Audio: Tak jest

Andrzej Kruczyński, Marcin Przydacz, Michał Broniatowski, Krzysztof Płomiński

Czas trwania 25 min

Decyzja o przerwaniu tej misji, o jej zakończeniu właśnie ze względów bezpieczeństwa okazała się słuszna. Dzięki niej ewakuowaliśmy wszystkich bezpiecznie, a jednocześnie polscy dyplomaci są również już bezpiecznie ewakuowani poza terytorium Afganistanu - powiedział w pierwszej części "Tak jest" Marcin Przydacz, wiceminister spraw zagranicznych. Odniósł się w ten sposób do eksplozji, do których w czwartek doszło w okolicy lotniska w Kabulu. Według talibów zginęło 13 osób, w tym dzieci, a wielu talibów zostało rannych. Źródła katarskiej telewizji Al-Dżazira wśród talibów mówią o 11 zabitych i rannych, w tym cudzoziemcach. - Informacje rzeczywiście napływały z poważnych źródeł o możliwości takich zamachów - mówił płk. rezerwy Andrzej Kruczyński, były oficer Grom, dzisiaj Instytut Bezpieczeństwa Społecznego. Dodał on również, że zabezpieczenie terenu przyległego do lotniska nie było możliwe. - Żołnierze sił specjalnych, którzy są na terenie lotniska koncentrują się głównie na ochronie obiektu, zapewnieniu bezpiecznych startów i lądowań samolotów, oczywiście też i selekcji, które za wszelką cenę chcą dostać się na płytę lotniska - dodał. Do sytuacji w Afganistanie odniósł się także Michał Broniatowski z portalu Onet.pl i Politico. - Nie zanosi się na to, by ktokolwiek na świecie uznawał ten reżim, bo jednak nie została tam władza zdobyta w sposób demokratyczny. Nie spieszą się z tym Rosjanie. Chińczycy nawiązali kontakty na wysokim szczeblu, ale to nie są jeszcze kontakty takie oficjalne międzyrządowe - mówił. - Zabrakło postanowień przejściowych dotyczących okresu przekazania władzy nowemu rządowi w Afganistanie - podsumował Krzysztof Płomiński, były ambasador RP w Iraku i Arabii Saudyjskiej.