Wiele lat temu odkryto, że ten system energicznie krążącego powietrza w stratosferze, obejmujący obszar od około 10 do 50 km nad Ziemią, to główny rozgrywający pogodę w chłodnej części roku na półkuli północnej. A w ostatnich dniach zaobserwowano, że rdzeń wiru polarnego, przemieścił się znad bieguna lekko w stronę Syberii. Jednocześnie pole zimna wyciągnęło się i zatoką sięgnęło w głąb Ameryki Północnej. Wir zamiótł ogonem Kanadę i Stany Zjednoczone, niosąc na chwilę prawdziwą zimę.
Pierwsze zwiastuny przedzimia
Za kilka dni, około 18 listopada, centrum wiru polarnego przesunąć się ma w pobliże północnej Skandynawii i ponownie w stronę Syberii. W związku z tym wysunięta w niższe szerokości zatoka zimna wędrować ma znad Ameryki w kierunku Północnego Atlantyku i Eurazji. Wysoko w atmosferze nad Alaską i Kanadą rozepchnąć ma się wyż i dalej utrzymywać wir z dala od jego macierzystego obszaru. Kopuła zimna, lekko przesuwając się na południe, przyniesie Europie pierwsze zwiastuny przedzimia. Sprzyjać ma bowiem również ześlizgiwaniu się mas powietrza znad Arktyki w warstwie przyziemnej atmosfery i formowaniu się pochmurnych niżów.
W prognozach na najbliższe tygodnie rysują się więc fale chłodu, które przyniosą Europie śnieg i mróz. Zimne niże znad Arktyki i Skandynawii sięgać mają wyjątkowo mocno w głąb środkowej Europy, co jest niezwykłe, zważywszy na statystyki klimatyczne listopada. Trwająca właśnie tak zwana późna jesień to czas pogody kształtowanej na ogół przez antycyklon nad Europą Środkową. Rzadziej, w około 25 procentach przypadków, o pogodzie decydują wtedy cyklony. W tym roku zanosi się również na pochmurne silne wiry niżowe z opadami osiągającymi w drugiej połowie listopada do 40 litrów na metr kwadratowy, a nad morzem i w górach do 50-60 l/mkw. Tym samym mogą zostać przekroczone miesięczne normy opadów.