Opinie i wydarzenia

"Trzy razy zmienił pan wersję". Były wiceminister przed komisją śledczą

Sejmowa komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych przesłuchała byłego wiceministra aktywów państwowych Tomasza Szczegielniaka. Przesłuchanie rozpoczęło się od tzw. swobodnej wypowiedzi Szczegielniaka, podczas której zaczął odczytywać z kartki notatki, które wcześniej przygotował. Interweniował przewodniczący Dariusz Joński, który zaznaczył, że "to nie jest konferencja prasowa ani hyde park, żeby odczytywać oświadczenia". Następnie posłanka Koalicji Obywatelskiej Magdalena Filiks złożyła wniosek formalny o to, by najpierw zadać pytania świadkowi, a później pozwolić mu na tzw. swobodną wypowiedź. Były wiceminister pytany o maile, które wysłał do Michała Dworczyka, mówił, że "nie pamięta wiadomości", a sytuacja "była nadzwyczajna i wymagała nadzwyczajnych decyzji". Stwierdził, że nie kontrolował Poczty Polskiej i niczego jej nie zlecał oraz że "ktoś z KPRM" zwrócił się do niego z dyspozycją działań w tym kierunku. Dodał, że z podobną prośbą zwrócił się do niego Jacek Sasin. Dopytywany przez Filiks o to, co zlecił pracownikom ministerstwa, mówił, że tego nie pamięta. - Pan doskonale pamięta, tylko odpowiada pan tak, żeby nie odpowiedzieć. Trzy razy zmienił pan wersję, to jest żart - zarzucała posłanka. Szczygielniak oznajmił, że pamięta sześć projektów rozporządzeń, w tym m.in. te dotyczące przekazania spisu wyborców do Poczty Polskiej, które miał wydać minister aktywów państwowych.