Audio: Fakty po Faktach

Jerzy Glanc, Antoni Pawlak, Iwona Hartwich, Katarzyna Kosecka

Czas trwania 29 min

Po trwającym niemal rok procesie zabójca prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza Stefan Wilmont został skazany na dożywocie z możliwością warunkowego przedterminowego zwolnienia dopiero po 40 latach. Wyrok nie jest prawomocny. - Ta zbrodnia dotyczyła osoby, którą gdańszczanie doskonale znali. To był prezydent, który był blisko ludzi. Każda rozprawa to było przypomnienie sobie tych chwil, które przeżyliśmy razem z Pawłem Adamowiczem - mówił mecenas Jerzy Glanc, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych - żony prezydenta Gdańska Magdaleny Adamowicz i jego brata Piotra Adamowicza. Dodał, że nie chciałby, aby ten wyrok został zmieniony. Antoni Pawlak, wieloletni współpracownik i przyjaciel Pawła Adamowicza, przyznał, że ma pewien niedosyt po wyroku wydanym na Wilmonta. - Ci ludzie, którzy wytwarzali wokół Pawła Adamowicza atmosferę nienawiści, są bezkarni - powiedział Pawlak. Wyznał też, że do dzisiaj nie może się pogodzić z tą śmiercią.

 

W dalszej części programu o konferencji resortu rodziny. Minister Marlena Maląg zapowiedziała, że będzie nowe świadczenie wspierające dla osób z niepełnosprawnością od 1 stycznia 2024 roku. Pełnomocnik rządu do spraw osób niepełnosprawnych Paweł Wdówik poinformował, że świadczenie będzie miało trzy poziomy, w zależności od stopnia potrzeby wsparcia - tę potrzebę będą oceniać specjalne komisje. Przekazał, że poziom najwyższy będzie równy dwukrotności renty socjalnej. - Dla mnie nie padła tam żadna dobra propozycja - komentowała Iwona Hartwich, posłanka Koalicji Obywatelskiej. Stwierdziła, że rodzice nie będą chcieli stawiać się na komisje oceniające stopień potrzeby wsparcia, ponieważ na nich najczęściej zapada decycja niekorzystna. - Rodzice nie będą z tego korzystali - dodała. Zdaniem Katarzyny Koseckiej, jednej z organizatorek protestu opiekunów osób z niepełnosprawnościami, zapowiedź ministerstwa to dopiero początek zmian. - My będziemy mówić "sprawdzam" - powiedziała Kosecka.