Audio: Tak jest

Krystyna Kurczab-Redlich, Wacław Radziwinowicz

W piątek w Moskwie odbył się pogrzeb Aleksieja Nawalnego. - Kiedy umiera męczennik, wtedy zaczynają się jego rządy - powiedział Wacław Radziwinowicz (wieloletni korespondent w Rosji, "Gazeta Wyborcza") w programie "Tak jest" w TVN24. - Nie byłbym wielkim optymistą co będzie dalej - dodał. Odnosząc się do pogrzebu, gość programu tłumaczył, że przy takich wydarzeniach w Rosji "decydujące jest zawsze to, co pokaże stolica". Wskazał na "ogromne tłumy ludzi" w Moskwie, którzy zebrali się m.in. przy cmentarzu Borysowskim, gdzie został pochowany Nawalny, skandujących "precz z wojną". Jego zdaniem wymaga to wielkiej odwagi, m.in. ze względu na system identyfikacji twarzy. - Jeżeli nad ołtarzem była umocowana kamera, możemy sobie wyobrazić, do jakiego stopnia ci ludzie byli obserwowani - skomentowała Krystyna Kurczab-Redlich (wieloletnia korespondentka polskich mediów w Rosji, autorka książek o Rosji). Jej zdaniem więźniowie rosyjscy, opozycjoniści tacy jak Nawalny, chcieli "zademonstrować odwagę nie tylko wobec swoich obywateli, ale też wobec całego świata". - Nawalny wracał po to, aby udowodnić nie tylko Rosjanom, ale i światu, że prawdziwy patriota rosyjski może być tylko w Rosji - tłumaczyła gościni programu.