Ponad 200 razy strażacy interweniowali po nawałnicy, która przeszła nad Warszawą w nocy z niedzieli na poniedziałek. Intensywna burza powaliła wiele drzew i zalała wiele ulic. Na Dworcu Centralnym przeciekał dach, ucierpiał również jeden z budynków w alei Niepodległości.
Deszcz, wiatr, gradobicie - tak wyglądała wczorajsza nawałnica. Strażacy do tej pory usuwają jej skutki. - W nocy mieliśmy ponad 200 zgłoszeń, obecnie zostało nam jeszcze ponad 20 interwencji. Staramy się je realizować jak najszybciej, według kolejności ich otrzymania - zapewnia młodszy brygadier Piotr Gąska z zespołu prasowego straży pożarnej.
Jak informuje TVN24, w całym województwie strażacy dostali z kolei ok. 300 zgłoszeń.
W poniedziałek po godzinie 6., nasz reporter był w okolicy placu Politechniki w Śródmieściu. To, co tam zobaczył, opisuje jako scena z filmu katastroficznego.
- Cała ulica usłana jest liśćmi, konarami i pozostałościami po drzewach i krzewach. Co prawda widać, że ktoś tu sprzątał, ale nadal są pozostałości po burzy. Piesi i kierowcy powinni uważać w tym miejscu i liczyć się z utrudnieniami - relacjonuje Lech Marcinczak.
Nikt nie został ranny
Największymi szkodami, jakie wyrządziła nawałnica, były podtopienia i powalenia drzew. - Na szczęście nikt nie został poszkodowany - mówią strażacy.
- Burza rozpoczęła się nad Włochami i Ursusem. Potem przeszła przez Mokotów, Śródmieście, Pragę-Południe, Anin. Najwięcej szkód i naszych interwencji zanotowaliśmy właśnie w rejonie Pragi-Południe, Śródmieścia i Mokotowa - poinformował Piotr Gąska, ze straży pożarnej.
Powalone drzewa, uszkodzone samochody
Na Saskiej Kępie w poniedziałek rano była Ewa Paluszkiewicz, reporterka TVN24.
- Jestem na ulicy Zwycięzców, tutaj drzewo złamane spadło na samochód. Całe szczęście, że nikogo w środku nie było. Widać, że siła uderzenia była ogromna. Przede wszystkim interwencje strażaków dotyczyły połamanych drzew. Te często spadały na samochody. Strażacy spodziewają się, że będą dostawać kolejne wezwania. Burza rzeczywiście była bardzo krótka, ale intensywna. - relacjonowała Ewa Paluszkiewicz.
Z kolei reporter tvnwarszawa.pl był w Śródmieściu, przy ulicy Lekarskiej. - Gigantyczne drzewo, które było spróchniałe uszkodziło samochód. W dodatku podczas spadania uszkodziło trzy balkony pobliskiej kamienicy i parkometr - zauważył Lech Marcinczak.
md/mś