Sytuacja w okolicach Sejmu powoli wraca do normy. Tłum rolników się rozchodzi. Kończymy naszą relację i dziękujemy za uwagę.

Komenda Stołeczna Policji poinformowała także o utrudnieniach pod Warszawą. "Powiat warszawski zachodni. Protest rolników. Duże utrudnienia na DK 7 w obu kierunkach na wysokości skrzyżowania z ul. M. Konopnickiej w Dziekanowie Leśnym" - wskazano.

"Trwa zauważalny odpływ uczestników manifestacji sprzed siedziby Sejmu i z Alej Ujazdowskich, co wiąże się ze zwiększonym natężeniem ruchu pieszych między innymi na dojściu do parkingu przy Torwarze (Agrykola, Myśliwiecka, Łazienkowska)" - podała policja na portalu X.

Policjant potwiedził, że w funkcjonariuszy rzucano kostką brukową i innymi elementami infrastruktury drogowej.

Nie będzie nigdy przyzwolenia na to, żeby policjanci byli atakowani. Oczywiście dążyliśmy do tego, żeby te zachowania agresywne minimalizować - stwierdził podinspektor Szumiata pytany o rannych kilku policjantów.

Policjant podał, że wobec agresywnych osób użyto środków przymusu bezpośredniego: siły ficzynej i gazu łzawiącego. Po to, by ataki odeprzeć i zapewnić bezpieczeństwo osobom, które się tam znajdowały. - Zatrzymania dotyczą naruszenia nietykalności cielesnej policjanta. Natomiast może być tak też, że będziemy mówić o innych tego typu przestępstwach, jak np. o czynnej napaści - podkreślił podinspektor Szumiata.

Podinspektor Robert Szumiata ze stołecznej policji przekazał, że na tę chwilę zatrzymano kilkanaście osób. Jak wytumaczył, w niektórych przypadkach mowa o naruszeniu nietykalności cielesnej policjantów. - Należy podkreślić, że od samego początku ten protest miał w zdecydowanej części charakter pokojowy. Natomiast pojawiły się grupki osób, które dążyły tylko i wyłącznie do konfrontacji z policją - wyjaśnił.

Protestujący są już kilkaset metrów od budynku Sejmu.

"To co dzieje się teraz pod Sejmem to nie jest rolniczy protest, to jest prowokacja" - napisał na X wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

Na trawniku przed Sejmem widać butelki i kostki brukowe.

Wciąż obowiązuje ograniczony ruch pojazdów na ulicach: Frascati, Wiejska, Piękna (od Alej Ujazdowskich do Wiejskiej), Górnośląska - Myśliwiecka (na odcinku od Wiejskiej do ronda Sedlaczka).

Cały czas wielotysięczny tłum wciąż jest przed Sejmem. Policja zawęża kordon policyjny. Uczestnicy są spychani przed scenę. Kolejne najbardziej agresywne osoby są odprowadzane przez policję z tłumu.

Wciąż nerwowa sytuacja panuje przed pomnikiem Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego.

Policjanci skupiają się na tym, by przekonać protestujących do rozejścia się.

Jan Piotrowski z TVN24 wskazał, że doszło do wybuchu petardy, w wyniku czego poszkodowanej osobie udzielana jest pomoc. - Dantejskie sceny momentami przed Sejmem - ocenił reporter.

Komisarz Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji podkreśliła, że wszystkie incydenty są rejestrowane i będą poddane analizie, a w przypadku stwierdzenia złamania prawa zostaną wyciągnięte konsekwencje. Obecnie nie wiadomo, jakie obrażenia odnieśli policjanci.

Policja informuje, że kilku policjantów zostało rannych. Zatrzymanych zostało kilkanaście osób. Policjanci zbierają dowody w tej sprawie. Jeszcze nie wiadomo, jakie zatrzymani usłyszą zarzuty.

"Prowadzone przez nas obecnie działania mają na celu zapobieżenie eskalacji w inne rejony miasta takich sytuacji, jakie miały miejsce przy ulicy Wiejskiej. Od początku prowadzonego zabezpieczenia wykorzystujemy w nim zespoły antykonfliktowe, dążąc do zapobiegania konfrontacji" - podała na X stołeczna policja.

Nad gmachem Sejmu widać też śmigłowce.

Od strony głównego wejścia do Sejmu jest już spokojnej - podała Maja Wójcikowska z TVN24.

Policjanci i straż marszałkowska informują protestujących przed Sejmem, że zgromadzenie jest już nielegalnie.

Protestujący uważają, że zostali niesłusznie ztrzymani. Twierdzą, że jedynie przechodzili w okolicach Sejmu.

Jan Piotrowski z TVN24 przekazał, że policja od strony ulicy Frascati prowadzi osoby, które zostały zatrzymane - Widzieliśmy prowadzone trzy osoby. Policja nie udziela na miejscu informacji - podał.

Policja nadal nawołuje uczestników do tego, by się rozeszli. Informuje z głośników, że zgromadzenie się zakończyło. - Jest już spokojniej. Policja opanowała sytuację od ulicy Wiejskiej do Pięknej - podał Michał Gołębiowski z TVN24.

Na miejscu oprócz policji jest straż marszałkowska i karetki pogotowia ratunkowego.

Policja ma specjalny pojemnik, w którym lądują race.

Maja Wójcikowska z TVN24 podała, że jeden z protestujących kilkadziesiąt minut wcześniej próbował wedrzeć się do budynku Sejmu.

Nie ma konretnej informacji, kiedy i na jakich warunkach protest mógłby się zakończyć.

Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Protestujący próbują zostać na miejscu.

Widać ogromne emocje i próby rozładowania tłumu przez policję.

Kolejne oddziały policji stworzyły kordony. Policjanci nadal wzywają protestujących do opuszczenia terenu sprzed budynku Sejmu.

"W czasie wydarzeń mających miejsce przy ul. Wiejskiej rannych zostało kilku policjantów. Na obecną chwilę zatrzymano kilkanaście osób. Część spośród protestujących osób próbowała przedostać się przez barierki zabezpieczające teren Sejmu. Zostało to im uniemożliwione" - poinformowała policja na portalu X.

"Zielony Ład, lewacki bat" - takie transparenty i biało-czerwone flagi mają ze sobą protestujący.

Maja Wójcikowska z TVN24 przekazała, że wejście główne od ulicy Wiejskiej jest zabarykadowane przez policjantów, by nikt nie dostał się do środka.

Słychać policyjne komunikaty i wuwuzele. Nie wygląda jednak na to, by uczestnicy demonstracji chcieli się rozejść.

Policja wzywa protestujących pred Sejmem do rozejścia się. Oficjalnie wydarzenie miało potrwać do godziny 15. Wcześniej z tłumu wychodziły osoby, które przecierały twarz po gazie łzawiącym.

"Nasze działania są w pełni transparentne, odbywają się w obecności mediów i podlegają ocenie społecznej. Ze swojej strony również dokumentujemy ich przebieg, a materiały te zostaną wykorzystane między innymi na potrzeby dalszych czynności procesowych" - zapewniła stołeczna policja.

W stronę policjantów z tłumu lecą petardy.

Michał Gołębiowski z TVN24 stwierdził, że przed Sejmem jest bardzo gorąco. - Woń gazu pieprzowego unosi się w powietrzu. Słychać race i petardy, które są odpalane co chwila. Widać wycofujące się grupy rolników, leśników czy gorników, którzy protestują przeciwko zielonemu ładowi. Tysiące ludzi, które tutaj są, nie skandują, tylko trąbią. Trudno powiedzieć, w którą stronę to się potoczy - ocenił.

"Zachowania zagrażające bezpieczeństwu naszych funkcjonariuszy, w tym rzucanie w nich kostką brukową, nie mogą być lekceważone i wymagają stanowczej i zdecydowanej reakcji. Policja nie jest stroną toczącego się sporu, w związku z którym odbywają się protesty" - dodała KSP.

"W związku z fizyczną agresją niektórych spośród osób protestujących przy ul. Wiejskiej - wobec funkcjonariuszy Policji - konieczne było wykorzystanie środków przymusu bezpośredniego. Należy podkreślić, że wcześniej osoby te były wzywane do zachowania zgodnego z prawem" - napisała na portalu X stołeczna policja.

W miejscowości Zakręt pod Warszawą rolnicy zorganizowali blokadę. Tam również trwają działania policji wobec protestujących. Rolnicy pozostaną tu do czwartku, do około godziny 12.

Reporter dodał, że na miejscu jest mnóstwo policji.

Doszło tutaj do eskalacji, rzeczywiście. Policjanci użyli gazu i granatów hukowych. Emocje biorą górę. Policja oddzieliła część protestujących kordonem - powiedział Michał Gołębiowski z TVN24.

Przed Sejmem dochodzi do starć z policją. Osoby poszkodowane są wyłączane z tłumu.

Kołodziejczak dodał, że "na pewno trzeba szukać rozwiązania, jeśli chodzi o zboże". - Widzimy, co robi też Rosja w Afryce. - Wczoraj spotkałem się z przedstawicielami kilku firm i jeżeli będzie dostęp do portu, jesteśmy w stanie eksportować co najmniej 50 tysięcy ton zbóż do do Afryki, w tygodniu - zapowiedział.

I to jest zaprzeczenie tego, o czym mówiło się do tej pory: że nie ma możliwości wycofania się z jakichś zapisów. Najpierw mamy kontyngenty na jaja, drób i cukier (...) dzisiaj widzimy kolejne ugięcie się. Czyli można to zrobić, tylko trzeba to robić w sposób poważny - dodał wiceminister.

Informacje, które teraz dotarły, mówią o tym, że to będzie wycofanie się na dzień dzisiejszy z tych zapisów Zielonego Ładu, które dotyczą rolnictwa (...) to już pokazuje, że Komisja Europejska jednak ma pewną refleksję, która jest bardzo istotna. I to jest zaprzeczenie tego, o czym się mówiło do tej pory - powiedział po godzinie 14 w Sejmie wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

Z kolei jak poinformował reporter TVN24 Michał Gołębiowski, który relacjonował wydarzenia sprzed KPRM, z ustawionej tam sceny padła deklaracja, że protesty nie ustają. Zapowiedziano marsz gwiaździsty na wszystkie miasta wojewódzkie, który ma się odbyć 20 marca.

Przed budynkiem Sejmu gromadzi się coraz więcej osób. Sytuację, która panuje na ulicy Wiejskiej, relacjonował reporter TVN24 Piotr Borowski. Przekazał, że na miejscu jest bardzo głośno, co jakiś czas wybuchają petardy.

- Trudno powiedzieć, ile osób może się znajdować pod Sejmem. Wcześniej około godziny 11 rozpoczął się tutaj protest myśliwych i leśników. Odbywał się w miarę spokojnie. Myśliwi przedstawili postulaty. Są tutaj, żeby wesprzeć rolników – powiedział reporter TVN24.

Potem sprzed KPRM pod Sejm przemieścili się rolnicy i związkowcy.

- Policja interweniowała raz. Zatrzymała osobę, która odpalała środki pirotechniczne – przekazał Borowski.

KSP informuje, że rolnicy zablokowali kolejne skrzyżowanie. To zapowiadana wcześniej blokada ronda przy DK92 i S17 w miejscowości Zakręt.

Jak przekazał w radiu RMF FM komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski, Komisja Europejska ma przedstawić w przyszłym tygodniu nowe propozycje wychodzące naprzeciw postulatom protestujących rolników.

Komisja Europejska oferuje złagodzenie wymagań Zielonego Ładu. - Będzie to pakiet rozwiązań, który powinien zdjąć z rolników wszystkie obawy nie tyle z Zielonym Ładem, ale z jego elementami, które są we Wspólnej Polityce Rolnej – powiedział Wojciechowski.

W pakiecie, o którym mówił komisarz, nie będzie obowiązku ugorowania 4 procent gruntów. Będzie to dobrowolne i dodatkowo nagradzane.

Łagodniejsze mają być też rygory dotyczące stosowania płodozmianu oraz obowiązku stosowania okrywy zimowej gleby, czyli utrzymywania upraw ozimych czy ścierniska.

Ponadto gospodarstwa do 10 hektarów mają być zwolnione z kontroli spełniania warunków środowiskowych.

Jadąc trasą S17 od strony Lublina, należy zjechać z niej w DK50 na wysokości Kołbieli.

Rolnicy blokują wjazd do Warszawy trasą S17 na wysokości węzła Wiązowna. Tak wygląda ta blokada na zdjęciach reportera tvnwarszawa.pl.

- Mamy szereg działań zaplanowanych na następne dni, które mają też dać pewność, że interesy rolników będą przypilnowane – mówił w środę Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa.

Dopytywany, czy ktoś wyjdzie do protestujących, odpowiedział, że spotkanie premiera Donalda Tuska z rolnikami jest umówione na sobotę.

- Premier umówił się z rolnikami poważnie. Tu nie ma polityki terapeutycznej. Sytuacja jest poważna. Jeśli ktoś chce spłycać te problemy do myślenia, że podjęcie dwóch czy trzech uchwał wszystko rozwiąże, to jest kłamcą – mówił Kołodziejczak.

Natomiast tak wygląda blokada w miejscowości Mory w powiecie warszawskim zachodnim. Zablokowana jest droga krajowa numer 92.

Na węźle Wiązowna traktory wjechały na trasę S17. Droga jest zablokowana w kierunku Zakrętu. Policjanci kierują kierowców na Południową Obwodnicę Warszawy. Jezdnię blokuje blisko setka ciągników.

Komisarz Małgorzata Wersocka z Wydziału Komunikacji Społecznej Komendy Stołecznej Policji przekazała Polskiej Agencji Prasowej, że obecnie podczas protestu nie doszło do poważniejszych zdarzeń, a jedynie do pojedynczych incydentów.

- Na ten moment nikomu nic się nie stało. Policjanci są na miejscu, jest bardzo dużo sił policji, a wszystko po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom tego zgromadzenia, także osobom postronnym - powiedziała.

Przekazała, że do jednego z incydentów doszło w pobliżu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, gdzie protestujący podpalili opony. Dodała, że zdarzenia takie są rejestrowane, później analizowane. - W przypadku, kiedy zostanie złamane prawo, będą podejmowane w stosunku do tych osób odpowiednie kroki prawne - zaznaczyła.

Jak relacjonował reporter TVN24 Michał Gołębiowski, protest przed KPRM przyjął formułę hyde park, gdzie każdy może wejść na scenę i powiedzieć o swoich problemach.

Reporter podkreślił, że atmosfera na miejscu jest bardzo gorąca. Stojąc kilkanaście metrów od sceny, nie słychać osób z niej przemawiających. Rozbrzmiewa głównie dźwięk wuwuzeli.

Grupy protestujących mieszają się. Kolejne osoby dochodzą pod KPRM. Częsć natomiast kieruje się już w stronę Sejmu.

Po zakończeniu wystąpień przed kancelarią planowany jest przemarsz w kierunku Sejmu.

Jak informuje reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz, ruch na ulicach Warszawy jest niewielki. Przypomina, że w związku z protestem zamknięty jest wjazd z ronda de Gaulle'a w kierunku placu Trzech Krzyży. Tam spotkał sporą grupę protestujących, którzy poszli w kierunku Sejmu.

Utrudnienia występują również na węźle Wiązowna. Rolnicy blokują tam wjazd na trasę S17. "Nie można dojechać do stolicy wjazdem z ronda, do którego prowadzi ul. Lubelska" - podaje KSP.

Komenda Stołeczna Policji informuje, że w związku z protestem rolników zablokowana w obydwu kierunkach jest ulica Piłsudskiego w Markach w ciągu drogi wojewózkiej 629 pod trasą S8.

O protesty rolników był dopytywany w przerwie posiedzenia Sejmu marszałek Szymon Hołownia. Czy spotka się dziś z rolnikami?

- Jeżeli przyjdą rolnicy i będą chcieli złożyć jakąś petycję ze swoimi postulatami, to na pewno znajdziemy formułę taką, w której taką petycję będą mogli złożyć - powiedział Hołownia.

- Nie zapowiedzieli się z chęcią rozmów, tak jak uczestniczący w poprzednim proteście. Nie mieliśmy żadnych sygnałów, że ma być złożona jakaś petycja. Ale jesteśmy w gotowości - dodał marszałek Sejmu.

O godzinie 11 przed KPRM nastąpiło oficjalne rozpoczęcie protestu. Protestujący rolnicy zgromadzeni przed budynkiem odśpiewali hymn.

Policja ostrzega, że w powiecie warszawskim zachodnim również występują utrudnienia.

"Protestujący rolnicy blokują DK 92 w obu kierunkach na wysokości miejscowości Mory oraz na trasie S8 (węzeł Mory), gdzie zablokowany został wjazd i zjazd z trasy na DK 92. Zalecamy korzystanie z tras alternatywnych" - podaje KSP w komunikacie.

Przed kancelarią premiera spłonęła też trumna, która ma symbolizować upadek polskiego rolnictwa. Przy trumnie umieszczona została tabliczka z napisem "Rolnik. Żył 20 lat. Zabił go Zielony Ład".

Przed KPRM słychać wystrzały petard. Protestujący odpalili race. Natomiast na chodniku przed budynkiem płoną dętki.

Duża grupa rolników z Trzebuczy w powiecie węgrowskim wyruszyła w kierunku miejscowości Zakręt. Tam zamierzają zablokować skrzyżowanie drogi S17 z DK92.

Jak informuje reporter TVN24, rozpoczęta rano blokada ulicy Przyczółkowej dobiegła końca. Droga jest w pełni przejezdna w obu kierunkach.

Jak donosi reporter tvnwarszawa.pl, na granicy Warszawy i Łomianek policjanci wykorzystują śmigłowiec Black Hawk, który krąży nad protestującymi.

Rolnicy przyjechali z Wyszogrodu, Płońska, Nowego Dworu Mazowieckiego i Żuromina.

Jak podaje KSP, rolnicy zablokowali rondo w Zegrzu (skrzyżowanie DW631 i DK61). Po krókiej blokadzie odstąpili od niej i ruszyli drogą wojewódzką nr 631 w kierunku Marek.

"Możliwe spowolnienia ruchu" - informuje policja.

Czołg Abrams wykonany ze słomy stoi przed budynkiem kancelarii premiera.

Pierwsi rolnicy zgromadzili się przed budynkiem kancelarii premiera w Alejach Ujazdowskich już około godziny 9. Na miejsce podstawiono charakterystyczny ciągnik z naczepą, na której stoi czołg ze słomy. Ten sam zestaw przemierzał ulice centrum Warszawy podczas poprzedniego protestu.

Autobusy linii autobusy linii 116, 119, 131, 166, 167, 168, 180, 222, 503, E-2, N31, N81 i Z31 zostały skierowane na objazdy. Szczegóły znajdują się na stronie Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie (wtp.pl).

Ponadto policja ostrzega, że na ulicach: Frascati, Wiejska, Piękna (od Al. Ujazdowskich do Wiejskiej), Górnośląska - Myśliwiecka (na odcinku od Wiejskiej do ronda Sedlaczka) ruch pojazdów jest ograniczony.

Policja zamknęła ruch w rejonie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

"Wstrzymany ruch pojazdów na ciągu ul. Belwederskiej i w al. Ujazdowskich (od skrzyżowania z Gagarina do ronda de Gaulle'a). Jadąc od Ursynowa na skrzyżowaniu z ul. Gagarina należy skręcić w prawo do ul. Czerniakowskiej" - podała KSP w komunikacie.

Jak dowiedział się Artur Węgrzynowicz, policjanci zatrzymali około 100 ciągników na wjeździe do Warszawy od strony Łomianek. Maszyny rolnicze i radiowozy stoją na pasie zieleni pomiędzy jezdniami. Nie ma utrudnień w ruchu.

- Chcemy zatrzymać import z Ukrainy i Rosji. Niestety dowiedzieliśmy się, że duży import różnych produktów idzie z Rosji, gdzie nie przestrzegają żadnych zasad, które u nas są wprowadzone i do których rolnik musi się stosować. Ponadto w wymienionych krajach są stosowane pestycydy, które u nas są dawno wycofane ze względu na ekologię – mówił w rozmowie z reporterem TVN24 jeden z protestujących na Przyczółkowej rolników.

Tymczasem Komenda Stołeczna Policji ostrzega przed blokadą ulicy Przyczółkowej. "Trwa protest grupy rolników na ulicy Przyczółkowej (na wysokości Pałacowej). Protestujący cyklicznie wchodzą na przejście dla pieszych, a następnie schodzą z niego przepuszczając oczekujące pojazdy. Spowolniony ruch, szczególnie na kierunku do Warszawy" - informuje KSP.

Jak ustaliliśmy, poza Przyczółkową wszystkie główne arterie w mieście, jak i bezpośrednio przed wjazdem do Warszawy, są na tę chwilę przejezdne.

Kolejna kolumna ciągników zmierza trasą S7 w kierunku Warszawy. Nagranie, na którym widać przejeżdżające traktory na wysokości Czosnowa, otrzymaliśmy od naszego czytelnika.

Policjani ze stołecznego garnizonu zablokowali kolejną kolumnę ciągników zmierzających do Warszawy. Nie pozwolili kilkudziesięciu traktorom na wjazd do miasta od strony Łomianek.

Rolnicy ustawili się ze swoim sprzętem na pasie zieleni. Na miejscu jest kilkudziesięciu policjantów. Nie ma utrudnień w ruchu.

Rolnicy z okolic Mińska Mazowieckiego zapowiedzieli blokadę skrzyżowania trasy S17 z DK92 w miejscowości Zakręt. Na tę chwilę skrzyżowanie jest jeszcze przejezdne. Na miejscu jest kilka załóg policji. Rolnicy planują dotrzeć w to miejsce około godziny 11.

Tak jak podczas poprzednich protestów, rolnicy rozpoczęli blokadę ulicy Przyczółkowej w rejonie skrzyżowania z trasą S2. Grupa osób chodzi po przejściu dla pieszych. Na miejscu jest policja. Co kilka minut ruch na krótko jest wznawiany. Rolnicy nie wiedzą, jak długo pozostaną w tym miejscu.

Reporter tvnwarszawa.pl Artur Węgrzynowicz dowiedział się również, że około godziny 10 ma rozpocząć się blokada na trasie S17 na wysokości miejscowości Wiązowna, gdzie trasa krzyżuje się z drogą wojewódzką nr 721. Zablokowana ma być jezdnia w kierunku Warszawy. Rolnicy zapowiedzieli, że będą protestować w tym miejscu przez dobę.

Niektórzy rolnicy próbują dostać się do Warszawy ciągnikami. Na ich wjazd nie wydał zgody ratusz, a tę decyzję podtrzymały sądy.

Jak donosi Artur Węgrzynowicz, reporter tvnwarszawa.pl, policja uniemożliwiła wjazd rolnikom na trasę pomiędzy Nieporętem a Warszawą na wysokości ulicy Polnej.

Protest rolników wspierają też górnicy. Do Warszawy zmierzają członkowie śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

- Przyłączamy się z uwagi na to, że polityka KE wobec redukcji gazów cieplarnianych doprowadzi do tego, że w naszym regionie zniknie kilkadziesiąt, jak nie setki tysięcy miejsc pracy - mówił dziennikarzom przed wyjazdem do stolicy Artur Braszkiewicz, wiceprzewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Podkreślił, że problem dotyczy nie tylko górników, ale też pracowników branży motoryzacyjnej.

- Widzimy, że niepokój i wrogość wobec tych zapisów Zielonego Ładu narasta. Obywatele zdają sobie z tego sprawę. Jeżeli nie będzie weta, bedziemy dalej protestować. Mamy nadzieję, że polski rząd to zrozumie - podkreślił.

Do Warszawy zmierzają też rolnicy z okolic Mińska Mazowieckiego.

Początek protestu rolników zaplanowano na godzinę 11 przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Organizatorzy zapowiedzieli, że manifestacja ma być o wiele większa niż ta z 27 lutego.

Rolnicy jadą do Warszawy z różnych zakątków kraju. Aby dotrzeć do stolicy, ze swoich miejscowości wyruszyli jeszcze w nocy.

Reporter TVN24 rozmawiał z rolnikami z miejscowości Buk w Wielkopolsce. Stamtąd do stolicy pojechało około 20 rolników i rolniczek. Mówili o swoich oczekiwaniach, ale też emocjach, które towarzyszą kolejnemu już protestowi, i o tym, że planują strajkować do końca.

- Po tym, jakie są wyniki tych rozmów, nie liczę na zbyt wiele. Ale trzeba strajkować, nie możemy odpuścić. Jeżeli odpuścimy, to będzie z nami koniec. Liczymy, że otrzeźwieją i wycofają się z tego Zielonego Ładu – mówił jeden z rolników.

Zdaniem pani Pauliny, rząd bierze rolników na przeczekanie, bo wie, że za chwilę zacznie się praca w polu. - Oni myślą, że zapomnimy, ale to tak nie jest. Niestety rolnictwo jest w tej chwili na skraju upadku. Jak tak dalej pójdzie, to naprawdę rolnicy nie będą mieli z czego żyć – powiedziała rolniczka.