- Projekt w sprawie komisji weryfikacyjnej jest gotowy i czeka na rozpatrzenie przez Radę Ministrów – powiedział nam w piątek rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości.
Chodzi o specjalny zespół, który ma zbadać "bulwersujące przypadki reprywatyzacji w stolicy". Jego powołanie zapowiedział Zbigniew Ziobro podczas głośnej konferencji z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Od tego wydarzenia minął w piątek dokładnie miesiąc. Dlatego postanowiliśmy zapytać ministerstwo o postęp prac.
Sebastian Kaleta, rzecznik resortu poinformował, że projekt "jest gotowy i czeka na rozpatrzenie przez rząd". Był ostrożny w podawaniu konkretnych terminów. Przyznał jedynie, że kolejne działania "zależą od przebiegu prac w Radzie Ministrów".
Dopytywany, czy uda się przegłosować projekt i powołać komisję jeszcze w tym roku, powiedział krótko: jest to dla nas priorytetowy projekt.
Przejmie kompetencje ratusza
- Komisja weryfikacyjna przejmie kompetencje prezydenta Warszawy w zakresie wyjaśniania wydanych już decyzji reprywatyzacyjnych – mówi Kaleta. Ma je sprawdzić pod kątem zgodności z prawem.
Zespół ma działać podobnie jak komisja śledcza, uzbrojona w dodatkowe kompetencje. Będzie mogła m.in. wznowić postępowanie dotyczące zwrotów nieruchomości oraz jawnie przesłuchać dowolnych świadków. Ziobro zapowiadał, że przed opinią publiczną będą musieli stanąć tzw. "handlarze roszczeń".
- To bardzo dobry pomysł, pod warunkiem, że PiS będzie współpracować z organizacjami pozarządowymi. To my użeraliśmy się z nimi (osobami przejmującymi kamienice – red.) od lat i znamy ich sztuczki – mówi o komisji Marek Jasiński z Komitetu Obrony Lokatorów.
"Na razie jest cisza"
Pomysł zaangażowania społeczników pojawił się w planach Prawa i Sprawiedliwości. Przy komisji weryfikacyjnej działać ma specjalna rada społeczna, w skład której wejdą organizacje społeczne.
- Na razie jest cisza. Nikt się do nas nie zgłaszał, po konferencji nic się nie wydarzyło – przyznaje Jasiński, którego KOL jest jedną z ważniejszych inicjatyw walczących z dziką reprywatyzacją w Warszawie.
Jan Śpiewak również przyznaje, że do tej pory nie dostał od działaczy PiS żadnej propozycji. Mimo, że szef MJN był typowany na ewentualnego szefa rady społecznej.
- Wszelkie czynności związane z komisją, takie jak powołanie jej członków czy wybór działaczy do Rady Społecznej będą wybierani po uchwaleniu ustawy – tłumaczy rzecznik ministerstwa.
Nie będą dublować sądów
Po zapowiedzi powołania komisji pojawiły się pytania czy nowy organ będzie mieścił się w polskim systemie prawnym. Nie jest komisją śledczą, a wstępnie nadano jej bardzo duże uprawnienia. Wątpliwości dotyczyły też tego, czy zespół będzie mógł podważać wyroki sądów, a jeśli tak – na jakiej podstawie.
"Komisja Weryfikacyjna nie będzie wyręczać i dublować sądów. Nie jest bowiem prawdą, że w większości spraw reprywatyzacyjnych orzekały sądy. Sądy cywilne orzekały o odszkodowaniach, ale na podstawie decyzji administracyjnej" – czytamy w komunikacie ministerstwa. Zespół powołany przez PiS ma rozstrzygać właśnie o decyzjach.
Od postanowień komisji weryfikacyjnej będzie mona złożyć odwołanie do sądu administracyjnego.
Palenie przeciwników na stosie
Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, warszawski ratusz bardzo krytycznie podchodzi o pomysłu partii rządzącej. Wiceprezydent miasta Witold Pahl przyznał wprost, że jest to nic innego jak "nadsąd, inkwizycja, która pod pretekstem wymierzania sprawiedliwości ma służyć spaleniu na stosie politycznych przeciwników". Za te słowa posłowie PiS zażądali od Hanny Gronkiewicz-Waltz jego odwołania.
Komisja weryfikacyjna to na razie jedyny pomysł PiS na walkę z reprywatyzacyjną. Partia rządząca nie zapowiada na razie "dużej" ustawy reprywatyzacyjnej. Projekt w tej sprawie zgłosiła za to Platforma Obywatelska. Sejm zajmie się nim na najbliższym posiedzeniu, już 29 listopada.
kw//ec
Źródło zdjęcia głównego: TVN24