Prezydent Francji Emmanuel Macron potępił w sobotę wieczorem akty przemocy, do jakich doszło na Polach Elizejskich w Paryżu podczas demonstracji przeciwników podwyżek akcyzy na paliwa i wzrostu kosztów utrzymania. Demonstracje odbyły się też w innych miastach Francji.
"Hańba tym, którzy atakowali (policję - red.). Hańba tym, którzy dopuszczali się przemocy wobec innych obywateli... Nie ma miejsca na taką przemoc w Republice" - napisał prezydent Francji Emmanuel Macron na Twitterze.
Merci à nos forces de l’ordre pour leur courage et leur professionnalisme. Honte à ceux qui les ont agressées. Honte à ceux qui ont violenté d’autres citoyens et des journalistes. Honte à ceux qui ont tenté d’intimider des élus. Pas de place pour ces violences dans la République.
— Emmanuel Macron (@EmmanuelMacron) 24 listopada 2018
Zamieszki w Paryżu
Podczas sobotnich protestów tzw. ruchu "żółtych kamizelek" co najmniej 20 osób zostało rannych. Zatrzymano ponad 130 osób, w tym ponad 40 w stolicy.
Policja użyła w sobotę gazu łzawiącego i armatek wodnych, by na Polach Elizejskich rozpędzić agresywnych uczestników demonstracji "żółtych kamizelek" protestujących przeciwko podwyżkom akcyzy na paliwo i ciągle wzrastających kosztów utrzymania.
W innych dzielnicach Paryża i w innych francuskich miastach protest przebiegał bez poważniejszych incydentów.
Francuski minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner poinformował, że w samym Paryżu zgromadziło się około ośmiu tysięcy uczestników protestu, w tym na Polach Elizejskich do pięciu tysięcy. Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w sumie demonstrowało w całym kraju około 106 tysięcy ludzi.
Podwyżka akcyzy na paliwo
Sobotnie demonstracje "żółtych kamizelek", podobnie jak i te w poprzednich dniach, szybko przerodziły się w protesty przeciwko obecnemu rządowi.
Przyczyną protestów jest zapowiedziana przez administrację prezydenta Macrona kolejna podwyżka akcyzy na paliwa, w tym zwłaszcza na olej napędowy. Jak informuje AFP, w ciągu ostatnich 12 miesięcy jego cena we Francji wzrosła o 23 proc., do ok. 1,51 euro za litr, co jest najwyższym poziomem od początku XXI wieku. Po części przyczyną tego wzrostu jest podniesienie podatków - w tym roku zwiększyły się one o 3,9 eurocentów za litr benzyny i 7,6 eurocentów za litr paliwa typu diesel, zaś od 1 stycznia mają one zostać podniesione odpowiednio o 2,9 oraz 6,5 eurocentów za litr.
Władze chcą w ten sposób skłonić kierowców do wymiany bardziej szkodliwych dla środowiska samochodów z silnikami diesla, które we Francji są dość rozpowszechnione, jednak wielu mieszkańców małych miast i wsi - skąd głównie wywodzą się uczestnicy ruchu "żółtych kamizelek" - na to nie stać.
"Żółte kamizelki" nazywane są tak z powodu odblaskowych strojów, które są obowiązkowym wyposażeniem francuskich samochodów.
Autor: kk/tr / Źródło: PAP