Po sprawie Grenlandii nie ma śladu. Premier Danii spotkała się z Trumpem


Premier Danii Mette Frederiksen zapowiedziała w środę po spotkaniu z prezydentem USA Donaldem Trumpem w Londynie zwiększenie zaangażowania w działania NATO i przekazanie czterech samolotów na potrzeby Sojuszu w latach 2020-21. - Moje spotkanie z prezydentem Donaldem Trumpem miało pozytywny przebieg - dodała.

Mette Frederiksen podkreśliła, że Dania oraz Stany Zjednoczone zamierzają pogłębić strategiczne partnerstwo w regionie Arktyki.

Duńska polityk ucięła spekulacje na temat napięć, jakie miały się zarysować na linii Waszyngton-Kopenhaga, gdy rząd Danii oświadczył, iż nie zamierza rozmawiać z administracją Trumpa o ewentualnym nabyciu przez USA praw do Grenlandii, a Trump odwołał niespodziewanie swą zaplanowaną na 2 września wizytę w Danii.

"Nie wiem, jak to wygląda z jego strony"

- Obserwujemy coraz większą rywalizację mocarstw w tym regionie. Widzimy również, że Rosja wysyła tam coraz więcej okrętów podwodnych i dlatego takie partnerstwo jest potrzebne - argumentowała.

- Moje spotkanie z prezydentem Donaldem Trumpem miało pozytywny przebieg, nie wiem, jak to wygląda z jego strony - oświadczyła Frederiksen.

- Jeśli chodzi o NATO, to pojawiło się oczekiwanie, że Dania zwiększy zaangażowanie finansowe w rozwój potencjału lotniczego Sojuszu. Zareagowaliśmy na nie pozytywnie i powiedzieliśmy: "tak’" - oznajmiła szefowa duńskiego rządu.

Wyjaśniła, że Kopenhaga przekaże na potrzeby NATO dodatkowe cztery myśliwce. Reuters zaznacza, że duńska polityk nie określiła typu oferowanych Sojuszowi maszyn.

Mocarstwa zainteresowane Grenlandią

Licząca 56 tysięcy mieszkańców Grenlandia to największa wyspa świata, stanowiąca autonomiczną część Królestwa Danii. Miejscowy rząd decyduje w większości spraw wewnętrznych, ale decyzje związane z bezpieczeństwem i polityką zagraniczną zapadają w Kopenhadze.

Z racji położenia i bogatych zasobów surowców naturalnych (ropa, gaz, złoto, diamenty, uran, cynk, ołów) Grenlandia ma duże znaczenie geopolityczne i w ostatnich latach budziła rosnące zainteresowanie potęg takich jak USA, Chiny czy Rosja.

Na mocy traktatu z Danią z lat 50. USA utrzymują na północy wyspy bazę wojskową, w której skład wchodzi między innymi stacja radarowa - element systemu wczesnego ostrzegania przed pociskami balistycznymi.

W niedawnym wywiadzie dla duńskiego dziennika "Berlingske" Frederiksen zasugerowała, że USA mogłyby się włączyć w duńskie plany monitorowania satelitarnego i radarowego rosyjskiej aktywności w Arktyce.

Autor: asty/adso / Źródło: PAP