Kijek w kosmosie
Elektrownie na orbicie? To nie jest science fiction
Węgiel, atom, czy energia odnawialna? Świat zastanawia się, jak poradzić sobie z kryzysem energetycznym. A co, jeśli odpowiedzią jest kosmos, a dokładnie kosmiczne orbitalne elektrownie słoneczne? Już w latach 40. XX wieku naukowcy myśleli nad stworzeniem takiej kosmicznej elektrowni. Wiele czasu minęło i nadal zastanawiamy się, czy to jest możliwe. Utworzenie takiej elektrowni polegałoby na wysłaniu statku kosmicznego, wyposażonego w ogromne panele słoneczne, na orbitę okołoziemską. Przechwytując promienie od Słońca, magazynowałby energię, a potem przesyłał na Ziemię przy pomocy fal radiowych wysokiej częstotliwości do nadajnika na naszej planecie. - Firma Frazer-Nash Consultancy wykonała w 2021 roku studium zamówione przez rząd brytyjski i według niego wychodzi, że jest to nie tylko technicznie wykonalne, ale również opłacalne - przypomniał w rozmowie z Hubertem Kijkiem dr inż. Adam Jan Zwierzyński, prezes Solar System Resources Corporation. Zwrócił uwagę, że koszty budowy takiego systemu dla Europy zostały oszacowane na 418 miliardów euro, natomiast korzyści, to 601 miliardów euro. Dodał również, że według analizy firmy Frazer-Nash zysk netto dla Polski to jest aż 233 miliardy euro.