"Droga to arena, na której każdy chce pokazać swoją wyższość"

Andrzej Markowski o przyczynach wypadków
Andrzej Markowski o przyczynach wypadków
Marcin Chłopaś/ tvnwrszawa.pl
Andrzej Markowski o przyczynach wypadkówMarcin Chłopaś/ tvnwrszawa.pl

Jest taka statystyka, w której Polska od lat stanowi unijną czołówkę. To statystyka, wobec której większość przechodzi obojętnie. Do momentu, gdy nie trafi na kogoś z rodziny. W Polsce w wypadkach drogowych ginie rocznie 77 osób na milion mieszkańców. Średnia unijna to 51. Wśród pieszych - na milion Polaków - ginie 33,7. Tymczasem średnia w UE jest trzy razy mniejsza.

Więcej śmierci odnotowują tylko Litwa, Łotwa, Grecja i Chorwacja. W Warszawie na drogach ginie kilkadziesiąt osób rocznie. Znaczna większość to piesi.

- Przepisy są tak skonstruowane, żeby zapobiegać tragicznym wypadkom - mówił sędzia w uzasadnieniu niedawnego wyroku na kierowcę, który śmiertelnie potrącił na ul. Targowej nastolatkę. - Jest coś takiego w człowieku, że widząc dobre warunki na drodze, przyspiesza - dodawał. Jeszcze przed tym wyrokiem, pod koniec 2016 roku, rozmawialiśmy z psychologiem transportu, doktorem Andrzejem Markowskim, o tym co jeszcze sprawia, że w ruchu drogowym nie zachowujemy troski o innych ludzi.

MARCIN CHŁOPAŚ: Dlaczego jest tyle wypadków? DR ANDRZEJ MARKOWSKI: Po pierwsze nadal fatalna infrastruktura drogowa, która nie oddziela strumienia pieszych od strumienia pojazdów silnikowych i niesilnikowych. Ten ruch jest pomieszany - w jednej przestrzeni poruszają się wszyscy. Jeszcze gorsza sytuacja jest za naszą wschodnią granicą. Spędziłem ostatnio sporo czasu jako ekspert na Ukrainie. Robiliśmy tam badania dotyczące bezpieczeństwa drogowego. My jesteśmy w raju, jeśli chodzi o to, co na drogach dzieje się tam. Jest na przykład ekspresówka Kijów-Żytomierz-Dubno-Lwów-granica węgierska. Tam można jechać z dowolną prędkością. Teoretycznie obowiązuje ograniczenie do 140, ale w praktyce każdy jedzie, ile chce. A na drodze są wozy konne, przejścia dla pieszych, brak kładek. I tam tych trupów siłą rzeczy jest więcej.

Pan wybaczy, ale "lepiej niż na Ukrainie" to dla mnie nie jest dobrze.

Oczywiście, że jesteśmy daleko za cywilizowaną drogowo częścią Europy. Ale infrastruktura to tylko jedna przyczyna. Druga kwestia to mentalność uczestników ruchu. U nas trwa stała walka "kto kogo". Droga jest tą areną, która ma pokazać, że "ja też się liczę, że ja coś znaczę" - ja kierowca, ja pieszy. Wobec tego jest wzajemne wymuszanie zachowań, które mówią: "ty ode mnie jesteś gorszy, ty ode mnie zależysz". Kierowca, który nie zatrzymuje się przed przejściem, chociaż stoi przed nim pieszy pokazuje: "Mnie się należy ta wolna droga! Nikt nie będzie mi zawłaszczał, ona jest moja".

Czyli egoistyczni kierowcy?

Nie! Pieszy tak samo - widzi, że nadjeżdża samochód i nagle wchodzi na pasy. Wie, że kierowca nie ma szans wyhamować. Wchodzi i od razu się cofa. Igra z kierowcą, żeby "pokazać łobuzowi, kto tutaj rządzi".

Przecież każdy kierowca kiedyś wysiądzie z auta i będzie szedł chodnikiem, przechodził przez ulicę. Tak. I ta zmiana roli wiąże się z natychmiastową zmianą spojrzenia na drugiego uczestnika ruchu. Nasze role - nie tylko na drodze - zmieniają się z godziny na godzinę, ale my tego nie potrafimy zauważyć. Myślimy tylko o sobie w sytuacji, w której jesteśmy. W ubiegłym roku brałem udział w badaniach zachowań kierowców. Było kilkudziesięciu uczestników - oprzyrządowani, mieli okulary z kamerami pokazującymi, co widzą, kamery skierowane na pedały itd. W badaniu uczestniczyło też kilka grup statystów. Młode dziewczyny, staruszki, matka z wózkiem i grupa młodzieży. Jak pan myśli? Kogo najczęściej przepuszczano na przejściu dla pieszych?

Młode dziewczyny. Otóż nie! Grupę młodzieży.

Bo?

Bo nie wiadomo, co mogą zrobić. Potem była matka z wózkiem - bo to szacunek dla rodziny. A najrzadziej przepuszczano staruszkę i młode dziewczyny. Siedząc na fotelu kierowcy inaczej patrzymy na świat niż wtedy, gdy pełnimy inne role. W tym badaniu sprawdzaliśmy też, jakie bodźce docierają do kierowcy siedzącego za kółkiem. Okazało się, że inaczej postrzega się odległości, że stosunkowo rzadko dociera do nas to, co dzieje się z boku drogi. Zwracamy uwagę przede wszystkim na ruch samochodowy, a nie na pieszych, którzy przesuwają się po chodniku. Często jest wręcz tak, że patrzymy na pieszego przy przejściu, ale świadomość, że on stoi nie dochodzi do naszego mózgu.

A dlaczego i kierowca i pieszy chcą zdominować tego drugiego?

Traktowanie drogi jako areny pokazywania innemu, że "ja coś znaczę" ma swoje kulturowe przyczyny. Zauważam to analizując zachowanie kierowców w różnych krajach. Tam gdzie istnieje wysoki poziom demokracji - w rozumieniu dużego szacunku dla drugiego człowieka - tam większa jest szansa, że ruch drogowy będzie spokojny, że nie będzie pochłaniał tylu ofiar. Im bardziej hierarchiczna struktura społeczna - czyli taki układ zakładający, że kto wyżej w hierarchii ten ma więcej praw, taki powiedziałbym system mongolski - tym większa szansa, że droga stanie się areną sprawdzania, czy ja jestem od kogoś innego ważniejszy.

Przyjęcie założenia, że mnie nie wszystko wolno, a to że nie próbuję zdominować innego nie znaczy, że jestem słaby czy gorszy, powoduje, że nie tylko życie polityczne i społeczne jest spokojniejsze, ale życie na drogach też. I to podejście nas różni od kultur zachodnich? My jesteśmy pośrodku - z jednej strony mamy wpływ kultury szanującej innego człowieka - kultury judeochrześcijańskiej, z drugiej wpływy azjatyckie. To przebiega - a na pewno jeszcze kilkanaście lat temu przebiegało - mniej więcej wzdłuż Wisły. Na początku lat 90. badałem, jak kierowcy zachowują się wobec norm i zasad. Sprawdzaliśmy, ilu kierowców po odebraniu prawa jazdy nadal siada za kółkiem. Porównywaliśmy okolice Leszna z tą częścią Podlasia, gdzie jest najmniej ludności napływowej.

Były różnice?

I to jakie. Na Podlasiu prawie wszyscy kierowcy, którym odebrano uprawnienia dalej siadali za kierownicą. Wokół Leszna - tylko 1 na 5. Wydawałoby się ta sama kultura, ten sam kraj. Otóż nie. Ówczesne leszczyńskie to zabór pruski. Tam norma znaczy prawo i trzeba jej przestrzegać. W dawnym zaborze rosyjskim podejście do zasad jest zupełnie inne. Ludzie mają lżejszy stosunek, a norma jest różnie stosowana w zależności od tego, gdzie jesteśmy w hierarchii społecznej.

Czyli zachowania kierowców, to nie są sprawy indywidualne, tylko kwestia psychologii tłumu?

Ruch drogowy jest formą relacji między ludźmi. Pokaż mi, jak jeździsz, a powiem ci, jakim jesteś człowiekiem. To wychodzi na ulicach zdecydowanie bardziej niż w innych aspektach życia. I dotyczy nie tylko jednostek, ale i całych społeczeństw. Kierowca polski, który przekracza granicę - po okresie takiego dysonansu poznawczego, gdzieś tak mniej więcej do Poczdamu - zaczyna się zachowywać tak, jak kierowcy niemieccy. Łatwiej mu przychodzi nieprzekraczanie dozwolonej prędkości na drogach lokalnych, bo wszyscy tak się zachowują. To nie strach przed mandatem w euro? Właśnie nie! To raczej dostosowanie do tego, co się dzieje dookoła. Większość z nas to robi. Niemcy zachowują się tak samo, kiedy wjadą do Polski. Do Nowego Tomyśla jadą jak u siebie, potem zaczynają przyśpieszać, a od Poznania już jeżdżą tak, jak my. Dostosowanie się do obowiązujących warunków jest rzeczą wymuszoną, pozwala przetrwać. W krajach arabskich są takie same przepisy na drogach, a każdy jeździ, jak chce. Czerwone światło się ignoruje, notorycznie przekracza się prędkość. Ale gdyby ktoś chciał jechać z przepisami, to pewnie by zginął. W takim razie te straszne polskie statystyki się nie zmienią! Infrastrukturę można poprawić, robimy to i liczba wypadków śmiertelnych spada. Ale spada znacznie wolniej niż w innych krajach Unii. Może to kwestia kulturowa? Faktycznie wiele można zrobić inwestując w infrastrukturę, rozdzielając ruch pieszych od samochodów. W wielu krajach się to robi. Ale to bardzo drogie rozwiązanie. Uważam, że łatwiej jest zmienić mentalność człowieka. My jesteśmy bardzo plastyczni. Polacy mieszkający przez kilka lat w Wielkiej Brytanii lub Skandynawii zachowują się inaczej. Bo - jak pan powiedział - dostosowują się do modelu. U nas model jest inny. Ano właśnie! Trzeba zmienić model, w którym potrzeba dominowania jest tą wartością, która często przegrywa z potrzebą bezpieczeństwa i szacunku dla innego człowieka. To wymaga zmiany relacji w innych obszarach. Jeśli tam będzie bardziej demokratycznie, to ten szacunek przeniesie się na drogi. Możemy to sami wywoływać.

Jak?

Niech pan pomyśli - próbuje pan wyjechać z drogi podporządkowanej. Jeśli będzie pan siedział za kierownicą bez ruchu, to pies z kulawą nogą pana nie wpuści. Ale wystarczy się wychylić, nawiązać kontakt z drugim kierowcą, pokazać, że chce się wyjechać i zaraz ktoś ustąpi pierwszeństwa. Nie dlatego, że jest szczęśliwy wpuszczając kogoś innego, tylko dlatego że nawiązaliśmy osobisty kontakt. Powiedzieliśmy: "Ty, nadjeżdżający kierowco, jesteś osobą, którą proszę o pomoc". I on wtedy staje. Pan z łaski swojej wpuszcza słabszego. Nadal jest pańska hierarchiczność! Jasne! Tylko w następnej takiej sytuacji ta osoba nie będzie potrzebowała aż tak niskiego skłonu. A może i sama się ukłoni stojąc na podporządkowanej. Uczymy się od siebie zachowań pokazujących, że ci wokół nas są osobami, że ich widzimy i bierzemy pod uwagę, że nie są przedmiotami.

Dlatego też ważne jest, żeby osoby stojące wysoko w hierarchii społecznej - na przykład politycy - za nieakceptowalne czyny byli karani natychmiast i mocno dostawali po łapach. To zmniejsza tolerancję dla złych zachowań niżej w społeczeństwie. A nawet powoduje narzucanie wyższych standardów samemu sobie. Jeśli innym wolno, to i mnie wolno. Jeśli innym nie, to ja też nie będę produkować zachować patologicznych. Zmiana jest możliwa. Kiedyś prawie każdy kierowca przychodzący do mnie na badania psychologiczne pytał, czy dałoby się coś załatwić. Teraz są to zachowania sporadyczne. A minęło ledwie 30 lat. Będę dalej grał pesymistę. Czytam komentarze pod naszymi tekstami o wypadkach. Gdy ktoś zginie ludzie wypisują rzeczy nieprawdopodobne, jakby drugi człowiek zupełnie ich nie obchodził. Odpowiem tak: w ubiegłym roku robiliśmy badania na temat zachowania kierowców u siebie i poza własnym terenem. Okazało się, że większość kierowców nie przekracza prędkości na swoim osiedlu, nie jeździ tam z piskiem opon. "To jest moje".

Poza własnym terenem jesteśmy już bardziej agresywni. To pokazuje, jak ważne jest poczucie wspólnoty, przynależności. Żeby to "moje" nie ograniczało się do własnej rodziny - jak w krajach za Bugiem, gdzie nie powstaje żadna większa wspólnota poza zadekretowaną - tylko było jak najszersze. W takich miejscach jest znacznie większa zdolność zgadzania się na normy, które ograniczają, które ograniczają "moją swobodę". Dostaję w zamian poczucie mojego bezpieczeństwa, bezpieczeństwa moich najbliższych. Polska jest krajem, gdzie wspólnotowość została zniszczona przez wiele wydarzeń historycznych. Zbieramy tego efekty. A im większa jest "moja grupa", tym łatwiej rezygnuję z agresji, bo przecież ta agresja zaczyna dotyczyć "moich". Jeżdżę po Warszawie skuterem. Kiedyś miałem bardzo niebezpieczną sytuację - mogłem się zderzyć z samochodem. Było bardzo nieoczywiste, kto zawinił: ja, czy kierowca samochodu. Podjechałem do niego na najbliższych światłach i bardzo spokojnie poprosiłem, żeby uważał, bo mogłem zginąć. A ten wydarł się na mnie, że nawet gdyby, wzruszyłby ramionami i pojechał dalej. 3-4 procent każdej grupy społecznej stanowią psychopaci, więc mało prawdopodobne, że w tym przypadku to było coś więcej niż słowa. Stosowanie się do norm wymaga dwu rodzajów dojrzałości - społecznej i emocjonalnej. Dojrzałość emocjonalna jest wtedy, kiedy ja sam sobie i innym nie muszę udowadniać, że coś znaczę. Niedojrzały nie umie się przyznać do swojej niedoskonałości. Nie może tego zrobić, więc musi drugiego zniszczyć. W takiej sytuacji zaczyna sobie tłumaczyć, że druga osoba nic dla niego nie znaczy.

Niedojrzałość społeczna to uznanie, że mnie jednego normy nie obowiązują. My jesteśmy krajem niedojrzałym społecznie, choć nie krajem ludzi niedojrzałych społecznie. Kierowca z pańskiej opowieści pewnie w innych sytuacjach, ze swoimi, potrafi otaczać opieką i dbać o drugiego człowieka. Ale tylko wtedy, gdy należy do jego grupy. Ale to się zmienia. Z radością patrzę na przykład na młode pokolenie. Ci ludzie naprawdę wyraźnie pokazują, że im zależy na wspólnocie, nie tylko na sobie. Co zrobić, żeby w Polsce ludzie przestali zabijać się na drogach? Zwracać uwagę. Ciągle zwracać uwagę. Spokojnie mówić innym: zobacz, są też inni ludzie na drogach, nie patrz tylko przed siebie. Pan przyłapał kierowcę na tym, że nie jest doskonały. On to wyparł, ale istnieje szansa, że w następnej podobnej sytuacji drogowej, zwróci na to uwagę. Ludzie się uczą. Im więcej dostają uwag, tym lepiej im to idzie. Dlatego jestem zwolennikiem brytyjskiego systemu szkolenia kierowców - takiego, który pokazuje, że są ludzie na drodze, ludzie w różnych rolach, że to co dzieje się na drodze, dzieje się między ludźmi, nie między samochodami. Znajomość przepisów - choć bardzo ważna - nie jest jedyną rzeczą pozwalającą na to, żeby ruch był bezpieczny.

Na razie jest tak, że w zależności od pełnionej roli zawężamy spektrum zainteresowań. Nie zmienia się tylko jedno - niezależnie od roli muszę dbać o własne terytorium. To jest moje prawo, żebym mógł pierwszy przejść czy przejechać. Ta walka nas konstruuje.

dr Andrzej Markowski jest psychologiem transportu. Jako ekspert pracował dla Sejmu, Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Transportu, Państwowej Inspekcji Pracy, Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Od trzydziestu lat prowadzi badania i diagnozy w dziedzinie psychologii ruchu drogowego, jest współautorem metodyki psychologicznych badań kierowców i autorem standardów postępowania psychologicznego oraz programów psychokorekcyjnych i reedukacyjnych dla kierowców z grup ryzyka.

***

Według naukowców zajmujących się techniczną stroną bezpieczeństwa ruchu drogowego wpływ na ograniczenie liczby wypadków ma przede wszystkim odpowiednia infrastruktura i egzekwowanie prawa. Przeczytaj rozmowę z Piotrem Olszewskim i Piotrem Szagałą z Politechniki Warszawskiej.

Pozostałe wiadomości

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup. Są duże utrudnienia w ruchu.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Dwoje nastolatków odpowie za zniszczenie pszczelich uli znajdujących się na terenie Muzeum Pałacu Króla III w Wilanowie. Chcieli spróbować świeżego miodu i rozbili gaśnicami pięć uli. Mieszkało tu 20 pszczelich rodzin.

Policja już wie, kto zniszczył muzealne ule. To dwoje nastolatków

Policja już wie, kto zniszczył muzealne ule. To dwoje nastolatków

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W południe w Warszawie zawyły syreny w 81. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Przed Pomnikiem Bohaterów Getta rozpoczęły się jednocześnie oficjalne uroczystości, gdzie złożono wieńce i upamiętniono bohaterów zrywu.

Bohaterski zryw był wyrazem sprzeciwu wobec pogardy dla ludzkiego życia

Bohaterski zryw był wyrazem sprzeciwu wobec pogardy dla ludzkiego życia

Źródło:
tvnwarzawa.pl, PAP

W chwili wybuchu granatnika w gabinecie ówczesnego komendanta policji generała Jarosława Szymczyka nie było innych osób. To nowe ustalenia śledczych po incydencie z grudnia 2022 roku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie.

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Źródło:
RMF RM, tvnwarszawa.pl

Kierująca peugeotem uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania. Do zdarzenia doszło na ulicy Broniewskiego. Policja poinformowała o jednej poszkodowanej osobie.

Uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania

Uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Cztery samochody osobowe zderzyły się na trasie S8 przed węzłem Konotopa. Policja przekazała, że nikomu nic się nie stało. Są jednak utrudnienia w kierunku Poznania.

Zderzenie czterech aut na S8

Zderzenie czterech aut na S8

Źródło:
tvnwarszawa.pl

19 kwietnia przypada 81. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. W piątek w stolicy oprócz oficjalnych uroczystości przed Pomnikiem Bohaterów Getta, odbędzie się szereg wydarzeń towarzyszących. Wystawy, pokazy filmy, czy tradycyjna już akcja "Żonkile". W południe zawyją także syreny.

"Byłem świadkiem wspaniałej heroicznej walki bojowców żydowskich"

"Byłem świadkiem wspaniałej heroicznej walki bojowców żydowskich"

Źródło:
PAP

- Wspominamy walki, śmierć, również ogromną, bardzo żywiołową, różnorodną społeczność żydowską, która mieszkała w Warszawie przez wieki - mówiła w programie "Wstajesz i wiesz" dr Justyna Majewska z Żydowskiego Instytutu Historycznego, zaznaczając, że każda rocznica obchodów powstania w getcie warszawskim jest bardzo ważna.

"Bojowcy dzięki swoim czujkom wiedzieli, że coś się wokół murów dzieje i byli przygotowani"

"Bojowcy dzięki swoim czujkom wiedzieli, że coś się wokół murów dzieje i byli przygotowani"

Źródło:
TVN24

Warszawscy rolkarze i wrotkarze rozpoczynają kolejny sezon wieczornych przejazdów po stolicy. Pierwsza impreza z cyklu Nightskating Warszawa odbędzie się w sobotę, 20 kwietnia. Trasa biegnie przez cztery dzielnice: Śródmieście, Mokotów, Ochotę i Wolę.

Rolkarze zaczynają sezon, przejadą przez cztery dzielnice

Rolkarze zaczynają sezon, przejadą przez cztery dzielnice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Fentanyl to śmierć i to trzeba zapamiętać. Bo młodzi myślą, że to fajny "odlot". Tylko w niewielkim Żurominie na Mazowszu, tylko od początku roku przez fentanyl zmarło aż pięć osób. Wiadomo, kim są dilerzy. Policja prowadzi śledztwo, ale nic się nie zmienia. Materiał Dariusza Łapińskiego w "Faktach" TVN.

Tylko w niewielkim Żurominie na Mazowszu od początku roku przez fentanyl zmarło aż pięć osób

Tylko w niewielkim Żurominie na Mazowszu od początku roku przez fentanyl zmarło aż pięć osób

Źródło:
Fakty TVN, Uwaga!

Most pieszo-rowerowy łączący brzegi Wisły wciąż budzi wiele emocji. Przeszły nią już setki tysięcy osób. Drogowcy tłumaczą, dlaczego - mimo otwarcia - na przeprawie wciąż trwają prace wykończeniowe i można tam spotkać robotników.

"Żadna budowla oddana do użytku w ostatnich latach w Warszawie nie budziła takich emocji"

"Żadna budowla oddana do użytku w ostatnich latach w Warszawie nie budziła takich emocji"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Odpady komunalne zalegają w Otwocku. Firma, która zajmowała się ich wywozem, nagle przestała świadczyć usługi miastu. Urzędnicy podstawiają kontenery i obiecują szybko rozwiązać problem.

Śmieciowy problem w Otwocku. Nikt nie odbiera odpadów, na ulicach postawiono kontenery

Śmieciowy problem w Otwocku. Nikt nie odbiera odpadów, na ulicach postawiono kontenery

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy informację o pożarze domu w zabudowie szeregowej na Mokotowie. Strażacy podali, że jedna osoba ewakuowała się przed ich przyjazdem.

Pożar szeregowca na Mokotowie

Pożar szeregowca na Mokotowie

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Dzielnicowy brał udział w lekcji w szkole podstawowej w Lutocinie pod Żurominem na Mazowszu. W pewnym momencie nauczycielka zaczęła dziwnie się zachowywać. Kobieta straciła zdolność mowy, a następnie zemdlała. Policjant początkowo przypuszczał, że dostała udaru. Symptomy i urządzenie do monitorowania parametrów wskazywały jednak na cukrzycę. Życie kobiety było zagrożone.

Policjant prowadził lekcję, nauczycielka nagle zemdlała

Policjant prowadził lekcję, nauczycielka nagle zemdlała

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Obecny rektor Uniwersytetu Warszawskiego profesor Alojzy Z. Nowak został w czwartek wybrany na to stanowisko na kolejną kadencję 2024-2028 - poinformowała uczelnia.

Rektor Uniwersytetu Warszawskiego wybrany na drugą kadencję

Rektor Uniwersytetu Warszawskiego wybrany na drugą kadencję

Źródło:
PAP

Pracownik, który na zlecenie administracji jednego z domów na Grochowie prowadził prace na terenie plenerowej siłowni i placu zabaw, zostawił otwartą skrzynkę elektryczną oraz niezabezpieczony dół z ostrymi krawędziami ciętego metalu.

Na placu zabaw zostawił groźną pułapkę

Na placu zabaw zostawił groźną pułapkę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Lista zarzutów dla 37-latka, którego zatrzymali policjanci z Białołęki jest długa. Mężczyzna nie dość, że został przyłapany na kradzieży mebli ogrodowych, to pod sklep przyjechał autem, do którego się wcześniej włamał. Poza tym kierował w stanie nietrzeźwości i pomimo orzeczonych sądowych zakazów prowadzenia pojazdów.

Cudzym autem przyjechał ukraść meble z wystawy sklepowej, podał dane swojego brata

Cudzym autem przyjechał ukraść meble z wystawy sklepowej, podał dane swojego brata

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Drogowcy chwalą się pierwszymi widocznymi zmianami w Parku Skaryszewskim. Latarnie na betonowych słupach, które niemal nie dawały światła to już przeszłość. Zastąpiły je pastorały warszawskie - nowoczesne konstrukcje w historycznej stylistyce. Trwają przy nich prace wykończeniowe. Postępy widać też przy remoncie nawierzchni głównej alei parkowej.

Betonowych latarni w Parku Skaryszewskim już nie ma, zastąpiły je pastorały

Betonowych latarni w Parku Skaryszewskim już nie ma, zastąpiły je pastorały

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek, 19 kwietnia, przypada 81. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim - największego zbrojnego zrywu Żydów podczas II wojny światowej. Tego dnia wolontariusze będą wręczać mieszkańcom Warszawy symboliczne papierowe żonkile, by uczcić pamięć bohaterów tamtych wydarzeń. O 12 zostaną włączone syreny wojewódzkiego systemu ostrzegania i alarmowania.

81 lat temu chwycili za broń, by walczyć o godność

81 lat temu chwycili za broń, by walczyć o godność

Źródło:
tvnwarszawa.pl/PAP

W piątek przypada 81. rocznica powstania w getcie warszawskim. - Aby uczcić pamięć bohaterów, decyzją Wojewody Mazowieckiego Mariusza Frankowskiego, w piątek o godzinie 12:00 zostaną włączone syreny - poinformowały służby wojewody.

W piątek zawyją syreny. Rocznica powstania w getcie

W piątek zawyją syreny. Rocznica powstania w getcie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W czwartek w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN w Warszawie odbyła się uroczystość wręczenia medali "Powstanie w Getcie Warszawskim". Odznaczenie to przyznawane jest osobom zasłużonym dla historii Żydów w czasie II wojny światowej oraz zasłużonym dla dialogu polsko-żydowskiego. W tym roku uhonorowanych zostało dziesięć osób i instytucji.

Dziesięć osób i instytucji uhonorowano medalami "Powstanie w Getcie Warszawskim"

Dziesięć osób i instytucji uhonorowano medalami "Powstanie w Getcie Warszawskim"

Źródło:
PAP

Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich poinformował o rozpoczęciu prac naprawczych tunelu w Sulejówku w ciągu drogi 638. - W miejsce uszkodzonego elementu zostaną wstawione dwie nowe belki stalowe. Ruch zostanie przywrócony na początku przyszłego tygodnia - obiecali urzędnicy.

Rozpoczęli naprawę tunelu w Sulejówku. Uszkodził go kierowca tira

Rozpoczęli naprawę tunelu w Sulejówku. Uszkodził go kierowca tira

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Królik błąkał się na jednym z osiedli na warszawskich Bielanach. Znalazł go jeden z mieszkańców, ale nie mógł zatrzymać. Zwierzaka przejął Ekopatrol stołecznej straży miejskiej. Do domu zabrała go jedna ze strażniczek miejskich. Zostanie tam na stałe, chyba że zgłosi się po niego prawowity właściciel.

Zagubiony Bugs "miał w oczach coś takiego", że zauroczył strażniczkę i zamieszkał w jej domu

Zagubiony Bugs "miał w oczach coś takiego", że zauroczył strażniczkę i zamieszkał w jej domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W tym tygodniu metropolita krakowski arcybiskup Marek Jędraszewski przyjechał z wizytą do Pałacu Prezydenckiego. Parze prezydenckiej wręczył dość niecodzienny prezent: relikwie świętego Floriana i świętej Jadwigi.

Kontrowersyjny duchowny z wizytą w Pałacu Prezydenckim. Przekazał niezwykły prezent

Kontrowersyjny duchowny z wizytą w Pałacu Prezydenckim. Przekazał niezwykły prezent

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W jednym z dużych sklepów w Piasecznie mężczyzna wziął z półki różne rodzaje cukierków. Przy kasie samoobsługowej słodkości zważył jako... marchewkę. I choć kwota, na którą 32-latek oszukał sklep, jest niewielka, kara za przestępstwo może być znacznie dotkliwsza. Mężczyźnie grozi nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Cukierki zważył jako marchewkę. Grozi mu nawet osiem lat więzienia

Cukierki zważył jako marchewkę. Grozi mu nawet osiem lat więzienia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zabezpieczono monitoring, przesłuchano pierwszych świadków. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia w jednej z podwarszawskich szkół. Ucierpiało tam 41 osób.

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek w 14 stołecznych kinach rozpocznie się Tydzień Warszawskich Kin Studyjnych. W programie są seanse filmowych klasyków, kronik, warsztaty i spotkania z artystami, a także spacer z reżyserem Dariuszem Gajewskim śladami lokacji do filmu "Warszawa".

Na otwarcie "Wilczyca", potem spacer śladami "Warszawy" Gajewskiego

Na otwarcie "Wilczyca", potem spacer śladami "Warszawy" Gajewskiego

Źródło:
PAP

W czwartek w godzinach porannego szczytu aktywiści z grupy Ostatnie Pokolenie zablokowali ulicę Modlińską. Interweniowali policjanci.

Aktywiści znów blokowali ważną arterię

Aktywiści znów blokowali ważną arterię

Źródło:
tvnwarszawa.pl