Eksperci z Niemiec dokładają cegiełkę do sporu o to, jaki środek komunikacji jest najlepszy w mieście. Sprawdzili kilka scenariuszy i okazało się, że najbardziej wydajny jest transport publiczny. To nie zaskakuje. Ciekawsze są wyniki dotyczące rowerów, które... czasami przegrywają z samochodami.
Dyskusja o wyższości autobusów czy rowerów nad samochodami (lub na odwrót) toczy się od dawna. Każda ze stron ma swoje argumenty i zaciekle broni swoich racji. Twardych argumentów dostarczają jednym i drugim eksperci niemieckiej Grupy PTV, firmy inżynieryjnej zajmującej się logistyką oraz analizowaniem i zarządzeniem ruchem. Przygotowane przez nich animacje pokazują, jak przemieszcza się grupa 200 osób, które "wsadzili" do autobusów, tramwajów, samochodów, na rowery, a na koniec "kazali" im iść pieszo - w ten sposób powstało pięć oddzielnych kategorii, których tempo sprawdzono w trzech różnych sytuacjach.
Gotowi... start
W pierwszej do rywalizacji stanęły 133 samochody (średnio po 1,5 osoby w każdym), 10 autobusów (po 20 pasażerów), 5 tramwajów (po 40 osób), 200 rowerzystów i tyle samo pieszych. Wystartowali w tym samym momencie (tak jakby zapaliło się dla nich zielone światło).
Co się okazało? Ostatni autobus przejechał wyznaczoną linię po 31 sekundach. Ostatni tramwaj - po 32, a piesi przeszli ją już po 38 sek. Rowerzyści potrzebowali niecałych dwóch minut, natomiast auta ponad czterech. Wynik jest więc zgodny z intuicją, która podpowiada, że przy dużym natężeniu ruchu komunikacja na wydzielonym pasie lub torowisku jest wydajniejsza, a rower - szybszy.
"Wypchane" pojazdy
Co stanie się jednak, jeśli wszystkie pojazdy "wypchamy" maksymalnie? Wtedy bój toczy się pomiędzy 40 samochodami, 4 autobusami, jednym tramwajem i 200 rowerzystami oraz pieszymi. I znowu górą jest komunikacja miejska. Tramwaj przejeżdża w 9 sekund, autobusy w 14, piesi nadal pokonują linię w 38. Samochody potrzebują na to 1,12 minut, a rowerzyści znów blisko dwóch. To pokazuje, jak wiele zyskaliby kierowcy, gdyby - zamiast powietrza - podwozili do miasta swoich sąsiadów lub zabierali kolegów z pracy.
Poszerzmy jezdnię
Na koniec eksperci pokazali, jak bardzo trzeba by było poszerzyć ulice, by dorównać do najszybszego środka komunikacji. I tak samochody muszą mieć do dyspozycji jezdnię o szerokość 28 m i 8 pasach ruchu, autobusom i tramwajom wystarczy 3,5 m, rowery potrzebują "ścieżki" szerokiej na 16,9 m, a pieszym wystarczy niespełna 4,5-metrowy chodnik. Przy takich parametrach wszyscy "uczestnicy" eksperymentu pokonają czerwoną linię po około 30 sekundach.
W praktyce wszystkie te grupy spotykają się zwykle na jednej ulicy, co powoduje że ich ruch staje się bardziej złożonym zjawiskiem. Budowa 8-pasowych tras nie rozwiązałaby wszystkich problemów - są zresztą miejsca na świecie, gdzie przekonano się o tym naprawdę.
ran/r