Syreny zawyły punktualnie o godzinie 12 w Warszawie, ale także w Katowicach, Poznaniu, Wrocławiu, Szczecinie, Łodzi i wielu innych miastach. Radiowozy w rzędzie z włączonymi sygnałami oraz salutujący policjanci w równym szeregu - tak wyglądało uczczenie pamięci funkcjonariusza zastrzelonego w bramie na Inżynierskiej.
"W los policjanta wpisana jest służba ludziom"
- Dziś gromadzimy się wokół pogrążonej w głębokim smutku rodziny (...), żeby wyrazić głębokie współczucie, ale też i w naszym imieniu, w imieniu władz Rzeczpospolitej Polskiej wyrazić wielki szacunek wobec aspiranta sztabowego Mateusza Biernackiego. Nie zapomnimy o tej jego ofierze - mówił na pogrzebie szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Tomasz Siemoniak. - W los policjanta wpisana jest służba ludziom, także z narażeniem życia i zdrowia. Mateusz poniósł najwyższą ofiarę, służąc. Dlatego jego sprawa jest tak ważna i skupia uwagę wszystkich dzisiaj w Polsce. Chciałbym raz jeszcze wyrazić głębokie współczucie wobec całej rodziny. Łączymy się z wami w bólu. Chciałbym wyrazić współczucie wobec całej policji, która dziś jest tak szeroki reprezentowana - dodał minister.
"W dzień pogrzebu, punktualnie o godz. 12:00, niech w całym kraju wybrzmią policyjne sygnały dźwiękowe i błyskowe, w geście hołdu dla Mateusza" - apelowali wcześniej policjanci w mediach społecznościowych. Pogrzeb odbywa się w piątek w Kościele Rzymskokatolickim pw. Św. Michała Archanioła w Białej Podlaskiej.
"W miniony weekend zginął na służbie 34-letni asp. szt. Mateusz Biernacki, policjant Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI. Pozostawił pogrążoną w żalu rodzinę i najbliższych" - podawała wcześniej Komenda Główna Policji.
Policjant strzelił do policjanta
Przypomnijmy: policjant został postrzelony w sobotę na ulicy Inżynierskiej. Dwa patrole policji interweniowały w sprawie agresywnego mężczyzny. Jeden z policjantów użył broni, wskutek czego drugi funkcjonariusz został ranny, wkrótce zmarł w szpitalu.
Prokuratura wszczęła śledztwo w związku ze śmiertelnym postrzeleniem policjanta. Funkcjonariusz, który użył broni w czasie sobotniej interwencji w Warszawie został przesłuchany w charakterze podejrzanego.
- Podejrzany usłyszał zarzuty przekroczenia uprawnień i nieuzasadnionego użycia broni służbowej oraz spowodowania choroby realnie zagrażającej życiu, a w następstwie spowodowania śmierci innej osoby – informował rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prok. Norbert Woliński. Zaznaczył, że Bartosz Z. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Grozi mu od pięciu lat do dożywotniego więzienia.
Na trzy miesiące został aresztowany agresywny mężczyzna, od którego zaczęła się tragiczna historia.
Autorka/Autor: katke/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24