Policja badała, czy pod samochodem zaparkowanym przy ul. Dygata na Żoliborzu, podłożono ładunek wybuchowy.
Akcja służb rozpoczęła się w środę po godzinie 21. Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl.
- Pod samochodem osobowym znajduje się podejrzane urządzenie. Trwa ewakuacja budynku przed którym stoi ten pojazd - relacjonował po 21.40 Tomasz Zieliński z tvnwarszawa.pl. Dodał, że ulicę przy której stał samochód, ogrodzono taśmą.
- Pies policyjny nie wykluczył, że ładunek może być prawdziwy - poinformowała z kolei Elwira Kozłowska z komendy na Żoliborzu.
Po 23 nasz reporter zauważył, że robot który został użyty w akcji odpiął paczkę od samochodu.
- Służby użyły polewaczek, które miały spowodować wybuch. Nic takiego się jednak nie stało. Do akcji wkroczyli policyjni pirotechnicy, którzy będą sprawdzać czy ładunek był prawdziwy - relacjonował Zieliński.
Przed północą urządzenie zostało zneutralizowane. - Policyjni pirotechnicy zakończyli swoje działania, nie wykryto niebezpiecznego ładunku - poinformował Sylwester Marczak, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Mieszkańcy z ewakuowanych bloków mogli wrócić do mieszkań.
md/PAP/pm