Opinie i wydarzenia
Pięć zawiadomień do prokuratury. Pod lupą miały być działania Morawieckiego
Pierwszym świadkiem na środowym posiedzeniu komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych był dyrektor Departamentu Administracji Publicznej Najwyższej Izby Kontroli Bogdan Skwarka. Poinformował, że w ramach prowadzonej kontroli nadzorowano szefa KPRM Michała Dworczyka i pośrednio samego prezesa Rady Ministrów Mateusza Morawieckiego. - Kontrolowaliśmy szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów dlatego, że przygotowywał projekty decyzji. Natomiast prezes Rady Ministrów podpisywał te dwie decyzje dotyczące PWPW i Poczty Polskiej 16 kwietnia. Jeśli chodzi o MSWiA, to kontrolowaliśmy ministra, bo zgodnie z decyzjami premiera był zobowiązany do podpisania umowy z PWPW w zakresie wykonania tejże umowy - zeznawał. Skwarka wyjaśnił, że była to kontrola skarbowa, o której przeprowadzenie zwrócili się obywatele niebędący parlamentarzystami oraz grupa parlamentarzystów. Wymienił, że przesłankami do wszczęcia kontroli było sprawdzenie działań pod kątem legalności, gospodarności i rzetelności. - Kryterium legalności zostało naruszone przez wszystkie osoby, które wymieniłem plus zarządy Poczty Polskiej i PWPW - kontynuował. Świadek przekazał także, że NIK złożyła pięć zawiadomień do prokuratury - przeciwko byłemu premierowi, szefowi KPRM (jako jedno zawiadomienie), przeciwko byłemu szefowi Ministerstwa Aktywów Państwowych i podsekretarza stanu w MAP, przeciwko Mariuszowi Kamińskiemu oraz zarządowi PWPW. Jednak prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania. Jak wynika z kontroli NIK-u za przygotowanie wyborów kopertowych i nieprawidłowości z nimi związane odpowiedzialne był MAP, z kolei ostateczną decyzję podjął ówczesny premier Morawiecki.