"Nie zamierzam tego upiększać. Wciąż mamy wiele pracy do zrobienia"

Amazonia w punkcie krytycznym
Światowi liderzy pozują do zdjęcia na spotkaniu przed szczytem klimatycznym COP30
Źródło: Reuters
W Brazylii rozpoczęła się konferencja klimatyczna COP30. Jak zaznaczono na jej otwarciu, kierunek zmian jest dobry, ale niewystarczający. Brak obecności jednego kraju został szczególnie odnotowany.

Podczas otwarcia konferencji klimatycznej COP30 w Belem, stolica stanu Para w Regionie Północnym Brazylii, gdzie znajduje się brazylijska Amazonia, w brazylijskiej Amazonii, sekretarz wykonawczy ONZ ds. klimatu Simon Stiell zaapelował w poniedziałek do ponad 190 krajów uczestniczących w wydarzeniu o współpracę. Na konferencji po raz pierwszy zabrakło wysokiej rangi przedstawicieli rządu USA.

- Na forum COP30 waszym zadaniem nie jest walczyć między sobą, tylko walczyć z kryzysem klimatycznym, wspólnie - powiedział Simon Stiell.

Sekretarz wykonawczy ONZ ds. klimatu ocenił, że trzy dekady konferencji COP pomogły obniżyć krzywą prognozowanego globalnego ocieplenia. - Ale nie zamierzam tego upiększać. Wciąż mamy wiele pracy do zrobienia - zaznaczył.

Klatka kluczowa-6446
COP30 odbywa się w Belem w Brazylii
Źródło: Reuters

Ambitne cele, z których zbyt wiele nie zostało zrealizowanych

Na ten moment nie wiadomo, czy uczestnicy konferencji będą próbowali uzgodnić wspólne oświadczenie końcowe. Problem stanowią podziały polityczne na świecie i zabiegi administracji prezydenta USA Donalda Trumpa, by zablokować odchodzenie od paliw kopalnych.

Program konferencji wynegocjował z uczestnikami gospodarz spotkania. Brazylii udało się odeprzeć naciski państw rozwijających się, które zabiegały o to, by do porządku obrad wprowadzić takie sporne kwestie, jak sposób finansowania walki ze zmianami klimatu czy wprowadzenie podatku węglowego.

Brazylia i niektóre inne państwa sugerowały, że uczestnicy spotkania powinni skupić się na mniejszych wysiłkach, które nie wymagają konsensusu, takich jak kwestia wylesiania. Na poprzednich konferencjach COP ogłaszano ambitne cele, z których wiele nie zostało zrealizowanych.

Kierunek jest dobry, ale obecnie działania nie wystarczają

Według najnowszych szacunków ONZ, uwzględniających plany obniżania emisji przez poszczególne państwa, globalne emisje gazów cieplarnianych zmniejszą się do 2035 roku o 12 procent w porównaniu z poziomem z 2019 roku. To o 2 punkty procentowe więcej niż szacowano w ubiegłym miesiącu. Jednak to o wiele za mało. Jak wskazuje Reuters, by zatrzymać globalne ocieplenie na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza w stosunku do czasów przedprzemysłowych, musiałby on wynieść co najmniej 60 procent.

- Atakują instytucje, naukę, uniwersytety. Czas, by zadać negacjonistom kolejną porażkę - powiedział prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silvana spotkaniu z grupami interesu, które starają się ukryć zagrożenia związane ze zmianami klimatu.

Wielki nieobecny

Stany Zjednoczone, czyli kraj, który uwolnił do atmosfery najwięcej gazów cieplarnianych spośród wszystkich innych, nie przysłały na konferencję oficjalnej delegacji. Prezydent USA Donald Trump neguje zmiany klimatu. Tuż po rozpoczęciu swojej drugiej kadencji w styczniu po raz kolejny wycofał USA z paryskiego porozumienia klimatycznego.

Wśród komentatorów pojawiały się głosy, że niechęć obecnej administracji USA może utrudnić globalne wysiłki na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatu. Przewodniczący COP30 Andre Correa do Lago ocenił natomiast na konferencji prasowej, że nieobecność USA na spotkaniu "otworzyła światu przestrzeń, by zobaczył, co robią kraje rozwijające się".

Na szczycie pojawili się przywódcy rdzennych ludności

Zgodnie z zapowiedziami organizatorów jednym z kluczowych tematów tegorocznej konferencji ma być sytuacja społeczności rdzennych, których przywódcy przybyli w niedzielę do Belem łodzią, pokonując blisko trzy tysiące kilometrów. Na szczyt płynęli z podnóża Andów. Przedstawiciele rdzennych społeczności domagają się większego udziału w zarządzaniu swoimi terytoriami w czasie, gdy skutki zmian klimatu są coraz bardziej odczuwalne, a górnictwo, wydobycie ropy i wycinka lasów zagrażają puszczom.

- Chcemy się upewnić, że nie będą dalej obiecywać, a zaczną chronić (te obszary - red.), ponieważ my jako rdzenni mieszkańcy cierpimy z powodu skutków zmian klimatu - powiedział przywódca rdzennej społeczności z Peru, Pablo Inuma Flores.

Zgodnie z planem konferencja COP30 w Belem ma potrwać do 21 listopada, ale w przeszłości dyskusje często się przedłużały, gdy kraje nie mogły dojść do porozumienia w sprawie deklaracji końcowych.

Czytaj także: