Lewica już w kwietniu interweniowała w sprawie Arrivy. Chodziło o obniżkę pensji kierowców

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl
Trzaskowski: poczekajmy na wyniki badań kierowcy
Trzaskowski: poczekajmy na wyniki badań kierowcyTVN24
wideo 2/8
Zderzenie autobusu linii 181 na Bielanach

Posłowie Lewicy Adrian Zandberg i Magdalena Biejat już w kwietniu interweniowali w sprawie pogorszenia warunków pracy kierowców ze spółki Arriva, których zarobki obcięto o 10-20 procent. Wiceprezydent stolicy odpowiedział, że umowa miasta z przewoźnikiem nie reguluje tych kwestii. A przewoźnik tłumaczy się, że decyzja była podyktowana skutkami pandemii.

Posłowie Lewicy poinformowali, że 20 kwietnia tego roku zwrócili się z pytaniami do Rafała Trzaskowskiego w związku z tym, że otrzymali niepokojącą informację o pogorszeniu się warunków pracy kierowców zatrudnionych spółce Arriva Bus Transport Polska, świadczącej usługi transportowe dla miasta.

"Z naszej wiedzy wynika, że części pracowników obniżono wynagrodzenia o 10 proc. bez zmiany wymiaru czas pracy, innym o 20 proc. z jednoczesnym obniżeniem wymiaru czasu pracy o 20 proc. lub wysłaniem pracownika na przestój ekonomiczny" - czytamy w liście Zandberga i Biejat do prezydenta stolicy.

Z informacji posłów wynikało ponadto, że kierowcom - niezgodnie z prawem - miał zostać wydłużony okres rozliczeniowy do 12 miesięcy. W liście posłowie przytoczyli zapis ustawy o czasie pracy kierowców, w którym stwierdzono, że obowiązujący tych pracowników okres rozliczeniowy nie może przekroczyć czterech miesięcy. Jak podkreślili, celem tego zapisu jest troska nie tylko o kierowców, lecz także o pasażerów i bezpieczeństwo ruchu drogowego.

"Władze Arrivy nie informowały stołecznego ZTM o zmianach"

Posłowie zapytali między innymi, czy władze Warszawy miały wiedzę o cięciach pensji kierowców, a także czy były świadome zmian w okresie rozliczeniowym i tolerowały tym samym łamanie przepisów. Zapytali również, czy ratusz wyciągnie konsekwencje wobec spółki w związku z tymi informacjami.

Jak podała Biejat, odpowiedź ratusza datowana na 8 czerwca do biura posłów wpłynęła w tym tygodniu. Na przełomie czerwca i lipca doszło natomiast do dwóch wypadków miejskich autobusów, których kierowcami byli pracownicy Arrivy.

Zastępca prezydenta Warszawy Robert Soszyński w odpowiedzi napisał, że władze Arrivy nie informowały stołecznego Zarządu Transportu Miejskiego o zmianach w sposobie wynagrodzeń i rozliczania czasu pracy pracowników. "Z treści zawartych umów nie wynika, aby władze tej spółki miały obowiązek uzyskiwania zgody ZTM na takie działania. Zawarte umowy nie regulują zasad wynikających ze stosunku pracy pomiędzy pracodawcą a pracownikiem" - wskazał.

Warto jednak przypomnieć, że jeszcze pięć lat temu miasto wręcz chwaliło się, że na ten stosunek wpływa. Jak? Zapisując w warunkach umowy z przewoźnikami zatrudnianie kierowców na etat, nie na tzw. umowy śmieciowy. Dlaczego dziś ratusz twierdzi, nie ma wpływu na "stosunek pracy pomiędzy pracodawcą a pracownikiem"?

Rzeczniczka ratusza Karolina Gałecka potwierdza, że zgodnie z zapisami umów (także tej z Arrivą), przewoźnik zobowiązany jest do zatrudnienia na etat kierowców czy dyspozytorów. Zapewnia, że ten obowiązek jest weryfikowany przez ZTM na dwa sposoby. - Po pierwsze, operatorzy cyklicznie informują o zawarciu oraz rozwiązaniu umów o pracę. Dokonywany jest też przegląd samych dokumentów umów – udostępnianych w zanonimizowanej (usunięte dane osobowe oraz informacje o wynagrodzeniach) formie przez przewoźnika - informuje.

- Należy zauważyć, że zawarte w kontrakcie przewozowym regulacje zobowiązują operatora do zatrudnienia pracowników w konkretnym trybie (umowy o pracę), jednak nie narzucają wysokości ani sposobu naliczania wynagrodzenia pracownika. Szczegółowe warunki zatrudnienia, wynikające z samej umowy o pracę, są przedmiotem uzgodnień między pracodawcą i pracownikiem – relacji, w której Zarząd Transportu Miejskiego nie jest stroną – i która podlega kontroli ze strony innych instytucji (na przykład Państwowej Inspekcji Pracy) - zastrzega.

Wiceprezydent zaznaczył jednocześnie, że przewoźnikowi nie zmieniono stawek za wozokilometr ani wielkości pracy w związku z ograniczeniami wynikającymi ze stanu epidemii.

"Miasto uchyla się od odpowiedzialności"

Biejat zwróciła uwagę, że spółka obcięła pensje kierowców i wydłużyła im czas pracy pod pretekstem kryzysu, a tymczasem z odpowiedzi Soszyńskiego wynika, że nie było ku temu podstaw, bo miasto wypłaca Arrivie należności zgodnie z umową.

Jednocześnie, jak oceniła posłanka, z tej odpowiedzi wynika, że "miasto uchyla się od odpowiedzialności za łamanie praw pracowniczych w firmie, której zleca wykonanie usług publicznych".

Katastrofa autobusu miejskiego w Warszawie

Straż pożarna: około 22 osoby poszkodowane w wypadku autobusu, jedna osoba nie żyje
Straż pożarna: około 22 osoby poszkodowane w wypadku autobusu, jedna osoba nie żyje TVN24
wideo 2/20

Biejat przypomniała, że kierowcy Arrivy, którzy spowodowali dwa wspomniane wypadki, zażywali środki psychoaktywne. Wskazała, że miasto podjęło zatem działania w kwestii używania narkotyków, ale już nie w kwestii warunków pracy kierowców. - Tymczasem z licznych doniesień prasowych wiemy, że jedno jest rezultatem drugiego. Zbyt długie godziny pracy, zbyt małe zarobki i konieczność dorabiania na drugim etacie powodują, że aby sprostać pracy ponad siły, pracownicy sięgają po środki psychoaktywne - powiedziała.

- Odpowiedzialność ponosi tu zarówno ratusz i Rafał Trzaskowski, który przerzuca na prywatną firmę winę za narażanie mieszkańców Warszawy na niebezpieczeństwo, jak i Prawo i Sprawiedliwość - to ze względu na antypracownicze rozwiązania przyjęte w tarczach Morawieckiego możliwe było narzucenie złych warunków pracy kierowców - oceniła posłanka Lewicy.

Spółka tłumaczy obniżki koronawirusem

W odpowiedzi na zarzuty posłów Lewicy Arriva poinformowała, że spółka - podobnie jak cała branża transportowa - przez pandemię koronawirusa została postawiona w sytuacji, której "skali i skutków nie sposób było przewidzieć i miał wpływ na wszystkie działalności przewozowe, w tym komunikację miejską".

Rzeczniczka Arrivy Joanna Parzniewska podkreśliła, że obniżki wynagrodzeń zostały uzgodnione na bazie porozumienia podpisanego przez wszystkie organizacje związkowe w firmie i dotyczyły wszystkich pracowników Arrivy w Polsce, w każdej realizowanej działalności, zarówno regionalnej, miejskiej, jak i kolejowej oraz całej administracji.

Parzniewska przekazała, że każdy pracownik spółki w Polsce został objęty jednym z trzech rozwiązań, czyli: obniżeniem wynagrodzenia o 10 proc. z zachowaniem wymiaru etatu, co dotyczyło m.in. kierowców Arrivy w komunikacji miejskiej w Warszawie; obniżeniem wymiaru etatu o 20 proc. z proporcjonalnym obniżeniem wynagrodzenia; przestojem ekonomicznym z obniżeniem wynagrodzenia do 50 proc.

"W ramach porozumienia ze związkami, wprowadzony został równoważny czas pracy oraz wydłużony okres rozliczeniowy do 12 miesięcy. Zmiana dotycząca wydłużenia okresu rozliczeniowego do 12 miesięcy, nie została jednak wdrożona – cały czas obowiązywał i nadal obowiązuje 3-miesięczny okres rozliczeniowy" - podkreśliła Parzniewska.

Pensje mają wrócić do normy 1 sierpnia

Dodała również, że "w żadnym wypadku zmiana okresu rozliczeniowego nie oznacza wydłużenia czasu pracy kierowców, ponad dopuszczalne przepisami normy czasu pracy".

Parzniewska zapewniła również, że czas pracy kierowców w Warszawie jest monitorowany i ściśle przestrzegany. "Analiza czasu pracy kierowców, którzy spowodowali wypadki 25 czerwca i 7 lipca pokazała, że wszystkie normy czasu były zachowane, w tym również czas na odpoczynek" - przekazała.

Podkreśliła również, że spółka "stanowczo sprzeciwia się prezentowaniu krzywdzącego osądu wobec kierowców jako osób zażywających narkotyki". Z informacji przekazanych przez spółkę wynika, że na polecenie Arrivy, zewnętrzne laboratorium medyczne wykonało badania prawie pół tysiąca kierowców. Jak zapewniono, testy nie wykryły u żadnego z przebadanych kierowców jakichkolwiek śladów substancji zakazanych.

Spółka zaznacza również, że tymczasowe regulacje w zakresie wynagrodzeń wprowadzono ze względu na trudną sytuację całej firmy, na podstawie przepisów wprowadzonych w Tarczy Antykryzysowej. Rzeczniczka Arrivy zaakcentowała, że przewozy w czasie trwania pandemii realizowane były w mniejszym zakresie. Zwróciła także uwagę, że firma poniosła znaczne wydatki na utrzymanie podwyższonego reżimu sanitarnego, m.in. codzienne dezynfekcje autobusów.

"Zmiany w warunkach wynagrodzeń na kilkumiesięczny okres, to jeden z elementów szerokiego programu oszczędnościowego w całej firmie, który pozwolił m.in. na utrzymanie miejsc pracy" - przekazała Parzniewska. Poinformowała również, że dzięki wsparciu otrzymanemu w ramach programu antykryzysowego, wysokość wynagrodzeń od 1 sierpnia wróci do stanu sprzed pandemii.

Kierowca pod wpływem narkotyków

W wypadku spowodowanym przez kierowcę autobusu tej firmy na moście Grota-Roweckiego zginęła pasażerka, a ok. 20 osób zostało rannych. Jak ustaliła prokuratura, mężczyzna prowadził pod wpływem amfetaminy.

Dwa tygodnie później na Bielanach autobus miejski tej samej firmy uderzył w zaparkowane przy jezdni samochody. Lekko poszkodowana została jedna z jego pasażerek. Policja zatrzymała kierowcę, bo wstępne badanie testerem narkotykowym wskazało na obecność metamfetaminy w jego organizmie. Ostatecznie okazało się, że mężczyzna nie prowadził "pod wpływem", ale był "po spożyciu". Usłyszał zarzut spowodowania zagrożenia w ruchu lądowym. 

Miasto zawiesiło czasowo współpracę z Arrivą, ale jej autobusy wróciły już na stołeczne ulice.

Autorka/Autor:kz/b

Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

O ponad 50 milionów złotych przekroczyła zakładany budżet najtańsza oferta na budowę nowego gmachu Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego. Uczelnia musi znaleźć dodatkowe środki albo powtórzyć przetarg.

Uniwersytet Warszawski chce budować w pobliżu kładki. Ale oferty przekroczyły budżet

Uniwersytet Warszawski chce budować w pobliżu kładki. Ale oferty przekroczyły budżet

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Od piątku w Świątyni Opatrzności Bożej w warszawskim Wilanowie będzie można oglądać "Wiejskie chaty pośród drzew". Pod tą nazwa kryje się jedyny obraz Vincenta van Gogha znajdujący się w polskich zasobach. Jego autentyczność potwierdzili m.in. eksperci Muzeum van Gogha w Amsterdamie.

Latami leżał na strychu. To jedyny obraz van Gogha w polskich zbiorach. Trafił na wystawę

Latami leżał na strychu. To jedyny obraz van Gogha w polskich zbiorach. Trafił na wystawę

Źródło:
PAP

Na budowie bemowskiego odcinka drugiej linii metra dokonano archeologicznego odkrycia. Odnaleziono fragmenty wiejskiej chałupy z czasów Jagiellonów, ceramikę kuchenną i ekskluzwną czy kości zwierzęce. Znaleziska to ślady podwarszawskich osad, które funkcjonowały tu w XV wieku.

Na budowie metra odnaleźli pozostałości średniowiecznej chałupy

Na budowie metra odnaleźli pozostałości średniowiecznej chałupy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prawie dwa promile alkoholu miał kierowca samochodu, który dachował na trasie S17 w miejscowości Żabianka koło Garwolina (Mazowieckie). W wyniku wypadku ranny został pasażer auta. Kierującemu grożą trzy lata więzienia.

Wjechał w barierki, potem dachował. Policja: kierowca miał 1,8 promila

Wjechał w barierki, potem dachował. Policja: kierowca miał 1,8 promila

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Uczelniana Komisja Wyborcza Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oświadczyła, że anulowanie kandydatury profesor Agnieszki Cudnoch-Jędrzejewskiej na rektora "jest przedwczesne". W piątek, kilka dni przed wyborami, rektor WUM prof. Zbigniew Gaciong nałożył na swoją kontrkandydatkę karę dyscyplinarną, która - w jego ocenie - uniemożliwiała jej start w wyborach. W sprawę zaangażowało się Ministerstwo Zdrowia.

Zaostrza się spór na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Komisja broni kontrkandydatki rektora

Zaostrza się spór na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Komisja broni kontrkandydatki rektora

Źródło:
PAP

Nowe zapisy w regulaminie parkingów Parkuj i Jedź zaczną obowiązywać w niedzielę, 28 kwietnia. Kierowcy będą mogli pozostawić samochody przez cały weekend, również w nocy. Zmienią się stawki za parkowanie bez biletu komunikacji miejskiej. Wiele zmian dotyczy także posiadaczy samochodów elektrycznych i hybrydowych.

Ważne zmiany w regulaminie parkingów P+R wchodzą w życie w niedzielę

Ważne zmiany w regulaminie parkingów P+R wchodzą w życie w niedzielę

Źródło:
PAP

Bulwary od Wybrzeża Kościuszkowskiego po Gdańskie są zabytkiem. Nie przejęło się tym trzech młodych mężczyzn, którzy postanowili pokryć sprayem aż dziewięć metrów muru. Na widok strażników miejskich zaczęli uciekać.

Graffiti na zabytkowych bulwarach. Trzy osoby zatrzymane

Graffiti na zabytkowych bulwarach. Trzy osoby zatrzymane

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Akademia Pedagogiki Specjalnej, która dzierżawi domki na Osiedlu Przyjaźń, nakazała studentom opuścić akademiki do 9 maja, czyli jeszcze w trakcje trwania semestru letniego. W sprawie interweniowali stołeczna radna i ratusz. Urzędnicy zapewnili, że studenci mogą podpisać trzymiesięczną umowę z miastem. To uratuje ich przed wyprowadzką tuż przed sesją egzaminacyjną.

Kazali się wyprowadzić studentom z osiedla, reaguje stołeczny ratusz. "Dziwi nas postępowanie uczelni"

Kazali się wyprowadzić studentom z osiedla, reaguje stołeczny ratusz. "Dziwi nas postępowanie uczelni"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do 87-letniej kobiety zadzwonił mężczyzna podający się za pracownika banku. Przekonywał, że jej pieniądze są zagrożone, a on ma je ochronić. Zmanipulowana podczas rozmowy 87-latka z Bielan, przekazała oszustom oszczędności swojego życia. Straciła 160 tysięcy złotych.

Ostrzegał przed włamaniem do domu i kradzieżą pieniędzy. Sam był oszustem

Ostrzegał przed włamaniem do domu i kradzieżą pieniędzy. Sam był oszustem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Nietrzeźwy kierowca wybrał się w niedzielę nad ranem na zakupy. Jazdę po Ciechanowie szybko zakończył na hydrancie, z którego po uderzeniu auta "woda lała się strumieniami". 21-latek zdarzenie zgłosił jednak uczciwie policji. Badanie wykazało, że miał 1,5 promila.

Pijany wjechał w hydrant, "woda lała się strumieniami"

Pijany wjechał w hydrant, "woda lała się strumieniami"

Źródło:
tvnwarszwa.pl

Na trasie S2, za węzłem Lotnisko, w porannym szczycie zderzyły się trzy samochody osobowe. Reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz ustalił, że w kolizji nikt nie ucierpiał. Były jednak spore utrudnienia.

Zderzenie trzech aut na trasie S2, kierowcy utknęli w korku

Zderzenie trzech aut na trasie S2, kierowcy utknęli w korku

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Miejscy ogrodnicy razem z mieszkańcami posadzili w Warszawie pierwszy mikrolas, wykorzystując metodę japońskiego botanika. Zieleniec powstał u podnóża Kopca Powstania Warszawskiego.

Pierwszy w Warszawie mikrolas według metody japońskiego botanika

Pierwszy w Warszawie mikrolas według metody japońskiego botanika

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna zatrzymali 23-latka, który uszkodził przypadkowe auto. Podczas przesłuchania mężczyzna tłumaczył, że "ze złości". Grozi mu pięć lat więzienia.

"Była to zwyczajnie głupota ze złości". Odpowie za uszkodzenie samochodu

"Była to zwyczajnie głupota ze złości". Odpowie za uszkodzenie samochodu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Warszawscy strażnicy miejscy z patrolu rzecznego pomogli 60-latkowi, który próbował postawić żagiel na kajaku. Niestety wpadł do wody i miał problem, by wrócić do kajaku.

Chciał postawić żagiel na kajaku, wpadł do wody

Chciał postawić żagiel na kajaku, wpadł do wody

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Kilka minut utrudnień dla pasażerów i strachu o życie małego psa, który wyswobodził się z obroży i wpadł na tory metra na stacji Kondratowicza. Zdarzenie skończyło się szczęśliwie, ale Metro Warszawskie apeluje do opiekunów czworonogów o prawidłowe i odpowiedzialne przewożenie pupili.

Pies "uwolnił się z obroży" i wpadł na tory metra

Pies "uwolnił się z obroży" i wpadł na tory metra

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Straż miejska wezwała policję do handlarza truskawkami, który wystawił nielegalnie swoje stoisko na placu Defilad. Mężczyzna zagroził strażnikom, że "obetnie im nogi i utopi w Wiśle". Został zatrzymany.

Groził strażnikom, że "obetnie im nogi i utopi w Wiśle"

Groził strażnikom, że "obetnie im nogi i utopi w Wiśle"

Źródło:
tvnwarszawa.pl