Kolega Wiplera na procesie: Przemek po alkoholu jest raczej śpiący

Przemysław Wipler jest oskarżony m.in.: o znieważenie policjantówTVN24

We wtorek w sądzie zeznawał kolega Przemysława Wiplera, z którym ten bawił się w nocnym klubie przed awanturą z policją. Mężczyzna stwierdził, że nie pamięta feralnego zajście, bo "urwał mu się film". Gdy obejrzał swoje zachowanie na nagraniach, utrzymywał, że agresywna była policja, a nie Wipler z kolegami.

Sąd w rozpoczętym w maju procesie dotyczącym zdarzeń sprzed jednego z nocnych klubów, w których brał udział poseł Przemysław Wipler przesłuchuje świadków. We wtorek zeznawał uczestnik imprezy 38-letni Krzysztof Sz., dobry znajomy Wiplera z Fundacji Republikańskiej, ekonomista, który pracował jako bankier inwestycyjny w Londynie; dziś żyje z inwestowania. Sz. także był zatrzymany tego dnia przez policję i przewieziony do izby wytrzeźwień.

"Byłem mocno pod wpływem alkoholu"

Jak mówił we wtorek w sądzie, biesiadnicy najpierw byli w restauracji (gdzie pili wino), potem wpadli na kilka drinków w barze nieopodal, a w nocy pojechali do klubu.

- Ja już wtedy byłem mocno pod wpływem alkoholu, więc słabo pamiętam, co się działo później. Ale parę rzeczy pamiętam. Widziałem też filmiki z tej interwencji policji. Pewnie wszyscy już je widzieli. Miałem też ślady na ciele po tej interwencji. Ukradziono mi wtedy telefon. To się składa na obraz, że zostaliśmy zaatakowani - zeznawał świadek.

Pytany, kto go zaatakował, Sz. odparł, że na podstawie filmów z internetu i śladów pałki na nogach wnioskuje, że pobiła go policja. - Dotychczas żadne przeprosiny od policji do mnie nie trafiły, a chętnie bym je przyjął - dodał.

"Wkurzam się, klnę siarczyście"

Świadek przyznał, że wie, iż po alkoholu jest żywiołowy. - W przeciwieństwie do Przemka. On jest raczej śpiący. Ja - gdy coś się zadzieje - to się mocno wkurzam. Klnę siarczyście. Ja mam poczucie bycia wolnym człowiekiem, którego - gdy biją - to przeklina i się broni. A Przemka znam, jest poważną publiczną osobą, która - jak interweniuje - to nawet gdy są emocje, pozostaje rzeczowy - zapewniał.

Potem sąd odczytał mu jego zeznania ze śledztwa, tuż po zatrzymaniu i otrzeźwieniu. - Jeszcze w klubie urwał mi się film. Zgubiłem mój telefon komórkowy. Nie wiem, co się działo z Wiplerem i trzecim kolegą od momentu, gdy straciłem świadomość - zeznał wówczas Sz.

- Wszystko się zgadza, ale nie użyłbym sformułowania, że straciłem świadomość. Powiedziałbym, że byłem pod wpływem alkoholu, czyli taki stan bardzo ograniczonej pamięci. Mój mózg tak działa, że jak po wszystkim widziałem film z danej sytuacji, to wspomnienia powracają. I powołuję się na konkretne ślady pały na nogach oraz tego, że dostałem gazem i straciłem telefon. Pamięć nie jest binarna, rzeczy się w niej rejestrują - mówił we wtorek w sądzie, tym tłumacząc rozbieżności w zeznaniach.

"Nie pamiętam jak było"

Wtedy prokurator Piotr Skiba wystąpił o odtworzenie filmów z monitoringu klubu. Obrońca Wiplera mec. Krzysztof Wąsowski był przeciw, argumentując m.in., że to próba wywarcia wpływu na świadka i wykazania mu, że kłamie. - Moment, ja nie kłamię! Ja nie pamiętam, jak było! - odparł na to świadek.

- Myślałem, że my tu toczymy grę intelektualną, a jest rozbierany poker. Gdy prokurator mówi "sprawdzam", prokurator rzuca karty na stół i gasi światło, mówiąc, że myślał, że ma króla, a to walet - odpierał prok. Skiba. - Ja jestem brydżystą, a pan prokurator robi ze mnie pokerzystę. Prokurator wistuje siedem bez atu z jednym asem, a nie patrzy nawet, czy ma króle - odpowiedział mu mec. Wąsowski. Ostatecznie sąd odtworzył część filmów z monitoringu.

"Coś mnie mogło przejechać na ulicy"

Na pierwszym było widać, jak Sz. w samym dresie potknął się przy wyjściu z klubu i upadł na ziemię. Widać, jak owija dłoń w chusteczkę, którą dał mu ochroniarz. W związku z tym, że klubowy selekcjoner nie chce wpuścić z powrotem do środka słaniającego się na nogach Sz., widać jak mężczyzna pozostaje na zewnątrz i po kilku minutach chybotania się na chodnikowym słupku, przewraca się na ziemię. Wypada mu też telefon. Co pewien czas Sz. schodził z chodnika na ulicę. Widząc to we wtorek skomentował: "kurczę, przecież coś mnie mogło przejechać na ulicy, a ochrona - żadnej reakcji. Co za gnoje!" - wykrzyknął.

Sędzia Piotr Ermich uspokajał świadka. Na kolejnym filmie widać było, jak Sz. wdał się w bójkę z innymi pozostającymi przed klubem. - Widział pan na tych nagraniach funkcjonariuszy policji? - spytał go prok. Skiba.

Świadek zaprzeczył, ale utrzymywał, że to nie on był agresywny. Podobnie po obejrzeniu nagrania z interwencji policji wobec niego. Na filmie widać najpierw jak Sz. stoi na ulicy, a potem wyciąga rękę i próbuje chwycić interweniującego policjanta.

"Ugodowe negocjacje"

W ramach spokojnych negocjacji ugodowych wyciągałem rękę przed siebie. To było pojednawcze. Dopiero potem coś się dzieje drastycznego. Jakiś atak na mnie, po którym zakrywam sobie oczy. Moje ruchy były powolne, spokojne i radosne, że przyjechała policja. To był gest alkoholowego, pokojowego, przyjaznego przygarnięcia osoby, ale do tego nie doszło - zapewniał świadek.

Na koniec spytał sąd, czy może dostać te nagrania. - Taka pamiątka. Tam jest mój wizerunek - uzasadniał. Wcześniej prosił jeszcze o przerwę, "bo musi pilnie wykonać zlecenie na giełdzie". Sąd dał mu 5 minut.

Następna rozprawa - za tydzień.

Poseł kontra policja

W Sądzie Rejonowy Warszawa-Śródmieście trwa proces posła Przemysława Wiplera (niezrz.), oskarżonego o znieważenie i naruszenie nietykalności policjantów, którzy zatrzymali go 30 października 2013 r. po awanturze przed stołecznym nocnym klubem. Wipler nie przyznaje się do zarzutów wulgarnego i agresywnego zachowania wobec funkcjonariuszy i twierdzi, że to on "został napadnięty przez policjantów" oraz, że nikogo nie lżył, ani nie znieważał. We wtorek w sądzie ujawniono, że badanie alkomatem cztery godziny po zajściu wykazało 1,4 prom. alkoholu we krwi posła.

Nagranie z zajścia na Mazowieckiej:

PAP/jb/b

Nagranie z incydentu na Mazowieckiej
Nagranie z incydentu na Mazowieckiej

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Sporo zmian szykuje się dla pasażerów Szybkiej Kolei Miejskiej od czerwca. Pociągi niektórych linii pojadą z większą częstotliwością, inne wrócą na swoje stałe, dłuższe trasy.

Dobre wieści dla pasażerów SKM: więcej pociągów i wydłużone trasy

Dobre wieści dla pasażerów SKM: więcej pociągów i wydłużone trasy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek w alei Niepodległości spłonął samochód elektryczny wart około milion złotych. Jego kierowca chciał uniknąć zderzenia z innym autem, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w słup. Auto zajęło się ogniem. Na Kontakt 24 otrzymaliśmy nagranie, na którym widać moment uderzenia.

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Najpierw dym, po kilku sekundach żywy ogień. Moment uderzenia w słup i pożar luksusowego elektryka

Źródło:
tvnwarszawa.pl, Kontakt 24

Do pożaru samochodu elektrycznego doszło na skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego. Auto zajęło się ogniem po tym, jak kierowca uderzył w słup.

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Chciał uniknąć kolizji, uderzył w słup. Elektryczne auto doszczętnie spłonęło

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszwa.pl

Przy skrzyżowaniu alei Niepodległości z ulicą Madalińskiego w Warszawie spłonął elektryczny lucid air. Auto, którego wartość w Polsce szacuje się na nawet milion złotych, to rzadkość na europejskich drogach. Dlaczego jest wyjątkowe?

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

W Warszawie spłonął lucid air o wartości nawet miliona złotych. Prawdopodobnie jedyny taki w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

Centralne Biuro Śledcze Policji opublikowało nagranie z akcji zatrzymania dwóch Polaków podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę Leonida Wołkowa, współpracownika Aleksieja Nawalnego. Obaj mężczyźni byli poszukiwani na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania przez stronę litewską.

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Policja pokazała nagranie z akcji zatrzymania mężczyzn podejrzanych o napaść na rosyjskiego opozycjonistę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek rano na terenie zakładu piekarniczego w Nowym Dworze Mazowieckim doszło do wycieku amoniaku. Dwie osoby trafiły do szpitala.

W zakładzie piekarniczym wyciekł amoniak. Dwóch pracowników zabrano do szpitala

W zakładzie piekarniczym wyciekł amoniak. Dwóch pracowników zabrano do szpitala

Źródło:
PAP

W Wypędach koło Pruszkowa zderzyły się trzy samochody. Dwie osoby trafiły do szpitala.

Zderzenie trzech aut, lądował śmigłowiec ratowniczy

Zderzenie trzech aut, lądował śmigłowiec ratowniczy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jeden z policjantów biorących udział w wypadku radiowozu w podwarszawskich Dawidach Bankowych, miał stanąć w piątek przed sądem. Prokurator nie odczytała jednak aktu oskarżenia, ponieważ potrzebna będzie zmiana sędziego. Wobec drugiego z policjantów postępowanie zostało wcześniej umorzone.

Wieźli nastolatki, rozbili radiowóz. Były policjant stawił się w sądzie, ale aktu oskarżenia nie odczytano

Wieźli nastolatki, rozbili radiowóz. Były policjant stawił się w sądzie, ale aktu oskarżenia nie odczytano

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Dwoje nastolatków odpowie za zniszczenie pszczelich uli znajdujących się na terenie Muzeum Pałacu Króla III w Wilanowie. Chcieli spróbować świeżego miodu i rozbili gaśnicami pięć uli. Mieszkało tu 20 pszczelich rodzin.

Policja już wie, kto zniszczył muzealne ule. To dwoje nastolatków

Policja już wie, kto zniszczył muzealne ule. To dwoje nastolatków

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W południe w Warszawie zawyły syreny w 81. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Przed Pomnikiem Bohaterów Getta rozpoczęły się jednocześnie oficjalne uroczystości, gdzie złożono wieńce i upamiętniono bohaterów zrywu. Na niedzielę, 21 kwietnia zaplanowano Marsz Modlitwy Szlakiem Pomników Getta Warszawskiego.

Bohaterski zryw był wyrazem sprzeciwu wobec pogardy dla ludzkiego życia

Bohaterski zryw był wyrazem sprzeciwu wobec pogardy dla ludzkiego życia

Źródło:
tvnwarzawa.pl, PAP

Incydent podczas piątkowych uroczystości upamiętniających 81. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Zakapturzony mężczyzna stanął przy Pomniku Bohaterów Getta, trzymając flagę Palestyny. Nagranie otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Z palestyńską flagą przy Pomniku Bohaterów Getta

Z palestyńską flagą przy Pomniku Bohaterów Getta

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl, PAP

W chwili wybuchu granatnika w gabinecie ówczesnego komendanta policji generała Jarosława Szymczyka nie było innych osób. To nowe ustalenia śledczych po incydencie z grudnia 2022 roku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie.

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Źródło:
RMF RM, tvnwarszawa.pl

Kierująca peugeotem uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania. Do zdarzenia doszło na ulicy Broniewskiego. Policja poinformowała o jednej poszkodowanej osobie.

Uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania

Uderzyła w bok karetki, która jechała do wezwania

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W piątek przed południem na Pradze Południe doszło do potrącenia kobiety jadącej na hulajnodze. Poszkodowana została przewieziona do szpitala.

Jechała na hulajnodze, została potrącona

Jechała na hulajnodze, została potrącona

Źródło:
tvnwrszawa.pl

Cztery samochody osobowe zderzyły się na trasie S8 przed węzłem Konotopa. Policja przekazała, że nikomu nic się nie stało. Są jednak utrudnienia w kierunku Poznania.

Zderzenie czterech aut na S8

Zderzenie czterech aut na S8

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Wspominamy walki, śmierć, również ogromną, bardzo żywiołową, różnorodną społeczność żydowską, która mieszkała w Warszawie przez wieki - mówiła w programie "Wstajesz i wiesz" dr Justyna Majewska z Żydowskiego Instytutu Historycznego, zaznaczając, że każda rocznica obchodów powstania w getcie warszawskim jest bardzo ważna.

"Bojowcy dzięki swoim czujkom wiedzieli, że coś się wokół murów dzieje i byli przygotowani"

"Bojowcy dzięki swoim czujkom wiedzieli, że coś się wokół murów dzieje i byli przygotowani"

Źródło:
TVN24

Na Kontakt 24 otrzymaliśmy informację o pożarze domu w zabudowie szeregowej na Mokotowie. Strażacy podali, że jedna osoba ewakuowała się przed ich przyjazdem.

Pożar szeregowca na Mokotowie

Pożar szeregowca na Mokotowie

Źródło:
Kontakt24, tvnwarszawa.pl

Dzielnicowy brał udział w lekcji w szkole podstawowej w Lutocinie pod Żurominem na Mazowszu. W pewnym momencie nauczycielka zaczęła dziwnie się zachowywać. Kobieta straciła zdolność mowy, a następnie zemdlała. Policjant początkowo przypuszczał, że dostała udaru. Symptomy i urządzenie do monitorowania parametrów wskazywały jednak na cukrzycę. Życie kobiety było zagrożone.

Policjant prowadził lekcję, nauczycielka nagle zemdlała

Policjant prowadził lekcję, nauczycielka nagle zemdlała

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pracownik, który na zlecenie administracji jednego z domów na Grochowie prowadził prace na terenie plenerowej siłowni i placu zabaw, zostawił otwartą skrzynkę elektryczną oraz niezabezpieczony dół z ostrymi krawędziami ciętego metalu.

Na placu zabaw zostawił groźną pułapkę

Na placu zabaw zostawił groźną pułapkę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Królik błąkał się na jednym z osiedli na warszawskich Bielanach. Znalazł go jeden z mieszkańców, ale nie mógł zatrzymać. Zwierzaka przejął Ekopatrol stołecznej straży miejskiej. Do domu zabrała go jedna ze strażniczek miejskich. Zostanie tam na stałe, chyba że zgłosi się po niego prawowity właściciel.

Zagubiony Bugs "miał w oczach coś takiego", że zauroczył strażniczkę i zamieszkał w jej domu

Zagubiony Bugs "miał w oczach coś takiego", że zauroczył strażniczkę i zamieszkał w jej domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W jednym z dużych sklepów w Piasecznie mężczyzna wziął z półki różne rodzaje cukierków. Przy kasie samoobsługowej słodkości zważył jako... marchewkę. I choć kwota, na którą 32-latek oszukał sklep, jest niewielka, kara za przestępstwo może być znacznie dotkliwsza. Mężczyźnie grozi nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Cukierki zważył jako marchewkę. Grozi mu nawet osiem lat więzienia

Cukierki zważył jako marchewkę. Grozi mu nawet osiem lat więzienia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zabezpieczono monitoring, przesłuchano pierwszych świadków. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia w jednej z podwarszawskich szkół. Ucierpiało tam 41 osób.

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl