cichanouska na UW: Naród uciskany przez 26 lat w końcu ma szansę się wyzwolić
Przez wiele lat Białorusini byli upokarzani i zastraszani. Reżim traktował obywateli jak służących. Białorusini nie mieli władzy, nie mieli swojego głosu. Najgorsze było to, że nikt nie wierzył, że taki status quo może być zmieniony - mówiła w środę na Uniwersytecie Warszawskim liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska. Zaznaczyła również, że jej rola była prosta - miała dać Białorusinom to, co im skradziono, czyli głosy i władzę. Dodała również, że 9 sierpnia "to ona została wybrana na urząd prezydenta, ale ich głosy zostały skradzione, czego nie są w stanie udowodnić". Również tego dnia Białurusini zbuntowali się przeciwko reżimowi Łukaszenki i tłumnie wyszli na ulice. - Kiedy pokojowo protestujący ludzie zostali zaatakowani, przekroczyliśmy punkt, za którym nie ma już odwrotu - kontynuowała. I jest pewna, że demonstracje nigdy się nie skończą, a władza nie będzie w stanie wszystkich wygonić z kraju. Na Uniwersytecie Warszawskim Cichanouska mówiła również, że to "białoruskie kobiety są na czele fali protestów, a także że mogą być liderkami". Przekonywała też, iż Białoruś nigdy jeszcze nie widziała takiego zaangażowania kobiet, gdyż są one jedną z najbardziej represjonowanych grup w jej oczyźnie. - Mamy do czynienia z czymś historycznych rozmiarów. Naród, który był uciskany przez 26 lat, w końcu ma szansę wyzwolić się i stać się krajem demokratycznym - powiedziała.
Wcześniej Swiatłana Cichanouska pojawiła się w Domu Białoruskim. W środę ma się jeszcze spotkać z szefem NSZZ "Solidarność" Piotrem Dudą. W czwartek Białorusinka ma wziąć udział w Forum Ekonomicznym 2020 w Karpaczu i spotkać się z liderem PO Borysem Budką.