- W 2019 roku Krzysztof Brejza, jako szef sztabu wyborczego KO, był inwigilowany systemem Pegasus.
- W marcu 2024 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński zeznawał przed komisją ds. Pegasusa. Mówił m.in. o rzekomych przestępstwach popełnionych przez Brejzę.
- Europoseł KO skierował sprawę do sądu. Trwa proces. Podczas drugiej rozprawy, wyznaczonej na 9 grudnia, sąd przesłuchuje oskarżyciela Krzysztofa Brejzę.
Sprawa z oskarżenia prywatnego Krzysztofa Brejzy o zniesławienie dotyczy wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego na sejmowej komisji śledczej do spraw Pegasusa z marca ubiegłego roku. Lider PiS powiedział wówczas o Brejzie: "Znaczący polityk formacji opozycyjnej dopuszcza się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw". W związku z oskarżeniem prywatnym Brejzy, Sejm w marcu uchylił Kaczyńskiemu immunitet.
We wtorek o godzinie 12.30 przed Sądem Rejonowym Warszawa-Śródmieście rozpoczęła się druga rozprawa.
Prezes nie przyszedł na drugą rozprawę
Krzysztof Brejza powiedział dziennikarzowi TVN24 tuż przed rozpoczęciem rozprawy, że ma nadzieję, że Jarosław Kaczyński będzie mieć na tyle odwagi, ze przyjdzie do sądu. - To byłoby tchórzostwo, gdyby nie przyszedł. Poza tym ma obowiązek zasiadać na ławie oskarżonych. To bardzo poważna sprawa, która dotyczy inwigilacji w 2019 roku, rozbijania kampanii opozycji poprzez ludzi prezesa, bo chodzi o Wąsika, Kamińskiego Ziobrę, cały układ PiS-owski - wskazał.
- Liczę na to, że prezes stawi się i będzie chciał zadawać pytania, będzie chciał nas przepytać. Chodzi o prawdę - dodał.
Prezes PiS nie pojawił się we wtorek w sądzie. Złożył on zeznania podczas pierwszej rozprawy w listopadzie.
Brejza: nie popełniłem żadnego przestępstwa
Jak przekazał reporter TVN24 Michał Gołębiowski, podczas drugiej rozprawy sąd zaplanował przesłuchanie Krzysztofa Brejzy.
W trakcie składania zeznań podkreślał on, że słowa Jarosława Kaczyńskiego są "brutalnym zniesławieniem" i padły podczas transmitowanego posiedzenia sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa dla przykrycia afery hejterskiej.
- Nie popełniłem żadnego przestępstwa. To sprawa spreparowana przez służby za czasów PiS - zapewniał europoseł.
Brejza był inwigilowany przy użyciu systemy Pegasus w związku ze sprawą dotyczącą działań prezydenta Inowrocławia (prywatnie ojca eurodeputowanego) Ryszarda Brejzy i domniemanego nadużycia przez niego uprawnień.
- Lokalna sprawa za nieprawidłowości została rozdmuchana do rozmiarów afery - stwierdził w sądzie Brejza. - Ludzie rozkręcający ją, robili to specjalnie i celowo - dodał.
Jak zaznaczył, "rozpowszechniane kalumnie znacząco wpłynęły na jego wizerunek publiczny". Jego zdaniem wygłaszane publicznie kłamstwa na jego temat, prowadziły do powstawania kolejnych nieprawdziwych pogłosek i były one powtarzane przez polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Europoseł podkreślił, że nie usłyszał w żadnej sprawie zarzutów, ani nie uchylono mu immunitetu, mimo że w tamtym okresie Prawo i Sprawiedliwość miało sejmową większość.
Proces Brejza przeciwko Kaczyńskiemu
Jarosław Kaczyński nie stawił się 16 września na posiedzeniu pojednawczym. Zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego w razie nieusprawiedliwionego niestawiennictwa oskarżonego prowadzący posiedzenie pojednawcze kieruje sprawę na rozprawę główną, a w miarę możności wyznacza od razu jej termin.
Na początku listopada odbyła się pierwsza rozprawa, w której uczestniczył prezes Prawa i Sprawiedliwości. - Nie widzę żadnego powodu do pojednania z tego względu, że pojednanie jest możliwe wtedy, jeżeli ktoś coś złego zrobił - mówił dziennikarzom tuż przed wejściem do sądu.
Podczas rozprawy Kaczyński mówił o tym, dlaczego użył takiego sformułowania wobec Brejzy. Przekonywał, że był zobowiązany przez komisję śledczą przedstawić wszystko, co wie w danej sprawie, a także, że jako wicepremier (szefem rządu był wówczas Mateusz Morawiecki) zajmujący się m.in. kwestiami bezpieczeństwa uzyskał informacje, że Brejza podjął "działania bezprawne" i "moralnie odrażające".
Informacje te - jak twierdził prezes PiS - uzyskał od funkcjonariusza publicznego ds. bezpieczeństwa, a dotyczyły one tego, że wobec Brejzy użyto Pegasusa w związku z działaniami władz magistratu w Inowrocławiu. Media opisywały wtedy, że działał tam "wydział propagandy", farma trolli - grupa hejterów, którzy mieli atakować oponentów prezydenta Inowrocławia Ryszarda Brejzy i jego syna Krzysztofa.
- Używanie środków publicznych po to, żeby prowadzić brutalną walkę polityczna przeciwko swoim przeciwnikom jest odrażające i łamiące prawo karne - powiedział Kaczyński.
Pełnomocniczka i żona europosła KO Dorota Brejza przywołała na rozprawie komunikat Prokuratury Okręgowej w Gdańsku z 2024 roku, która umorzyła śledztwo przeciwko Ryszardowi Brejzie, podejrzanemu o przekroczenie uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej i majątkowej. Analizująca sprawę, prokuratura regionalna wskazała wówczas na nadużycia ze strony prowadzących postępowanie i bezprawne użycie Pegasusa wobec Krzysztofa Brejzy.
Autorka/Autor: Michał Gołębiowski, Klaudia Kamieniarz
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24