Francja: przeciwnicy małżeństw homoseksualnych starli się z policją. Petardy, butelki i gaz łzawiący


W Paryżu przeciwnicy nowej ustawy zezwalającej na małżeństwa homoseksualne starli się we wtorek wieczorem z policją. Aresztowano co najmniej dwie osoby. W kierunku policji poleciały petardy i butelki; odpowiedziano gazem łzawiącym.

Przeciwko ustawie legalizującej małżeństwa homoseksualne protestowało około 3500 osób. Tuż po godzinie 22 organizatorzy protestu zaapelowali do demonstrantów, by w spokoju rozeszli się do domów. Jednak kilkaset osób nie usłuchało tego apelu i zaatakowało policjantów racami, butelkami i kamieniami. Jeden z funkcjonariuszy został ranny w głowę. Jak podaje "Le Figaro", jeszcze o godz. 23 na placu Les Invalides protestowało około 1,5 tys. osób. Część osób zablokowała jedną z ulic prowadzącą do budynku Zgromadzenia Narodowego. Starcia trwały około trzech godzin. Przeciwko demonstrantom policja użyła gazu łzawiącego.

Niektórzy demonstranci zaatakowali obecnych na miejscu dziennikarzy. Obrzucili ich wyzwiskami takimi jak "kolaboranci" czy"łajdacy". Zgromadzenie Narodowe, niższa izba francuskiego parlamentu, przyjęła we wtorek ustawę zezwalającą na małżeństwa homoseksualne i adoptowanie dzieci przez pary tej samej płci. Ustawę już wcześniej uchwalił francuski Senat.

Zezwolenie na adopcję dzieci przez gejów

Budząca sprzeciw Kościoła katolickiego i konserwatystów ustawa nie tylko umożliwia zawieranie cywilnych związków małżeńskich przez osoby homoseksualne, ale także - co wywoływało główne kontrowersje - pozwala na adoptowanie dzieci na identycznych zasadach, jak w wypadku par heteroseksualnych. Nowe prawo wprowadza liczne zmiany w kodeksie cywilnym, zachowuje jednak dotychczasowe pojęcia "ojca" i "matki", wprowadzając przy tym nowy termin "rodzice tej samej płci". Francja stała się 14. państwem na świecie, które dopuszcza zawieranie związków małżeńskich przez pary tej samej płci. Wcześniej na taki krok zdecydowały się m.in. Kanada, Dania, Szwecja, Nowa Zelandia i Urugwaj.

Autor: jk/k / Źródło: PAP, lefigaro.fr