Bili młotem leżącego, obok odrąbana ludzka głowa. Rosyjski najemnik zidentyfikowany

[object Object]
Rosyjscy najemnicy zginęli w Syrii ("Fakty" z 15 lutego 2018 roku)Fakty TVN
wideo 2/28

Jak podała w czwartek niezależna "Nowaja Gazieta", rosyjscy najemnicy z prywatnej firmy wojskowej nazywanej "grupą Wagnera" mogli być zamieszani w zamordowanie dezertera z armii syryjskiej w 2017 roku. Nagranie kaźni ukazało się w internecie.

Nagranie opisane przez "NG", które pojawiło się w czerwcu 2017 roku w internecie, miało niespełna dwie minuty. Widać na nim, jak kilku mężczyzn bije młotem leżącego na ziemi mężczyznę w cywilnym ubraniu, "podobnego do Araba". Sprawcy, którzy mają zasłonięte twarze, "mówią po rosyjsku bez akcentu". Wydaje się, że obok leży odrąbana ludzka głowa - relacjonuje gazeta.

Jak dodaje, już wówczas pojawiły się domysły, że nagranie przedstawia działających w Syrii najemników z "grupy Wagnera", jednak nie można było tego potwierdzić. Niemniej w 2019 roku pojawiły się dalsze części nagrania. Widać na nich, że sprawcy odcięli ofierze głowę i ręce. "NG" cytuje rosyjskie zdania wygłaszane przez zabójców podczas kaźni. Ciało zabitego zostało powieszone i spalone.

Prasa arabska zidentyfikowała zamordowanego jako dezertera z armii lojalnej wobec prezydenta Syrii Baszara el-Asada. "Nowaja Gazieta" ocenia, że udało się jej zidentyfikować jednego ze sprawców mordu na dezerterze z syryjskiej armii.

Gazeta twierdzi, że zidentyfikowała zabójcę

"NG" relacjonuje, że jeden ze sprawców mimo wszystko znalazł się w kadrze z odsłoniętą twarzą. Najpierw widać, jak nakłada na głowę chustę, tzw. arafatkę. Mężczyzna ten trzyma w ręku aparat, jak się wydaje - rejestruje to, co się dzieje, i często trafia w kadr drugiego "operatora". W pewnym momencie, już w czwartej części nagrania, mężczyzna z aparatem zdejmuje arafatkę.

"NG" zapewnia, że przy pomocy serwisu FindClone, który przeszukuje na podstawie zdjęcia profile użytkowników portali społecznościowych, zdołała tego mężczyznę zidentyfikować jako Stanisława D., według gazety - najemnika, który kilkakrotnie bywał w Syrii.

Autorzy materiału zapewniają także, że dotarli do jego dokumentów - pierwszej strony paszportu, życiorysu i ankiety wypełnianej w związku ze służbą w "grupie Wagnera".

"NG": zabójcami mogą być członkowie "grupy Wagnera"

Niezależna gazeta cytuje także pseudonimy, którymi zwracają się do siebie mężczyźni na nagraniu. Jak dodaje, znani są jej co najmniej dwaj najemnicy "grupy Wagnera" noszący takie same pseudonimy. Dalszą identyfikację gazeta zamierza prowadzić na podstawie zdjęcia, które pojawiło się w internecie już w trakcie przygotowywania artykułu. Sprawcy pozują na nim z odsłoniętymi twarzami na tle powieszonej ofiary.

Powołując się na media arabskie, które zidentyfikowały miejsce kaźni, "NG" ocenia, że jest ono zbieżne z obszarem działania "grupy Wagnera" w Syrii wiosną 2017 roku. Jest to jedno z syryjskich złóż, z którego w tym czasie "grupa Wagnera" wyparła terrorystów z tak zwanego Państwa Islamskiego.

Kreml "nic nie wie"

- Jestem przekonany, że to nie ma nic wspólnego z rosyjską operacją wojskową w Syrii. Dlatego w danym przypadku jakieś obawy związane z reputacją są całkowicie bezpodstawne - oświadczył rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, odpowiadając na pytanie, czy nagranie nie wpłynie na reputację rosyjskiego wojska w Syrii.

- To nie ma nic wspólnego z rosyjskimi wojskowymi, cokolwiek by publikowano - dodał, zapewniając, że nie widział nagrania i nie wie, "o czym mowa".

Pieskow był również pytany o to, czy Kreml wie o przestępstwach przedstawicieli prywatnych firm wojskowych w Syrii. - Nie posiadamy takich informacji. To nie nasza sprawa, to nie sprawa administracji prezydenta - podkreślił w odpowiedzi Pieskow przekonując, że prezydent Władimir Putin nie podejmuje decyzji o pracy prywatnych firm wojskowych w Syrii.

Autor: mart\mtom / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Tagi:
Raporty: