Audio: Kropka nad i 

Olga Tokarczuk

Czas trwania 30 min

Reżim covidowy jest czasami na rękę takiej władzy, która nie dopuszcza wolności słowa - mówiła laureatka literackiego Nobla za rok 2018 Olga Tokarczuk w specjalnym wydaniu "Kropki nad i" w ramach cyklu "Rozmowy na 20-lecie". - Powiedzmy sobie wprost: warunek możliwości wypowiedzenia się każdego obywatela, cokolwiek ma na myśli, jest po prostu warunkiem demokracji. Wtedy, kiedy tego nie można zrobić, demokracja stoi pod znakiem zapytania - powiedziała pisarka. Nawiązała w ten sposób do swojego wywiadu dla włoskiego dziennika "Corriere della Sera", w którym mówiła między innymi o protestach w Polsce po opublikowaniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Po publikacji wywiadu do Fundacji Olgi Tokarczuk przychodziły zniszczone książki autorstwa noblistki. - Mogę przyznać tylko, że serce mi się złamało, kiedy książka dla dzieci przyjechała do mnie pocięta nożyczkami - powiedziała. - Kiedy zaczyna się niszczyć książki, zaczyna się niszczyć jakieś wolne słowo. Bez względu na to, czy ono dotyczy wielkiej polityki, czy bajki dla dzieci - dodała. Noblistka przyznała, że wierzy w pokolenie, które dorasta. - Widzę w nim ogromny potencjał, który na razie może wydaje się dziwny, wykraczający poza to, do czego się przyzwyczailiśmy. Uważam jednak, że to jest pokolenie, które ma wielki power i ono za chwileczkę będzie dochodziło do możliwości glosowania i do takiego meblowania świata, który nam się jeszcze w głowie nie mieści - skomentowała.

 

Tokarczuk mówiła, że chciałaby zobaczyć rząd, w którym więcej niż połowa to są kobiety. Jednak jak dodała, kiedy "widzi w telewizji polityczki, które działają ewidentnie wbrew interesowi kobiet, ma poczcie zdrady, jakiegoś oszustwa". - Gdyby było tak, że to kobiety podejmują decyzje o powstaniach, o wojnach, o atakach - te kobiety, które mają w domu dzieci, opiekują się zwierzętami - to na pewno te decyzje byłyby inne. To jest kwestia troski i odpowiedzialności za to, czym się opiekujesz - zaznaczyła. Oceniła także, że "tej władzy jest zawsze potrzebny jakiś wróg". - LGBT jest tak inne, tak nie pasuje do tych wzorców przyjętych, że to oni się stali takim dzieckiem do bicia. Niestety widzę, że to działa i bardzo wielu moich przyjaciół emigruje z kraju - powiedziała.