Audio: Tak jest
Ryszard Petru, Marcin Roszkowski
Na całym świecie jest wysoka inflacja. W Polsce jest wyjątkowo wysoka, najwyższa tak naprawdę w Europie. Są dwa czynniki, czyli polityka rządu i polityka Narodowego Banku Polskiego - ocenił w drugiej części "Tak jest" w TVN24 ekonomista Ryszard Petru. - Jak rośnie inflacja, to po to są stopy procentowe, żeby ludzie zamiast wydawać pieniądze, zaczęli je trochę oszczędzać i należało podnieść stopy procentowe znacznie wcześniej niż zrobił to NBP. A drugi czynnik bardzo ważny to jest kurs walutowy. Jeżeli złoty jest bardzo słaby, szczególnie wobec euro, to wszystkie towary, które importujemy są siłą rzeczy droższe. A Narodowy Bank Polski sprzyjał temu, aby złoty był słaby. Suma tych czynników powoduje, że mamy eksplozję inflacji - wyjaśniał. Jak dodał, "to powoduje bardzo niebezpieczny efekt". - Ludzie czują, że tracą pieniądze, czują, że ich wynagrodzenia są coraz mniej warte, czyli żądają podwyżek płac, tak żeby zrekompensować te straty i to się nakręca - skomentował Petru. Marcin Roszkowski z Instytutu Jagiellońskiego podkreślił, że "przez ostatnie dwa lata, kiedy mieliśmy pandemię, nie pracowaliśmy w takiej ilości, nie produkowaliśmy towarów w takiej ilości jak w normalnych czasach, a duża część gospodarki polskiej i światowej była zamrożona". - Warto obserwować co się dzieje z surowcami. Jest gigantyczne zapotrzebowanie na gaz, ropę, miedź. Są gigantyczne turbulencje wychodzenia z pandemii - wymieniał. Przyznał, że "Narodowy Bank Polski za późno zaczął reagować". - Inflacja będzie, rząd na tym korzysta, bo kontraktuje w budżecie wynagrodzenia, zamówienia i inflacja jest takim dodatkowym podatkiem w cudzysłowie - mówił. Zgodził się także z Ryszardem Petru, że Narodowy Bank Polski osłabia złotówkę.