Magdalena Rigamonti, Mikołaj Lizut, Sławomir Sierakowski, Jarosław Kuisz
To wygląda na mafijne porachunki. Marian Banaś był zapraszany na ulicę Nowogrodzką przez Jarosława Kaczyńskiego i nakłaniany do tego, żeby ustąpił ze stanowiska. Kiedy odmawiał i nie udało się takimi metodami, to posunięto się do metod mafijnych - powiedziała w "Drugim Śniadaniu Mistrzów" Magdalena Rigamonti z "Dziennika Gazety Prawnej". Goście Marcina Mellera dyskutowali o zatrzymaniu Jakuba Banasia i wniosku o uchylenie immunitetu prezesowi Najwyższej Izby Kontroli Marianowi Banasiowi. - Mam wrażenie, że państwo PiS zmierza w stronę dyktatury przegrywów. To znaczy, są to ruchy szalenie nieporadne, taka dintojra szyta grubymi nićmi. Cała ta historia wpisuje się w piękną tradycję polskiej prawicy, że można się zabić we własnym gronie - stwierdził Mikołaj Lizut z TOK FM. Zdaniem Jarosława Kuisza z "Kultury Liberalnej" sprawa Banasia "to ważny przykład na liczne dysfunkcjonalności w polskim państwie". - To, że on się usamodzielnił, przyniosło mnóstwo nieoczekiwanych rezultatów, to jest człowiek, który ujawnił nierównowagę finansów publicznych. Opozycja, która niespecjalnie lubi Banasia, stanęła przed dylematem, czy w ogóle go bronić - ocenił. W dalszej części programu goście rozmawiali o orzeczeniu TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej. - Polska to kraj, na który można machnąć ręką. Nikt się tu o nas zabijać nie będzie. Wydaje mi się, że Unia może takimi działaniami wykonywać swoje obowiązki prawno-polityczne, ale może już nie wierzyć w nasz kraj - podkreślił Sławomir Sierakowski, publicysta "Krytyki Politycznej".