Z miłości do blokowisk. Tworzy mapę wspomnień mieszkańców Ursynowa

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Ulubionym miejscem mieszkańców Ursynowa jest Kopa Cwila
Ulubionym miejscem mieszkańców Ursynowa jest Kopa Cwila
Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl
Ulubionym miejscem mieszkańców Ursynowa jest Kopa CwilaTomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

Sanki na Kopie Cwila, zabawy w wykopie przy Zamiany, tajemnica "Fortepianu" czy pierwsza podróż metrem. Młody naukowiec tworzy mapę wspomnień mieszkańców Ursynowa, by utrwalić niematerialne dziedzictwo dzielnicy. Ale nie chodzi tylko o sentymenty.

Najpierw mieszkańcy wypełniają kwestionariusz i zaznaczają wirtualnymi pinezkami miejsca, które lubią i te, za którymi nie przepadają, a także lokalizacje ważne dla społeczności. Efektem końcowym pierwszego etapu akcji ma być mapa wspomnień, czyli przewodnik po ulubionych miejscach oraz tych, które wymagają zmian. Kwestionariusz można wypełniać do 15 lipca na stronie blokobranie.com.

Z miłości do betonu

Za ursynowską część "Blokobrania" odpowiada Maciej Świderski, mieszkaniec Dolnego Mokotowa, który w ramach studiów doktoranckich pracuje nad kwestiami związanymi z dziedzictwem kulturowym europejskich osiedli mieszkaniowych. Jak narodził się pomysł na "Blokobranie"? Świderski podkreśla, że po pierwsze z czystej sympatii do betonu i blokowisk w ogóle. - Moja wizja blokowisk jest bardzo wyidealizowana. Przez większość życia widziałem bloki z okna mojego pokoju. Zawsze marzyłem, aby w takim budynku zamieszkać, mieć mnóstwo sąsiadów – opowiada Świderski.

Dlaczego padło na Ursynów? Dla autora projektu ursynowskie blokowisko to dobre wspomnienia z dzieciństwa i okresu nastoletniego. Wypady do najbliższych przyjaciół, którzy tam mieszkali, rodzinne eskapady autobusem linii 195 do supermarketów. Jak wspomina, dla osoby wychowującej się w realiach lat 90. XX wieku taka wyprawa była dużym wydarzeniem. - Kiedy byłem dzieckiem, Ursynów w mojej głowie funkcjonował jako kraina dostatku i przyjemności. Można było kupić tam najlepsze słodycze, każdą wymarzoną zabawkę – mówi.

"Blokobranie" to projekt skierowany do mieszkańców UrsynowaTomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

Oczywiście o wyborze dzielnicy, ale i samej tematyki zadecydowały również motywacje czysto architektoniczne. - Poprzez mój projekt chciałbym udowodnić światu, że polskie blokowiska, a w tym Ursynów, są udane, że dobrze się na nich mieszka i są naprawdę dobrze zaprojektowane – tłumaczy Świderski.

Tutaj odwołuje się do dość powszechnej opinii, szczególnie w krajach Europy Zachodniej, gdzie podobne osiedla uważa się za monotonne, nieudane pod względem urbanistycznym, utrudniające społeczną integrację, za to sprzyjające przestępczości. Tam bloki budowane w latach 60. i 70. XX wieku bywają wyburzane.

Świderski uważa, że przyjmowanie perspektywy zachodnioeuropejskiej lub północnoamerykańskiej w kontekście polskich osiedli z wielkiej płyty jest błędne. - Tutaj mieliśmy zupełnie inne trajektorie rozwoju, założenia, jeśli chodzi o budowę tych dzielnic ze względów politycznych i gospodarczych – mówi.

- Kiedy pójdziemy na którekolwiek osiedle w Warszawie, czy to jest Ursynów, Bemowo czy Sadyba, to przekonamy się, że te dzielnice tętnią życiem. Może nie przy głównych ciągach komunikacyjnych, ale wewnątrz już tak. Jestem wielkim zwolennikiem modernizmu i betonu w ogóle. Moją misją jest, żeby ten beton jakoś ozdrowić, żeby zmienić narrację na temat modernizmu i w naukowy sposób udowodnić, że nie jest to najgorszy możliwy styl architektoniczny – przekonuje nasz rozmówca.

Podwórkowe życie na murku, 1993Fot. Julia Dziubecka/ursynow.org.pl

Lokalna świadomość

Ursynów jest dzielnicą opisaną w literaturze, sfilmowaną, zarchiwizowaną. Czy potrzeba kolejnych opracowań na jej temat? - Ursynowianie już mają wypracowane schematy myślenia na temat swojej dzielnicy. Wykształcona jest lokalna świadomość. Mieszkańcy Ursynowa są bardzo dumni, że tam mieszkają. Znają dobrze nie tylko dzielnicę, ale też jej historię - przyznaje Świderski.

- Wybrałem Ursynów, bo dostępność materiałów na temat dzielnicy sprawia, że mieszkańcy są bardziej jej ciekawi. Nie muszę nikomu mówić, jaka jest historia Ursynowa, żeby nią zaciekawić. Oni po prostu już to wiedzą - tłumaczy. - Nie jestem z Ursynowa, jednak sporo o nim wiem i mam z nim wiele wspomnień, ale nie poczuwam się do tego, żeby opowiadać jego historię. Trochę przychodzę z zewnątrz, trochę sam chcę się czegoś dowiedzieć na temat tego miejsca. Ale głównie chodzi o to, żeby porozmawiać o tym, jak to miejsce nas ukształtowało - dodaje.

Bloki Ursynowa Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

Zaprojektowany przez niego kwestionariusz zakłada, że wypełniający go mieszkańcy podzielą się osobistymi wspomnieniami związanymi z konkretnymi miejscami w dzielnicy. Ale, jak się okazuje, duża wiedza mieszkańców na temat swojej "małej ojczyzny" niekiedy utrudnia zbieranie właściwego materiału.

- Projektując kwestionariusz, liczyłem się z tym, że wiele osób może na opak zrozumieć intencję tego badania. I zamiast skupiać się na swoich wspomnieniach będą opisywać historię dzielnicy. Osoby starsze często przyjmują rolę edukatorów. Piszą na przykład, kiedy został otwarty Megasam albo opisują historię budowy kościoła. Nie ma tam ani słowa, jaki to ma związek z osobą, która to pisze – mówi autor "Blokobrania", ale zaznacza, że takie odpowiedzi są w zdecydowanej mniejszości.

Holenderskie "plastry miodu"

Bazą naukową Macieja Świderskiego jest Vrije Universiteit w Amsterdamie, dlatego pierwotnie na warsztat projektu "Blokobranie" planował wziąć wyjątkowe w skali całej Holandii, leżące na obrzeżach jej stolicy, osiedle Bijlmermeer. Plany pokrzyżował wybuch pandemii. "Blokobranie" wróci tam po zakończeniu pierwszego etapu badań w Warszawie.

Historia holenderskiego blokowiska jest zupełnie inna od tej znanej z Ursynowa, ale - jak zauważył Świderski - w obu osiedlach można doszukać się kilku podobieństw. W tym jednego tragicznego, ale i symbolicznego.

Bijlmermeer powstało na przełomie lat 60. i 70. XX wieku. Składało się z 31 segmentów po 11 pięter każdy. Bryły zostały ułożone w heksagonalne wzory, nazywane przez projektantów "plastrami miodu". Podobne rozwiązanie zastosowano między innymi na gdańskim blokowisku Zaspa.

Bloki osiedla Bijlmermeer ustawiono w heksagonalne wzory Stadsarchief Amsterdam, Bijlmermeer Museum

- To było pierwsze tego typu przedsięwzięcie w Holandii. Kraju, który charakteryzuje się życiem ulicznym. Szczególnie w starszych miastach holenderskich dominuje kultura siedzenia na ulicy, obserwowania sąsiadów. Ulica tętni życiem. To było bardzo nietypowe, żeby wybudować jakikolwiek wysokościowiec w tym kraju, a do tego na taką skalę – mówi Świderski.

Wtedy osiedle Bijlmermeer miało być odpowiedzią na zatłoczone holenderskie miasta: Amsterdam czy Utrecht, duszące się od samochodowych spalin. Wybudowano je w odległości 15 kilometrów na południe od stolicy Holandii, w miejscu, które nie miało żadnego połączenia z miastem. To połączenie, w postaci linii metra, miało się pojawić wraz z oddanymi do użytku budynkami. Tak się jednak nie stało, a pierwsi zakwaterowani mieszkańcy czekali na wygodne połączenie jeszcze kilka lat. - I tutaj mamy pierwsze podobieństwo z Ursynowem, bardzo oczywiste zresztą. Z tą różnicą, że na Ursynowie metro jest pod ziemią, w Bijlmermeer przebiega nad ziemią na estakadach - zauważa Świderski.

W przypadku Bijlmermeer utrudniony dostęp do miasta spowodował, że nowi mieszkańcy wprowadzali się tam niechętnie.

Osiedle BijlmermeerStadsarchief Amsterdam, Bijlmermeer Museum

Tragiczny punkt zwrotny

Punktem zwrotnym dla nowo powstałej dzielnicy był rok 1975. Wtedy niepodległość ogłosiła dawna kolonia holenderska – Surinam.

- To spowodowało falę emigracji z tego kraju do Holandii. Rząd nie wiedział, co ma zrobić z nowymi mieszkańcami, więc zaczął umieszczać ich tam, gdzie rdzenni Holendrzy nie chcieli się osiedlać. Infrastruktura nie była przystosowana do tak nagłego napływu mieszkańców. Szkoły nie były przystosowane, żeby przyjąć tak zróżnicowaną etnicznie i językowo populację. Rdzenni mieszkańcy zaczęli wyprowadzać się z tego osiedla do miasteczek satelitarnych Amsterdamu, gdzie odrzucono ideę budowania wzwyż - tłumaczy Świderski.

Imigrantów pozostawiono na pastwę losu, bez konkretnych pomysłów na integrację. W latach 80. Bijlmermeer zaczęło popadać w ruinę, a między bloki wkroczyły narkotyki i przestępczość.

Przypieczętowaniem procesu degradacji osiedla, ale i tragicznym punktem zbieżnym z Ursynowem, było to, że i tam, i tu spadł samolot. 9 maja 1987 roku samolot Polskich Linii Lotniczych Ił-62M "Kościuszko" z Warszawy do Nowego Jorku rozbił się w Lesie Kabackim około trzech kilometrów w linii prostej od ursynowskich bloków. Zginęli wszyscy pasażerowie i członkowie załogi – 183 osoby.

Do katastrofy w Bijlmermeer doszło 4 października 1992 roku. Samolot Boeing 747-258F niedługo po starcie uderzył w jeden z 11-piętrowców. Zginęły 43 osoby. - Ta tragedia stała się katalizatorem do tego, żeby zacząć te budynki wyburzać. Stwierdzono, tak jak w większości krajów zachodniej Europy, że winowajcą tej postępującej degradacji była architektura, która nie jest przyjazna mieszkańcom. Wyburzono większość plastrów miodu. Pozostało łącznie pięć segmentów. Zlikwidowane budynki zastąpiono niższą zabudową – opowiada Świderski.

Osiedle Bijlmermeer częściowo wyburzonoStadsarchief Amsterdam, Bijlmermeer Museum

Lepsze czasy dla holenderskiego osiedla nadeszły dopiero w pierwszej dekadzie XXI wieku, kiedy na większą skalę zaczęto integrować lokalną społeczność z resztą miasta. Nieco wcześniej w okolicy zbudowano stadion Ajaksu Amsterdam. Pojawiła się też lepsza komunikacja z centrum miasta. - Okolica zaczęła tętnić życiem, a mieszkańcy utożsamiać się z tym miejscem. Przechodząc tamtędy, można poczuć się jak w Ameryce Południowej, bo mimo typowo modernistycznego krajobrazu mieszkańcy dekorują przestrzeń na swój sposób. Widać, że to jest miejsce, w którym mieszkańcy czują się dobrze i do którego zapraszają, aby poznać ich historie. To jest też w pewnym sensie zbieżność z Ursynowem, bo udało się wypracować dość silną lokalną tożsamość – mówi Świderski.

Obecnie Bijlmermeer zamieszkują różne grupy społeczne. A samym osiedlem interesują się artyści i naukowcy. W 2017 roku jeden z bloków otrzymał prestiżową nagrodę architektoniczną im. Miesa van der Rohe za najlepszą rewitalizację.

Kopa Cwila - ulubione miejsce mieszkańców

Zanim jednak mieszkańcy Bijlmermeer zaczną wypełniać kwestionariusze, Maciej Świderski przeanalizuje to, co zaznaczyli i napisali mieszkańcy Ursynowa.

Które miejsca na mapie dzielnicy są dla nich szczególne? - Po przejrzeniu pierwszych wypełnionych kwestionariuszy, raczej bez zaskoczenia, okazało się, że najczęściej wskazywane jako miejsca ważne są dwa ursynowskie wzniesienia: Kopa Cwila i oraz Górka Kazurka – zdradza autor "Blokobrania".

Sporo wspomnień zostało umiejscowionych w przestrzeni międzyblokowej na terenie Ursynowa Północnego, czyli tej części, która powstała jako pierwsza. Co ciekawe, dużo wspomnień pochodzi z części wybudowanej najpóźniej, czyli Kabat. Wśród ulubionych miejsc pojawiają się też dzielnicowe zieleńce. Jeden z mieszkańców tak napisał o parku im. Jana Pawła II: "Kiedyś ściernisko przed kościołem. Tu rozkładały się wesołe miasteczka. Tu ojciec dostał choroby lokomocyjnej na diabelskim młynie - ku mojej uciesze i zgubie tych co stali na dole. Teraz wszystko bardzo cywilizowane, ale przyjemne i zapraszające".

W komentarzach pojawiają się też obrazki beztroskiej zabawy, ale i mroczne legendy. "W miejscu bloku pod adresem Zamiany 12 przez lata na przełomie lat 80. i 90. był wielki wykop, wypełniony wodą i śmieciami. Dziś wydaje się to strasznie nieodpowiedzialne, ale to było jedno z naszych ulubionych miejsc dziecięcych zabaw. Bardziej odważni 'żeglowali' po tym akwenie na pływających w nim blokach styropianu i drewnianych paletach. Legenda głosiła, że wystający piętą do góry kalosz kryje nogę topielca. Nikt jednak tego nigdy nie sprawdził".

Zimowe podejście na kopę, 1987Fot. Adam Myśliński/ursynow.org.pl

- Kiedy będę już publikował tę mapę, na pewno pojawi się tam przewodnik, gdzie można pójść na randkę. Bo bardzo dużo wspomnień, którymi dzielą się mieszkańcy, jest związanych właśnie z randkami. Okazuje się, że Ursynów jest bardzo romantycznym miejscem – opowiada Maciej Świderski.

A których miejsc ursynowianie nie lubią najbardziej? Z wypełnionych dotychczas kwestionariuszy wynika, że największą niechęcią darzą słynny "Fortepian" u zbiegu ulic Cynamonowej i Gandhi, czyli zaledwie kilka kroków od budynku dzielnicowego ratusza i stacji metra Imielin. Dwie dekady temu miało tu powstać centrum handlowe. Wylano fundamenty i postawiono fragmenty stalowego szkieletu. Budowa została przerwana. Kilka lat temu szkielet rozebrano, ale szpetne ogrodzenie i zarośnięte fundamenty pozostały.

Tak w 2006 roku wyglądał słynny ursynowski "Fortepian", od tego czasu zniknął jedynie jego stalowy szkieletFot. Maciej Mazur/ursynow.org.pl

Nawiązanie dialogu pomiędzy mieszkańcami a decydentami

Jak zapowiada Maciej Świderski, mapa wspomnień zostanie opublikowana we wrześniu. W przyszłym roku natomiast na podstawie mapy zorganizowana zostanie gra miejska dla mieszkańców. Potem autor "Blokobrania" chciałby zorganizować cykl spotkań ze specjalistami: urbanistami, architektami oraz lokalnymi władzami w celu nawiązania dialogu pomiędzy nimi a mieszkańcami.

- Poprzez ten projekt chciałbym, aby mieszkańcy podzielili się swoją wiedzą, bo to oni są największymi specjalistami od tej dzielnicy. Warstwa emocjonalna, do której chcemy dotrzeć, będzie kopalnią wiedzy dla planistów, lokalnych władz i wszelkiego rodzaju decydentów. To warstwa informacji, której do tej pory nie mieliśmy – podsumowuje Maciej Świderski.  

"Blokobranie" jest jednym z 15 projektów badawczych powstałych w ramach ogólnoeuropejskiego programu HERILAND, którego głównym założeniem jest unowocześnienie koncepcji, metod i technik zarządzania dziedzictwem kulturowym. Głównym założeniem jest aktywizacja mieszkańców w oparciu o osobiste relacje z najbliższym otoczeniem.

Autorka/Autor:Dariusz Gałązka

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Policjanci przetransportowali wątrobę, na którą czekał 49-letni pacjent. Organ został pobrany od dawcy w litewskim szpitalu. Krzysztof Zając z Centralnego Szpitala Klinicznego w Warszawie podkreśla, że o losie pacjenta decydowały minuty.

Wątroba z Litwy była ostatnią szansą dla pacjenta warszawskiego szpitala

Wątroba z Litwy była ostatnią szansą dla pacjenta warszawskiego szpitala

Źródło:
tvn24.pl

Ubiegająca się o funkcję rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego prof. Agnieszka Cudnoch-Jędrzejewska nie może kandydować, bo została ukarana karą dyscyplinarną - przekazał w piątek rektor uczelni prof. Zbigniew Gaciong. Jednocześnie poinformował, że sam wycofuje się z ubiegania o reelekcję. Cudnoch-Jędrzejewska stwierdziła, że może dalej ubiegać się o najważniejsze stanowisko na uczelni, bo decyzja o nałożonej na nią karze nie jest prawomocna.

Rektor ogłosił, że rywalka nie może startować, a sam się wycofuje. Zamieszanie na Uniwersytecie Medycznym

Rektor ogłosił, że rywalka nie może startować, a sam się wycofuje. Zamieszanie na Uniwersytecie Medycznym

Źródło:
PAP

Pasażerowie podróżujący samolotem z Nowego Jorku do Warszawy mieli nieplanowany postój. Maszyna lądowała na Islandii.

Samolot z Nowego Jorku do Warszawy lądował na Islandii

Samolot z Nowego Jorku do Warszawy lądował na Islandii

Źródło:
PAP

W bloku przy rondzie Wiatraczna wybuchł pożar. Ogień zajął mieszkanie na 10. piętrze. Strażacy ewakuowali z balkonu jedną osobę. Trafiła do szpitala.

Pożar mieszkania na 10. piętrze. Strażacy ewakuowali jedną osobę z balkonu

Pożar mieszkania na 10. piętrze. Strażacy ewakuowali jedną osobę z balkonu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W nocy z piątku na sobotę po raz pierwszy od 1973 roku tramwaj skręcił z ulicy Puławskiej w Goworka. To testowy przejazd, w drugiej połowie maja z otwartej po latach drodze z Dolnego na Górny Mokotów będą mogli skorzystać pasażerowie.

Z ulicy Puławskiej w Goworka. Powrót tramwajów, na razie testowy, po 50 latach

Z ulicy Puławskiej w Goworka. Powrót tramwajów, na razie testowy, po 50 latach

Źródło:
tvn24.pl

Śródmiejscy policjanci zatrzymali na gorącym uczynku trzech mężczyzn w wieku od 42 do 59 lat. Dwaj z nich usłyszeli zarzuty za rozbój oraz zostali tymczasowo aresztowani. Ofiara bójki też usłyszała zarzuty za czyn, którego dopuściła się jesienią 2022 roku wobec kolegi jednego z tymczasowo aresztowanych. Powodem konfliktu miał być kot.

"Dał jednemu ze sprawców kota, po czym mu go zabrał". Pobili go młotkiem

"Dał jednemu ze sprawców kota, po czym mu go zabrał". Pobili go młotkiem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci w gminie Nasielsk zlikwidowali nielegalną uprawę konopi indyjskich. Rosły one w doniczkach i wiadrach. Z kolei w słoikach i torbach ukryty był susz roślinny. Na miejscu zastali też plantatora.

Sadzonki konopi w doniczkach i wiadrach, susz w słoikach i torbach

Sadzonki konopi w doniczkach i wiadrach, susz w słoikach i torbach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Grójcu jeden z kierowców zauważył niebezpiecznie poruszający się samochód. Wezwał policję i zajechał drogę toyocie. Okazało się, że jej kierowca był pijany. Jak podała policja, miał blisko trzy promile alkoholu. Kierujący stracił prawo jazdy i pożegnał się z samochodem.

"Zajechał drogę podejrzanemu i nie pozwolił mu uciec". Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy

"Zajechał drogę podejrzanemu i nie pozwolił mu uciec". Obywatelskie zatrzymanie pijanego kierowcy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci interweniowali na peronie w Górze Kalwarii, gdzie na gorącym uczynku zatrzymano dwóch młodych mężczyzn podejrzanych o pomalowanie wagonu pociągu farbą w spreju.

Pomalowali wagon, przy sobie mieli 22 puszki farby

Pomalowali wagon, przy sobie mieli 22 puszki farby

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Sporo zmian szykuje się dla pasażerów Szybkiej Kolei Miejskiej od czerwca. Pociągi niektórych linii pojadą z większą częstotliwością, inne wrócą na swoje stałe, dłuższe trasy.

Dobre wieści dla pasażerów SKM: więcej pociągów i wydłużone trasy

Dobre wieści dla pasażerów SKM: więcej pociągów i wydłużone trasy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek rano na terenie zakładu piekarniczego w Nowym Dworze Mazowieckim doszło do wycieku amoniaku. Dwie osoby trafiły do szpitala.

W zakładzie piekarniczym wyciekł amoniak. Dwóch pracowników zabrano do szpitala

W zakładzie piekarniczym wyciekł amoniak. Dwóch pracowników zabrano do szpitala

Źródło:
PAP

W Wypędach koło Pruszkowa zderzyły się trzy samochody. Dwie osoby trafiły do szpitala.

Zderzenie trzech aut, lądował śmigłowiec ratowniczy

Zderzenie trzech aut, lądował śmigłowiec ratowniczy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jeden z policjantów biorących udział w wypadku radiowozu w podwarszawskich Dawidach Bankowych, miał stanąć w piątek przed sądem. Prokurator nie odczytała jednak aktu oskarżenia, ponieważ potrzebna będzie zmiana sędziego. Wobec drugiego z policjantów postępowanie zostało wcześniej umorzone.

Wieźli nastolatki, rozbili radiowóz. Były policjant stawił się w sądzie, ale aktu oskarżenia nie odczytano

Wieźli nastolatki, rozbili radiowóz. Były policjant stawił się w sądzie, ale aktu oskarżenia nie odczytano

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Dwoje nastolatków odpowie za zniszczenie pszczelich uli znajdujących się na terenie Muzeum Pałacu Króla III w Wilanowie. Chcieli spróbować świeżego miodu i rozbili gaśnicami pięć uli. Mieszkało tu 20 pszczelich rodzin.

Policja już wie, kto zniszczył muzealne ule. To dwoje nastolatków

Policja już wie, kto zniszczył muzealne ule. To dwoje nastolatków

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W chwili wybuchu granatnika w gabinecie ówczesnego komendanta policji generała Jarosława Szymczyka nie było innych osób. To nowe ustalenia śledczych po incydencie z grudnia 2022 roku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie.

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Źródło:
RMF RM, tvnwarszawa.pl

Kierująca peugeotem uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania. Do zdarzenia doszło na ulicy Broniewskiego. Policja poinformowała o jednej poszkodowanej osobie.

Uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania

Uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek przed południem na Pradze Południe doszło do potrącenia kobiety jadącej na hulajnodze. Poszkodowana została przewieziona do szpitala.

Jechała na hulajnodze, została potrącona

Jechała na hulajnodze, została potrącona

Źródło:
tvnwrszawa.pl

Cztery samochody osobowe zderzyły się na trasie S8 przed węzłem Konotopa. Policja przekazała, że nikomu nic się nie stało. Są jednak utrudnienia w kierunku Poznania.

Zderzenie czterech aut na S8

Zderzenie czterech aut na S8

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy informację o pożarze domu w zabudowie szeregowej na Mokotowie. Strażacy podali, że jedna osoba ewakuowała się przed ich przyjazdem.

Pożar szeregowca na Mokotowie

Pożar szeregowca na Mokotowie

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Dzielnicowy brał udział w lekcji w szkole podstawowej w Lutocinie pod Żurominem na Mazowszu. W pewnym momencie nauczycielka zaczęła dziwnie się zachowywać. Kobieta straciła zdolność mowy, a następnie zemdlała. Policjant początkowo przypuszczał, że dostała udaru. Symptomy i urządzenie do monitorowania parametrów wskazywały jednak na cukrzycę. Życie kobiety było zagrożone.

Policjant prowadził lekcję, nauczycielka nagle zemdlała

Policjant prowadził lekcję, nauczycielka nagle zemdlała

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W jednym z dużych sklepów w Piasecznie mężczyzna wziął z półki różne rodzaje cukierków. Przy kasie samoobsługowej słodkości zważył jako... marchewkę. I choć kwota, na którą 32-latek oszukał sklep, jest niewielka, kara za przestępstwo może być znacznie dotkliwsza. Mężczyźnie grozi nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Cukierki zważył jako marchewkę. Grozi mu nawet osiem lat więzienia

Cukierki zważył jako marchewkę. Grozi mu nawet osiem lat więzienia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zabezpieczono monitoring, przesłuchano pierwszych świadków. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia w jednej z podwarszawskich szkół. Ucierpiało tam 41 osób.

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl