W piątek aktywistki i aktywiści Ostatniego Pokolenia zebrali się w parku Kaskada na warszawskim Żoliborzu, skąd wyruszyli na trasę S8. Tam zaczęli blokadę trasy w kierunku Białegostoku. Na miejscu pojawiła się policja. Blokada trwała cztery godziny.
"Trzaskowski zatrzymaj blokady", "Tania kolej, nie autostrady" - między innymi z takimi banerami aktywistki i aktywiści zebrali się na jezdni trasy S8, na wysokości ulicy Marymonckiej. Swój protest rozpoczęli po godzinie 16, czyli w momencie popołudniowego szczytu na stołecznych drogach.
Korek i nerwy kierowców
"Nie puścicie mnie, to was przejadę" - zwrócił się do uczestników protestu jeden z kierowców, co słyszymy na nagraniu naszego reportera Klemensa Leczkowskiego. Jak dodał, jedna z kierujących kobiet użyła gazu pieprzowego wobec aktywistów.
- Kierowcy próbują ściągać uczestników z drogi, policji jeszcze nie ma - zaznaczał reporter tvnwarszawa.pl po godzinie 16. Później dodał, że korek ma około siedmiu kilometrów. Na miejsce dojechała też policja.
- Policjanci odblokowali środkowy pas. Korek się rozładowuje, ale na miejscu wciąż pozostają osoby przyklejone do jezdni - podał Leczkowski przed godziną 17. Chwilę później wskazał, że na jezdni zostało już tylko dwóch protestujących. To osoby, które przykleiły się do asfaltu mocniejszym klejem.
Na miejsce przyjechały również kolejne służby: zespół ratownictwa medycznego i straż pożarna. Jak poinformował nasz reporter, trasa S8 na tym odcinku została zamknięta. Ruch skierowano na jednopasmową drogę lokalną. - Czyli kierowcy zjeżdżają przy Broniewskiego i wjeżdżają na S8 przy parku Kaskada - doprecyzował Leczkowski.
Później służby umożliwiły ruch po jednym pasie S8.
Informację o utrudnieniach podawała również Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Jak przekazano, występuję one na odcinku od węzła Broniewskiego do węzła Wisłostrada. Jak szacowali drogowcy, miały one potrwać do około godziny 18.
Utrudnienia jednak nie zakończyły się zgodnie z przewidywaniami GDDKiA. Przed godziną 20 Klemens Leczkowski podał, że straż pożarna zaczęła skuwać protestujących z jezdni za pomocą młota pneumatycznego. - Pierwszego wykuli razem z asfaltem, została dziura w pasie ruchu. Druga dziewczyna jest na poboczu, tak samo ją wykuwają. Ruch znowu był wstrzymany na czas prac - podał nasz reporter. Później wskazał: - Odkuli już też dziewczynę, obydwoje są w karetkach. Ruch odbywa się już po dwóch pasach, wstrzymany jest tylko na prawym, na którym stoją służby. Na miejscu służba drogowa zaasfaltowała dziury, jest dużo policji.
Tuż po godzinie 20 Leczkowski podał, że ruch odbywa się już po trzech pasach. Służby pozostają jednak na pasie awaryjnym. Utrudnienia trwały cztery godziny.
Aktywiści ściągani z jezdni siłą
Komunikat w sprawie protestu wystosowało po godzinie 17 Ostatnie Pokolenie. Jak czytamy w nim, "podczas blokady po raz kolejny doszło do agresji słownej oraz przemocy: jedna kobieta potraktowała blokującą gazem". Jak dodano, działaczki były szarpane i ściągane z jezdni siłą.
- Proszę mi wierzyć, mam lepsze rozrywki w maju, niż klejenie się do jezdni, narażanie się na hejt i agresję kierowców. Chcemy, żeby politycy zaczęli traktować nas poważnie. Koalicja Obywatelska obiecywała obniżkę cen biletów na transport publiczny już w 100 konkretach na pierwsze 100 dni. Inwestycje w transport regionalny byłyby dobre i dla klimatu i dla walki z wykluczeniem komunikacyjnym. Wczoraj w Kanale Zero Trzaskowski kreował się na osobę otwartą na głosy obywateli. Tymczasem łamie własne obietnice i ignoruje nas - mówi cytowana w komunikacie 27-letnia Aneta, przyklejona do jezdni. Jak dodaje, wszystko to w obliczu groźby załamania klimatu, która w ogóle nie jest poruszana w kampanii prezydenckiej.
Warunkiem zaprzestania protestów zaplanowanych na cały maj jest zorganizowanie spotkania pomiędzy Ostatnim Pokoleniem, Donaldem Tuskiem i Trzaskowskim, a także oficjalne poparcie żądań ruchu przez kandydata na prezydenta
"Ostatnie Pokolenie działa, aby powstrzymać polski rząd przed dalszym napędzaniem kryzysu klimatycznego. To kolejny etap kampanii mającej skłonić go do realizacji dwóch postulatów: przesunięcia 100% środków z nowych autostrad na regionalny transport publiczny oraz wprowadzenia jednego biletu za 50 zł miesięcznie na transport regionalny" - podsumowano.
Kolejne blokady. O co walczą aktywiści?
Rzeczniczka Ostatniego Pokolenia Martyna Leśniak zapowiadała wcześniej w rozmowie z naszą redakcją, że w nadchodzących dniach będą organizowane kolejne blokady. - Cały czas czekamy i jesteśmy otwarci na jakąkolwiek reakcję ze strony prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego - zaznaczyła.
Aktywiści tłumaczą blokady tym, że prezydent stolicy zignorował ich żądania. "Ostatnie Pokolenie dało wybór Rafałowi Trzaskowskiemu, liderowi wyścigu prezydenckiego i Prezydentowi Warszawy: albo poprze postulaty walczące z wykluczeniem transportowym i zorganizuje spotkanie z Premierem, albo w jego mieście będą protesty w ogniu kampanii prezydenckiej. Miał czas na to do 4 maja. Rafał Trzaskowski wybrał protesty. Dlatego dziś kilkadziesiąt osób z całej Polski maszeruje przez mosty w centrum Warszawy" - podano w poniedziałkowym oświadczeniu.
Ostatnie Pokolenie od początku ma dwa główne postulaty: przeniesienie środków zaplanowanych na rozbudowę autostrad i dróg ekspresowych na transport publiczny regionalny i lokalny, stworzenie miesięcznego biletu za 50 złotych na transport regionalny i lokalny.
Autorka/Autor: katke/PKoz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Klemens Leczkowski / tvnwarszawa.pl