Kapitan U.S. Army, który 1 maja podczas rozmowy z żoną przez Skype stracił przytomność, upadł i zmarł, nie został postrzelony - poinformował w poniedziałek przedstawiciel wojska. Na ciele żołnierza nie znaleziono żadnych poważnych ran, a jedynie obtarcia.
Stacjonujący w Afganistanie kapitan Bruce Clark zmarł 1 maja, gdy rozmawiał przez komunikator Skype ze swoją żoną przebywającą na terenie Stanów Zjednoczonych.
Agenci przeprowadzający śledztwo nie znaleźli śladów uderzeń na ciele z wyjątkiem niewielkich otarć i złamanego nosa, który został złamany najprawdopodobniej wtedy, kiedy kapitan Clark uderzył twarzą o biurko podczas upadku. rzecznik CID Chris Grey
Dziura po pocisku?
W weekend dziennik "USA Today" napisał: "Żona Bruce'a była świadkiem tragicznej śmierci podczas ich regularnej rozmowy na wideoczacie Skype". Według rodziny mężczyzna nagle stracił przytomność, a "szafka za nim miała dziurę po pocisku".
Jednak wersji o możliwym postrzale przeczą ustalenia CID. - Agenci przeprowadzający śledztwo nie znaleźli śladów uderzeń na ciele z wyjątkiem niewielkich otarć i złamanego nosa, który został złamany najprawdopodobniej wtedy, kiedy kapitan Clark uderzył twarzą o biurko podczas upadku - powiedział Grey.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: u.s. army