Opinie i wydarzenia

PiS obroniło Terleckiego, Dworczyka, Sasina i Kamińskiego

Sejm odrzucił wnioski o wotum nieufności wobec wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego oraz trzech ministrów - szefa KPRM Michała Dworczyka, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina i szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego. Pierwsze dwa głosowania dotyczyły Ryszarda Terleckiego i jego wpisu na temat Swiatłany Cichanouskiej, kolejne organizacji wyborów korespondencyjnych z maja 2020 roku, które się nie odbyły. 

 

Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja. Najpierw posłowie debatowali nad wnioskiem o odwołanie Terleckiego. Po zakończeniu wystąpienia Małgorzaty Gosiewskiej wicemarszałek Sejmu opuścił salę plenarną. W tym momencie zmierzający na mównicę poseł Koalicji Obywatelskiej Sławomir Nitras powiedział: "Gdzie pan idzie? Niech pan siada, siadaj Terlecki". Następnie debatowano nad odwołaniem ministrów. Karolina Pawliczak z Lewicy przypomniała, że "mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu, bowiem trzem ministrom Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła zarzuty" w sprawie organizacji wyborów korespondencyjnych z maja 2020 roku. Sławomir Nitras (KO) argumentując wniosek o odwołanie Dworczyka stwierdził, że "gdyby nie Jarosław Gowin, szef KPRM odpowiadałby za przeprowadzone wybory na wzór Łukaszenki, a nie tylko za próbę ich przeprowadzenia". - Mówią o panu "odwrócony Midas". Wszystko, czego pan dotknie, na pewno nie zamienia się w złoto - te słowa skierował Cezary Tomczyk do Jacka Sasina. Marek Suski z PiS stwierdził jednak, że działania ministra aktywów państwowych "zasługują na laurkę, a nie żeby go odwoływać".