Opinie i wydarzenia
Sasin: drukiem kart wyborczych zajmowała się PWPW
Jacek Sasin, były minister aktywów państwowych, stanął przed komisją śledczą do spraw wyborów kopertowych. Przewodniczący komisji Dariusz Joński oddalił wniosek posła o wolną wypowiedź. - Pana decyzja pozbawia mnie prawa, które mam zagwarantowane ustawowo. Dla mnie jest jasne, że pan się obawia tego, co chcę powiedzieć - mówił Sasin. Był pytany o to, kto wpadł na pomysł wyborów korespondencyjnych. - To nie tajemnica, choć ja tego nie usłyszałem od pana Bielana. Posiadłem informację, że to on taką ideę przedstawił - stwierdził Sasin. Zaznaczył, że według jego wiedzy drukiem kart zajmowała się Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych. - PWPW podjęła decyzję w ramach przygotowań do przeprowadzenia wyborów na podstawie decyzji premiera - dodał Sasin. Zeznał, że Jarosław Gowin nie uczestniczył w spotkaniach z udziałem Mateusza Morawieckiego, Jarosława Kaczyńskiego i Mariusza Kamińskiego w sprawie wyborów. Zdaniem Sasina wybory, które się nie odbyły, kosztowały około 65 milionów złotych. Odnosząc się do pytania dotyczącego zabezpieczenia skrzynek pocztowych, żeby nikt nie wyjmował kart wyborczych, ani ich nie kserował, były wicepremier mówił, że "to nie ministerstwo miało zabezpieczać", ponieważ "od tego są służby". - Ostateczne rozliczenie wyborów mogło nastąpić dopiero po zakończeniu działań przez pocztę - powiedział Sasin. Poseł PiS wyjawił również, że "kontaktem z Pocztą Polską zajmował się minister Soboń". Tymczasem wcześniej były wiceszef MAP stwierdził, że "w żadnym momencie wykonywania swoich obowiązków w ministerstwie nie nadzorował Poczty Polskiej". - On mówił o tym, że formalnie w zakresie jego obowiązków nie było nadzoru nad Pocztą. Natomiast charakter pracy każdego urzędu jest taki, że są różnego rodzaju działania, które nie są działaniami standardowymi i wtedy są one przydzielane operacyjnie różnym osobom - tłumaczył Sasin. Oznajmił, że sam nie podpisywał umowy z Pocztą.