Czarno na białym

Zuzanna Rudzińska-Bluszcz: Rzecznik Praw Obywatelskich nie jest bezzębnym tygrysem

Czego władza się bała w moim wyborze? - pyta Zuzanna Rudzińska-Bluszcz. Choć jej kandydaturę na Rzecznika Praw Obywatelskich poparło ponad tysiąc organizacji społecznych, nie znalazła uznania w oczach większości parlamentarnej. Jednocześnie skrytykowała pomysły zastąpienia Adama Bodnara czynnym politykiem. O urząd ubiegali się między innymi poseł PiS Piotr Wawrzyk, którego kandydatura w lutym nie znalazła poparcia w Senacie, oraz popierana przez PiS senator niezrzeszona Lidia Staroń. Również i w tym przypadku Senat nie poparł sejmowego wyboru. Stało się to w drugiej połowie czerwca. - Po prostu nie wierzę, że ktoś jednego dnia, będąc członkiem partii politycznej, nagle staje się niewygodnym kamieniem w bucie tej partii. Rzecznik Praw Obywatelskich nie powinien być politykiem - mówi Rudzińska-Bluszcz. W rozmowie Maciejem Kluczką wyjaśnia, czym dla obywateli jest instytucja RPO i tłumaczy, jaką rolę może ona pełnić wobec rządzących. - Dobra władza korzysta z Rzecznika Praw Obywatelskich i nie traktuje go jako wroga, tylko jako pomoc w tym, by być jeszcze lepszą - twierdzi.

 

Kadencja Adama Bodnara na stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich upłynęła we wrześniu 2020 roku. W programie "Sprawdzam" zapewnił, że "na pewno będzie spakowany 13 czy 14 lipca, aby 15 lipca pożegnać się z urzędem". Sejm podejmie teraz szóstą próbę wyboru jego następcy. O urząd ubiega się profesor Marcin Wiącek z Uniwersytetu Warszawskiego, który we wtorek otrzymał pozytywną opinię sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. To drugie podejście profesora Wiącka do urzędu. Wcześniej, jako kandydat opozycji, przegrał w Sejmie z senator niezależną Lidią Staroń. Tym razem kandydat opozycji znalazł również poparcie wśród polityków Prawa i Sprawiedliwości.