Amerykańska agencja kosmiczna o wylądowaniu maszyny poinformowała 4 kwietnia Twitterze. Jak napisano, "następny kamień milowy" to przetrwać noc. Bob Balaram z NASA przypomniał, że nocą temperatura na Marsie może spaść nawet do -90 stopni Celsjusza.
Na fotografii wykonanej przez jedną z kamer łazika Perseverance widać stopniowo opadającego na ziemię drona. Wysokość, z jakiej łazik go wypuścił, to 10 centymetrów.
Specjalny kaloryfer we wnętrzu Ingenuity (ang. "pomysłowość") utrzymywał jego temperaturę na poziomie około 5 stopni Celsjusza, aby chronić kluczowe elementy. Teraz mają zostać przeprowadzone ich testy, aby upewnić się, że maszyna jest w stanie działać prawidłowo.
21 marca Perseverance opuścił osłonę przeciwodłamkową, pod którą schowany był śmigłowiec.
NASA opóźniła datę startu
Pierwszy próbny lot Ingenuity wyznaczony jest na 11 kwietnia. Dane z tego lotu mają dotrzeć do zespołu kierującego misją z Ziemi dzień później. Będzie to pierwsza w historii próba lotu sterowalnego statku powietrznego z własnym silnikiem w atmosferze innej planety niż Ziemia.
Dron ma pokazać naukowcom, czy takie urządzenia mogą być efektywnym narzędziem przy eksploracji Marsa (którego atmosfera jest dużo rzadsza niż ziemska - mniej więcej taka jak nad Ziemią na wysokości 35 kilometrów).
Na miejsce lotniska wybrano stosunkowo płaski teren z niedużą liczbą skał. Śmigłowiec ma wzbijać się z prędkością jednego metra na sekundę. Nad powierzchnią Czerwonej Planety zawiśnie na wysokości trzech metrów przez maksymalnie 30 sekund. Zasięg drona wynosi około 50 metrów od miejsca startu i 90 sekund lotu. W czasie około 30 dni ma wykonać pięć próbnych lotów rozpoznawczych w niewielkiej odległości od pojazdu macierzystego.
Komentarzy 0