Marzena K. kontra stolica. Domaga się prawie 10 milionów


Ruszył kolejny z procesów wytoczonych miastu przez Marzenę K. Tym razem była urzędniczka resortu sprawiedliwości domaga się od 9,8 mln zł odszkodowania za sprzedanie ponad 20 lokali. K. odkupiła roszczenia do nich w zreprywatyzowanej kamienicy przy ul. Brackiej 23.

W czwartek przed Sądem Okręgowym w Warszawie zaczął się kolejny proces wytoczony przez Marzenę K.

- Byłą urzędniczkę Ministerstwa Sprawiedliwości, podejrzaną o złożenie fałszywych oświadczeń majątkowych w związku z aferą reprywatyzacyjną. K. domaga się w nim 9,8 mln zł odszkodowania od prezydent stolicy za sprzedanie ponad 20 lokali w nieruchomości przy Brackiej 23. Trwa też inny proces, w którym K. żąda od miasta ponad 9 mln zł "wynagrodzenia za bezumowne korzystanie" z tego budynku.

Umowę zawarła z bratem

Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa wnosi o oddalenie pozwu. Do procesu przyłączyła się prokuratura jako "rzecznik praworządności".

Nieruchomość Bracka 23 odzyskała reaktywowana przedwojenna spółka Warszawskie Towarzystwo Handlu Herbatą. W postępowaniu reprywatyzacyjnym spadkobierczynię założyciela WTHH reprezentował mec. Robert Nowaczyk (brat Marzeny K.). W lutym br. K. odkupiła od WTHH roszczenie do utraconych dochodów w tej kamienicy. Umowę zawarła z mec. Nowaczykiem. We wrześniu br. - po wybuchu afery reprywatyzacyjnej - umowę tę rozwiązano.

Marzena K. nie pojawiła się w sądzie. Reprezentujący ją radca prawny Adam Starczewski wniósł o wyłącznie jawności rozprawy w celu ochrony "tajemnicy przedsiębiorstwa". Sędzia Tadeusz Bulanda oddalił wniosek, uzasadniając, że przedmiotem sprawy nie są dane dotyczące produkcji czy sprzedaży spółki WTHH.

"Czynność sprzeczna z zasadami prawa"

Podstawą roszczenia K. jest opiewająca na 30 tys. zł umowa o "cesji roszczeń" między nią i WTHH z lutego br. W czasie rozprawy zeznawał jako świadek mec. Nowaczyk. Jak mówił, z porozumienia zawartego przy okazji tej umowy wynikało, że K. wniesie pozew do sądu, płacąc za wpis sądowy i koszty adwokackie. Gdyby wygrała proces, wszystkie wygrane środki powyżej miliona zł musiałaby zwrócić spółce, a gdyby przegrała, sama poniosłaby związane z tym koszty.

Radca Prokuratorii Generalnej Adam Ablewicz mówił w sądzie, że umowa cesji była nieważna, wobec czego strona powodowa nie ma podstaw do roszczeń. Podkreślał, że za 30 tys. Nowaczyk jako pełnomocnik WTHH przekazał swej siostrze roszczenia do tej nieruchomości, co odbyło się z pokrzywdzeniem spółki WTHH.

- To była czynność sprzeczna z zasadami prawa, bo pełnomocnik spółki z własną siostrą zawarł umowę, która jest na starcie narażona na twierdzenie, że jej cena jest rażąco zaniżona - mówił Ablewicz. - Ta cena nie została w ogóle zapłacona - dodał.

- Spółka działa, by osiągać zysk, a można dojść do wniosku, że cena zbycia nie leży i nigdy nie leżała w interesie spółki - podkreślał Ablewicz. Według niego pojawia się też tutaj "kwestia zasad lojalności i uczciwości, które powinny przyświecać pełnomocnikowi spółki".

Pełnomocnik powódki replikował, że skoro umowę cesji już rozwiązano, to "roszczenia materialne są po stronie spółki i nie ma jej pokrzywdzenia".

- Jeśli zatem powódka wygra ten proces, to wszystkie wygrane środki przejdą na spółkę - dodał Starczewski. - Oszustwem jest pisanie w prasie, że pani K. dochodzi tych środków dla siebie; ona dochodzi ich dla spółki - dodał.

- Strony umowy cesji działały w zwykłej zmowie - odpowiedział Ablewicz. - Nie ma podstaw uznać przeniesienie tego z powrotem, skoro wcześniej zawarto nieważną od początku umowę. Rozwiązanie umowy niczego nie zmienia; jest tylko próbą odzyskania twarzy przez zbywającego - dodał.

"Skarb Państwa paserem"

Prok. Jolanta Jaworska powiedziała sądowi, że swe stanowisko zajmie na koniec procesu. Poparła zaś stanowisko PG co do "braku skutecznych oświadczeń woli przenoszących roszczenia". Podkreśliła, że sąd nieprawomocnie wykreślił spółkę WTHH z rejestru - uznając, że nie prowadzi działalności gospodarczej (m.in. nie złożyła sądowi sprawozdania finansowego). Starczewski chciał zawieszenia procesu do uprawomocnienia się decyzji o wykreślenie WTHH z rejestru, co sąd oddalił.

Nowaczyk (świadek wezwany przez K.) zeznał, że "nie istniał żaden konflikt interesów przy umowie z lutego". - Sprawdzał ją notariusz - dodał. Zostałem ustanowiony przez panią prezes WTHH, by złożyć pozew o odszkodowanie za bezprawnie sprzedane przez Skarb Państwa lokale mieszkalne - wyjaśniał.

- To Skarb Państwa jako paser doprowadził do tej sytuacji - oświadczył. Mówił, że już od lat 2006-07 "spółka wiedziała, że w latach 70. i 80. Skarb Państwa jako paser sprzedał ludziom mieszkania". Nowaczyk został kuratorem spółki i przeprowadził jej reaktywację. Po 15 latach starań nieruchomość zwrócono. - Nieruchomość oddana spółce jest w stanie fatalnym, a przejęte od miasta umowy najmu opiewały na 3 zł za metr w centrum Warszawy - podkreślił świadek.

100 tys. zł za wpis sądowy

- Umowa cesji była korzystna dla spółki, bo nie inwestowała kosztów w proces, gdyż gdyby K. go przegrała, to ona poniosłaby koszty sądowe - mówił Nowaczyk. Według niego, spółka nigdy nie czuła się pokrzywdzona działaniami powódki. - To powódka zapłaciła wpis sądowy 100 tys. zł, co jest jej ryzykiem - mówił Nowaczyk.

- WTHH to spółka reaktywowana w celu odzyskania nieruchomości i nie prowadzi żadnej działalności - podkreślił. - Spółka nie miała numeru NIP, nie mogła założyć konta, a nie mogła przyjąć gotówki - tym Nowaczyk tłumaczył fakt, że K. nie zapłaciła 30 tys. zł przewidywanych w umowie. - To nie była cena za sprzedaż budynku, lecz za roszczenie, które jest zawsze niepewne, bo nie ma czego takiego, jak cena rynkowa roszczeń - zaznaczył.

- To jest cena sprzedaży między kupującym a sprzedającym; nie ja ustalałem cenę, która była warunkowa - mówił. - Z porozumienia zawartego tego samego dnia co umowa cesji, wynikało, że wszystko, co powódka uzyskałaby powyżej miliona, musiałaby oddać spółce; to było niekorzystne dla powódki, a nie dla spółki - ocenił Nowaczyk.

- Porozumienia nie zgłasza się do urzędu skarbowego - tak świadek odpowiedział na pytanie prok. Jaworskiej o to porozumienie. - Czy to było ukrycie? - spytała wtedy prokurator. - Nie, to nie było żadne ukrycie - odparł Nowaczyk. Dodał, że umowę z K. rozwiązano z uwagi na "sytuacje medialną".

Jako świadek zeznawał też notariusz Piotr Siciński, przed którym zawarto umowę cesji.

- Sąd rejestrowy uznał następstwo spółki WTHH - zeznał. Pytany, czemu płatność 30 tys. zł w umowie spółki z K. była odroczona, odpowiedział, że spółka nie miała konta ani NIP. - Nie jestem w stanie ocenić wartości roszczenia - odpowiedział świadek na pytanie, czy nie uważa, że cena umowy cesji była zaniżona. Dodał, że żaden organ nie wniósł skargi.

Proces odroczono do 16 marca, kiedy ma zeznawać powódka. Wcześniej w swym domu - z powodu złego stanu zdrowia - ma być przesłuchana prezes WTHH.

Żąda w sumie 40 milionów złotych

Marzena K. wytoczyła cztery procesy władzom Warszawy. Żąda w nich w sumie 40 mln zł odszkodowań m.in. za "wydanie wadliwej decyzji administracyjnej", za "sprzedane lokale mieszkalne" oraz wynagrodzenia za "bezumowne korzystanie z budynku" - w sprawach nieruchomości, do których ma roszczenia. K. wcześniej dostała łącznie 38,6 mln zł w ramach odszkodowań w sprawie sześciu stołecznych nieruchomości. Miała tego nie ujawnić w oświadczeniach majątkowych jako urzędnik MS - za co usłyszała prokuratorskie zarzuty.

K. jest jednym ze współwłaścicieli słynnej warszawskiej działki przy Pałacu Kultury i Nauki pod dawnym adresem Chmielna 70, wokół której rozpoczęła się afera reprywatyzacyjna w stolicy. Niedawno adwokacki rzecznik dyscyplinarny postawił zarzuty naruszenia etyki zawodowej mec. Nowaczykowi, który prowadził m.in. reprywatyzację tej działki.

W prokuraturach prowadzonych jest w sumie ok. 100 różnych postępowań dotyczących reprywatyzacji w stolicy. Pracują trzy prokuratorskie zespoły do tych spraw: w prokuraturach regionalnych - wrocławskiej i warszawskiej oraz w Prokuraturze Krajowej.

[object Object]
Jak będzie działaś komisja weryfikacyjna?TVN24
wideo 2/8

PAP/skw/b

Pozostałe wiadomości

Sporo zmian szykuje się dla pasażerów Szybkiej Kolei Miejskiej od czerwca. Pociągi niektórych linii pojadą z większą częstotliwością, inne wrócą na swoje stałe, dłuższe trasy.

Dobre wieści dla pasażerów SKM: więcej pociągów i wydłużone trasy

Dobre wieści dla pasażerów SKM: więcej pociągów i wydłużone trasy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek rano na terenie zakładu piekarniczego w Nowym Dworze Mazowieckim doszło do wycieku amoniaku. Dwie osoby trafiły do szpitala.

W zakładzie piekarniczym wyciekł amoniak. Dwóch pracowników zabrano do szpitala

W zakładzie piekarniczym wyciekł amoniak. Dwóch pracowników zabrano do szpitala

Źródło:
PAP

W Wypędach koło Pruszkowa zderzyły się trzy samochody. Dwie osoby trafiły do szpitala.

Zderzenie trzech aut, lądował śmigłowiec ratowniczy

Zderzenie trzech aut, lądował śmigłowiec ratowniczy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jeden z policjantów biorących udział w wypadku radiowozu w podwarszawskich Dawidach Bankowych, miał stanąć w piątek przed sądem. Prokurator nie odczytała jednak aktu oskarżenia, ponieważ potrzebna będzie zmiana sędziego. Wobec drugiego z policjantów postępowanie zostało wcześniej umorzone.

Wieźli nastolatki, rozbili radiowóz. Były policjant stawił się w sądzie, ale aktu oskarżenia nie odczytano

Wieźli nastolatki, rozbili radiowóz. Były policjant stawił się w sądzie, ale aktu oskarżenia nie odczytano

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Dwoje nastolatków odpowie za zniszczenie pszczelich uli znajdujących się na terenie Muzeum Pałacu Króla III w Wilanowie. Chcieli spróbować świeżego miodu i rozbili gaśnicami pięć uli. Mieszkało tu 20 pszczelich rodzin.

Policja już wie, kto zniszczył muzealne ule. To dwoje nastolatków

Policja już wie, kto zniszczył muzealne ule. To dwoje nastolatków

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W południe w Warszawie zawyły syreny w 81. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Przed Pomnikiem Bohaterów Getta rozpoczęły się jednocześnie oficjalne uroczystości, gdzie złożono wieńce i upamiętniono bohaterów zrywu. Na niedzielę, 21 kwietnia zaplanowano Marsz Modlitwy Szlakiem Pomników Getta Warszawskiego.

Bohaterski zryw był wyrazem sprzeciwu wobec pogardy dla ludzkiego życia

Bohaterski zryw był wyrazem sprzeciwu wobec pogardy dla ludzkiego życia

Źródło:
tvnwarzawa.pl, PAP

Incydent podczas piątkowych uroczystości upamiętniających 81. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Zakapturzony mężczyzna stanął przy Pomniku Bohaterów Getta, trzymając flagę Palestyny. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Z palestyńską flagą przy Pomniku Bohaterów Getta

Z palestyńską flagą przy Pomniku Bohaterów Getta

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl, PAP

W chwili wybuchu granatnika w gabinecie ówczesnego komendanta policji generała Jarosława Szymczyka nie było innych osób. To nowe ustalenia śledczych po incydencie z grudnia 2022 roku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie.

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Źródło:
RMF RM, tvnwarszawa.pl

Kierująca peugeotem uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania. Do zdarzenia doszło na ulicy Broniewskiego. Policja poinformowała o jednej poszkodowanej osobie.

Uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania

Uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek przed południem na Pradze Południe doszło do potrącenia kobiety jadącej na hulajnodze. Poszkodowana została przewieziona do szpitala.

Jechała na hulajnodze, została potrącona

Jechała na hulajnodze, została potrącona

Źródło:
tvnwrszawa.pl

Cztery samochody osobowe zderzyły się na trasie S8 przed węzłem Konotopa. Policja przekazała, że nikomu nic się nie stało. Są jednak utrudnienia w kierunku Poznania.

Zderzenie czterech aut na S8

Zderzenie czterech aut na S8

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Wspominamy walki, śmierć, również ogromną, bardzo żywiołową, różnorodną społeczność żydowską, która mieszkała w Warszawie przez wieki - mówiła w programie "Wstajesz i wiesz" dr Justyna Majewska z Żydowskiego Instytutu Historycznego, zaznaczając, że każda rocznica obchodów powstania w getcie warszawskim jest bardzo ważna.

"Bojowcy dzięki swoim czujkom wiedzieli, że coś się wokół murów dzieje i byli przygotowani"

"Bojowcy dzięki swoim czujkom wiedzieli, że coś się wokół murów dzieje i byli przygotowani"

Źródło:
TVN24

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy informację o pożarze domu w zabudowie szeregowej na Mokotowie. Strażacy podali, że jedna osoba ewakuowała się przed ich przyjazdem.

Pożar szeregowca na Mokotowie

Pożar szeregowca na Mokotowie

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Dzielnicowy brał udział w lekcji w szkole podstawowej w Lutocinie pod Żurominem na Mazowszu. W pewnym momencie nauczycielka zaczęła dziwnie się zachowywać. Kobieta straciła zdolność mowy, a następnie zemdlała. Policjant początkowo przypuszczał, że dostała udaru. Symptomy i urządzenie do monitorowania parametrów wskazywały jednak na cukrzycę. Życie kobiety było zagrożone.

Policjant prowadził lekcję, nauczycielka nagle zemdlała

Policjant prowadził lekcję, nauczycielka nagle zemdlała

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pracownik, który na zlecenie administracji jednego z domów na Grochowie prowadził prace na terenie plenerowej siłowni i placu zabaw, zostawił otwartą skrzynkę elektryczną oraz niezabezpieczony dół z ostrymi krawędziami ciętego metalu.

Na placu zabaw zostawił groźną pułapkę

Na placu zabaw zostawił groźną pułapkę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Królik błąkał się na jednym z osiedli na warszawskich Bielanach. Znalazł go jeden z mieszkańców, ale nie mógł zatrzymać. Zwierzaka przejął Ekopatrol stołecznej straży miejskiej. Do domu zabrała go jedna ze strażniczek miejskich. Zostanie tam na stałe, chyba że zgłosi się po niego prawowity właściciel.

Zagubiony Bugs "miał w oczach coś takiego", że zauroczył strażniczkę i zamieszkał w jej domu

Zagubiony Bugs "miał w oczach coś takiego", że zauroczył strażniczkę i zamieszkał w jej domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W jednym z dużych sklepów w Piasecznie mężczyzna wziął z półki różne rodzaje cukierków. Przy kasie samoobsługowej słodkości zważył jako... marchewkę. I choć kwota, na którą 32-latek oszukał sklep, jest niewielka, kara za przestępstwo może być znacznie dotkliwsza. Mężczyźnie grozi nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Cukierki zważył jako marchewkę. Grozi mu nawet osiem lat więzienia

Cukierki zważył jako marchewkę. Grozi mu nawet osiem lat więzienia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zabezpieczono monitoring, przesłuchano pierwszych świadków. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia w jednej z podwarszawskich szkół. Ucierpiało tam 41 osób.

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl