Opinie i wydarzenia
Hołownia: to, co przed nami staje, to konfrontacja świata wartości i świata cen
Obserwuję na naszej scenie niektórych, którzy od wczoraj trzęsą portkami, żeby tylko nic nie powiedzieć, żeby nikomu się nie narazić, żeby nie wypaść źle w następnym sondażu - mówił Szymon Hołownia, wspominając spotkanie prezydenta Ukrainy z Donaldem Trumpem i J.D. Vance'em. Jak podkreślił, "odpowiedzialność bycia politykiem polega na tym, żeby czasem powiedzieć coś, co trzeba powiedzieć". Kandydat Polski 2050 na prezydenta stwierdził, iż "dzisiaj to, co przed nami staje, to konfrontacja świata wartości i świata cen". - Zełenski potrafi być wkurzający, nadmiarowo asertywny, czasami grubiański, ale ja pewnie byłbym takim samym prezydentem, jakby mi bombardowali moje własne dzieci - kontynuował. Hołownia zaznaczył, że "nie ma wątpliwości, po czyjej stronie stanąć". Wskazał, że "to, co wczoraj stało się w Białym Domu, było złe, to nie powinno tak wyglądać". Jak uznał, "jeżeli można sprzedać Ukrainę, to za chwilę może i Polskę też będzie można sprzedać". - Dlatego mówimy "nic o Ukrainie, bez Ukrainy", żeby nikt nie wpadł zaraz na pomysł, że można coś robić z Polską bez Polski - dodał.