Chiny

Chiny

W nocy z poniedziałku na wtorek deszcz zalewał Yunnan - prowincję, która podnosi się po piątkowym trzęsieniu ziemi. Cztery ofiary śmiertelne pochłonęły natomiast ulewy, które w poniedziałek wystąpiły w prowincji Syczuan. W najbardziej poszkodowanych powiatach Santai i Shehong ratownicy ewakuowali setki osób.

Chińscy ratownicy z trudem docierają do ofiar piątkowego trzęsienie ziemi. Wstrząsy sprawiły, że wiele dróg górzystej prowincji Yunnan stało się nieprzejezdnych odcinając od świata część miejscowości. Uciekać z domów musiało 200 tys. Chińczyków.

Do co najmniej 89 wzrosła liczba ofiar trzęsienia ziemi o sile 5,6 w skali Richtera, które nawiedziło Chiny w piątek. Rannych - w sumie kilkaset osób - odwiedzał premier Wen Jiabao. Późnym wieczorem służby ratunkowe oznajmiły, że udało im się dotrzeć do 90 proc. zniszczonych obszarów, w których ucierpiało około 740 tys. mieszkańców. W sobotę nadal pracowano nad tym, by pomóc poszkodowanym.

Chiny znowu nawiedziła wielka powódź. Zalanie prowincji Syczuan spowodowały deszcze, padające nieprzerwanie od czwartku 30 sierpnia. Straty wywołane przez ulewy szacuje się na prawie 10,5 mln zł.

Biedny rybak z prowincji Fujian na wschodnim wybrzeżu Chin z dnia na dzień stał się milionerem, kiedy złowioną przez siebie rybę sprzedał za 3 mln juanów (ok. 1,56 mln zł). Jego "złotą rybką" był 80-kilogramowy osobnik z rzadkiego gatunku bahaba taipingensis.

Po raz piąty w ciągu zaledwie trzech tygodni nad wschodnie Chiny nadciągnie niebezpieczny tajfun. Prędkość towarzyszącego mu wiatru może sięgać w porywach nawet 270 km/h - ostrzega amerykańskie Joint Typhoon Warning Center. Póki co cyklon tropikalny szaleje na oceanie nieopodal Filipin.

Chiny mają własne "Morze Martwe". Tak właśnie nazywany jest niezwykle popularny basen ze słoną wodą w dystrykcie Daying w środkowo-zachodniej prowincji Syczuan. W tym roku, jak zakładają właściciele, odwiedzi go ponad milion turystów. Jak świetnie tam się bawią, możecie zobaczyć na powyższej fotografii...

Chińscy strażacy mają ręce pełne roboty. Wciąż wzbierająca woda, zwłaszcza w południowej części kraju, więzi ludzi, uniemożliwiając ucieczkę na ląd. Zdjęcia z akcji ratunkowych coraz częściej kręcą przypadkowi świadkowie zdarzeń.

11 osób zginęło we wschodnich Chinach po tym, jak w następstwie przejścia tajfunu Haikui runęła zapora na zbiorniku Shenjiakeng. Wezbrana woda zmyła całą wioskę. Śmierci udało się uniknąć mieszkance prowincji Jiangxi, młodej kobiecie w połogu. Strażacy ewakuowali ją z odciętego, grożącego zawaleniem domu.

Do 17 wzrosła liczba ofiar powodzi związanej z tajfunem Haikui - podały w sobotę chińskie media. Przez żywioł, za sprawą którego wschodnie Chiny dosłownie spływają deszczem, ewakuowano też ponad dwa miliony osób. Zniszczenia poczynione przez wodę są ogromne.

Tracąc na sile i omijając Szanghaj, tajfun Haikui w środę rano dotarł do wschodnich wybrzeży Chin, skąd wcześniej w obawie przed żywiołem ewakuowano ponad milion osób. To jednak nie koniec kłopotów; przez cały dzień w regionie mają występować ulewne deszcze.

Mieszkańcy wschodniego wybrzeża Chin przygotowują się na nadejście tajfunu Haikui. To już kolejne takie zjawisko w tym rejonie w ciągu kilku dni. W zeszłym tygodniu we wschodnie prowincje uderzyły jeden po drugim tajfuny Saola i Damrey, zabijając osiem osób.

Niewyobrażalne ilości białych plastikowych granulek, które zostały zmyte z kontenerowca przez nękający Chiny tajfun Vicente, od tygodnia leżą na plażach Hongkongu. Ekolodzy alarmują: przypominające grad kuleczki mogą być bardzo niebezpieczne dla środowiska naturalnego.

Lokalne władze podjęły w sobotę decyzję o ewakuacji blisko 900 tysięcy mieszkańców północno-wschodnich i południowo-wschodnich Chin. To skutek szalejących u wybrzeży kraju cyklonów tropikalnych Saola i Damrey, które nie tylko wypędzają Chińczyków z domów, lecz także powodują poważne utrudnienia komunikacyjne.

Żółty Wodospad, Houkou, ponownie otwarty dla turystów. W ubiegłym tygodniu z powodu powodzi chińskie władze zdecydowały się na zamknięcie kaskady na Żółtej Rzece. Niebawem mogą zrobić to ponownie.

Najpierw południe, teraz północ Chin zmaga się z powodzią. Ulewne deszcze silnie dotknęły główne przemysłowe miasta Państwa Środka. W ciągu 12 godzin spadło tam ponad 100 l/mkw. wody. Ziemia nie nadążała z jej wchłanianiem, doszło do wielu osuwisk.

37 farm wiatrowych w Portugalii przejmą Chińczycy do końca tego roku. Wykupili w tym celu ponad 20 proc. państwowych udziałów portugalskiego dystrybutora energii, który inwestuje m.in. w Polsce. Chcą nabywać wiatraki także innych graczy rynkowych.