To jeden z najcenniejszych dokumentów w dziejach ludzkości. W Żydowskim Instytucie Historycznym otwarta została wystawa "Czego nie mogliśmy wykrzyczeć światu" poświęcona archiwum Emanuela Ringelbluma. Warto ją zobaczyć, bo to punkt zwrotny dla poznania dziejów warszawskiego getta. Materiał programu "Polska i Świat".
W blaszanych skrzyniach i bańkach. Czego nie mogli wykrzyczeć światu, zakopali w ziemi i ocalili. Stworzone przez grupę Oneg Szabat archiwum Ringelbluma to jedno z najważniejszych świadectw zagłady Żydów polskich. Teraz po raz pierwszy może je poznać każdy.
Bilety, kartki żywnościowe, ulotki, rysunki...
- Mamy takie poczucie obowiązku, długu, że musimy to wszystko wykrzyczeć. To archiwum domaga się tego, żeby się stało znane, żeby ludzie wiedzieli, co w tym archiwum jest zawarte - mówi Paweł Śpiewak, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego im. E. Ringelbluma. Są bilety, kartki żywnościowe, ulotki, rysunki, ale też zdjęcia, pamiętniki i poważne naukowe analizy. Łącznie 35 tysięcy stron. - Chcemy pokazać nie tyle papiery, chcemy powiedzieć o ludziach, którzy tu byli. Każda z tych osób ma swoją biografię. Jest poetka, jest listonosz, jest kupiec, jest ekonomista - dodaje Śpiewak. Łącznie kilkadziesiąt osób, które pod wodzą historyka i działacza Emanuela Ringelbluma w konspiracji dokumentowały losy mieszkańców, nie tylko warszawskiego getta. Początkowo codzienność, później zagładę. - To jest dar dla wszystkich. Oni byli gotowi pisać, żebyśmy my mogli wiedzieć, jak było - komentuje Michael Schudrich, Naczelny Rabin Polski.
Niezwykły film
Jednym z elementów wystawy jest niepublikowane wcześniej wzruszające nagranie. Kolorowy niemiecki film. Propagandowy, ale mimo wszystko pokazujący realia życia w getcie. - Ci, którzy stali za kamerą, pokazują się w tym filmie. Nie ma wątpliwości, że to jest manipulowane. Jednocześnie widać coś, co jest częścią tego getta, dzieci umierające na chodnikach i leżące trupy ludzkie - opowiada Śpiewak. To jedno z kilku zaledwie pokazanych na wystawie nagrań, bo ekspozycja jest minimalistyczna. Celowo wyciszona. - Zależało nam na emocjonalnej obecności widza. Dlatego z jednej strony rezygnacja z multimediów, z drugiej strony odwołanie się do materiałów naturalnych, jak drewno, gruz - mówi Aneta Faner, projektantka wystawy. To właśnie spod gruzów getta, najpierw w 1946 roku, potem w 1950, wydobyto dwie z trzech części archiwum. Twórcy zakopali je w lecie 1942 roku. Odnalezione zostało dzięki tym, którzy przeżyli. Były to zaledwie trzy osoby. Prezydent Andrzej Duda oficjalnie otworzył wystawę 14 listopada. Od czwartku jest dostępna dla wszystkich zwiedzających, ale ekspozycja to zaledwie niewielka część programu Oneg Szabat, który ma upowszechnić wiedzę o archiwum Ringelbluma.
- Już w przyszłym roku tę wystawę będziemy pokazywać w Toronto, potem w Nowym Jorku. Będą też programy edukacyjne. Całe archiwum będzie wydane w wersji książkowej, będzie też dostępne w Internecie - informuje Agnieszka Rudzińska, dyrektor ds. rozwoju programu „Oneg Szabat”. Dla każdego. By nie zapomnieć i nie powtórzyć wydarzeń sprzed 70 lat. Paulina Chacińska, TVN24
kz/pm