Wielka Brytania

Wielka Brytania

Służby prowadzą śledztwo w sprawie siatki terrorystycznej zaangażowanej w poniedziałkowy zamach - oświadczył w środę szef policji w Manchesterze. Wcześniej szefowa MSW Amber Rudd oświadczyła, że napastnik najprawdopodobniej nie działał sam.

Londyńska policja metropolitalna poinformowała w środę, że zwiększono liczbę uzbrojonych policjantów w brytyjskiej stolicy. Zmobilizowano także blisko 4 tysiące żołnierzy, którzy w Londynie będą ochraniać najważniejsze obiekty, między innymi pałac Buckingham, siedzibę premier i parlament.

Brytyjska policja poinformowała w środę po południu o zatrzymaniu kolejnej osoby w związku z zamachem bombowym w Manchestrze, w którym zginęły 22 osoby. Wcześniej tego samego dnia podano, że w ciągu ostatnich 36 godzin policja aresztowała czterech mężczyzn, którzy pozostają w areszcie.

Premier Beata Szydło złożyła w środę kwiaty pod ambasadą Wielkiej Brytanii w Warszawie, oddając hołd ofiarom zamachu terrorystycznego w Manchesterze. Złożyła też wpis w księdze kondolencyjnej wyłożonej w ambasadzie. W poniedziałkowym ataku zginęły 22 osoby, a 119 zostało rannych.

Anglikański biskup Manchesteru David Walker, odnosząc się do poniedziałkowego zamachu w tym mieście, powiedział, że "wina za wydarzenia ubiegłej nocy należy tylko i wyłącznie do sprawców". - Muzułmanie są jednymi z nas - podkreślił Walker. Zamach terrorystyczny potępiła organizacja zrzeszająca brytyjskich muzułmanów.

Brytyjska policja poinformowała, że wśród ofiar zamachu, do którego doszło w poniedziałkowy wieczór na koncercie Ariany Grande w Manchesterze, są dzieci. Informacja niestety nie jest zaskoczeniem, gdyż główną publicznością piosenkarki są kilkuletnie i kilkunastoletnie dziewczęta. Ariana Grande zaczynała swoją karierę jako ośmioletnia dziewczynka i przez lata była gwiazdą telewizji dziecięcej i młodzieżowej.

Manchester Arena to jedna z największych krytych hal widowiskowych w Unii Europejskiej - może pomieścić około 21 tysięcy osób. W poniedziałek wieczorem wszystkie bilety na koncert amerykańskiej gwiazdy pop Ariany Grande zostały wyprzedane. W wieczornej eksplozji, do której doszło kilka minut po zakończeniu występu artystki, zginęły co najmniej 22 osoby, a 59 trafiło do szpitala.

"Proszę wszystkich, udostępnijcie to. Moja mała siostra Emma była na koncercie Ari dziś wieczorem w Manchesterze, jej telefon nie odpowiada, proszę mi pomóc" - brzmi jedna z wiadomości. W mediach społecznościowych pojawiły się setki podobnych dramatycznych apeli rodziców i przyjaciół osób, które były na koncercie Ariany Grande w Manchesterze. Jak poinformowała policja, jak dotąd potwierdzono śmierć 22 osób, a 59 osób zostało rannych. Na antenie TVN24 i TVN24 BiS trwa wydanie specjalne.

Po poniedziałkowej eksplozji w Manchesterze - w której zginęło 19 osób, a policja zidentyfikowała jako zamach - Partia Konserwatywna i Partia Pracy postanowiły zawiesić do odwołania swoje kampanie przed zaplanowanymi na 8 czerwca wyborami parlamentarnymi w Wielkiej Brytanii.

Tuż przed północą w poniedziałek po koncercie amerykańskiej wokalistki Ariany Grande w hali Manchester Arena doszło do eksplozji. Zginęły 22 osoby, a blisko 60 jest rannych. Według policji zaatakował zamachowiec samobójca. Do ataku przyznało się tak zwane Państwo Islamskie.

- Córka poszła na koncert z przyjaciółką. Rozmawiałam z nią krótko przed 22. Od tamtej chwili nie ma z nią kontaktu. To straszne uczucie wiedzieć, że gdzieś tam może być twoja córka i nie możesz jej znaleźć - mówiła matka zaginionej na koncercie Ariany Grande dziewczyny. - Wszędzie widziałam leżących ludzi, dużo krwi, porozrzucane torebki, buty, kawałki jedzenia, telefony, to było szaleństwo - dodał inny świadek, Kiera Dawber. Jak poinformowała policja, jak dotąd po eksplozji na koncercie w Manchesterze potwierdzono śmierć 22 osób, a 59 zostało rannych. Na antenie TVN24 i TVN24 BiS trwa wydanie specjalne.