Zdymisjonowany w atmosferze skandalu szef Narodowego Centrum Sportu i były naczelny architekt miasta Michał Borowski został oczyszczony ze stawianych mu zarzutów - donosi "Gazeta Wyborcza".
Borowski jako naczelny architekt miasta zasłynął m.in. przygotowaniem planu zagospodarowania przestrzennego okolic Pałacu Kultury i Nauki czy rozpoczęciem rewitalizacji Krakowskiego Przedmieścia. Później został powołany przez ministra sportu na stanowisko prezesa NCS - instytucji odpowiedzialnej za budowę Stadionu Narodowego.
Właśnie z tego stanowiska musiał ustąpić w sierpniu 2008 roku, po publikacjach w "Dzienniku" i "Rzeczpospolitej".
Umorzenie śledztwa
Media wyciągnęły Borowskiemu m.in. nieprawidłowości w jego oświadczeniu majątkowym z 2003 roku, gdy pełnił funkcję naczelnego architekta miasta. Miał m.in. zataić własność dwóch mieszkań, kredyt na zakup mieszkania córki, lokatę na 55 tys. zł. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", w drodze śledztwa prokuratura ustaliła, że mieszkania wcale nie były własnością urzędnika, a lokata stanowiła zaledwie ułamek majątku.
Nie musiał składać oświadczenia
Co ciekawe, prokuratura twierdzi też, że jako NAM Borowski nie miał obowiązku składać oświadczenia majątkowego.
Umorzone zostały również zarzuty zatajenia udziałów w szwedzkich spółkach (prawo zabrania łączenia tych funkcji urzędnikom samorządowym), a także wszystkie doniesienia o nieprawidłowościach w urzędzie naczelnego architekta miasta, które pod adresem Borowskiego formułowała ekipa PO (po objęciu przez Hannę Gronkiewicz-Waltz stanowiska prezydent miasta jedną z pierwszych decyzji było zwolnienie Borowskiego ze stanowiska).
CBA do sądu?
Jak sprawę komentuje sam zainteresowany? - Te działania uniemożliwiły mi działalność zawodową związaną z instytucjami publicznymi, udział w debacie publicznej, czym zawsze byłem zainteresowany. Coś jest nie w porządku. Zastanawiam się z prawnikami, czy ta działalność CBA nie powinna zostać oceniona - mówi w rozmowie z "GW" Borowski.
mjc/roody