Znalazł polon w ciele Litwinienki. Tajemnicza śmierć naukowca

Drayton w Wielkiej Brytanii
Drayton w Wielkiej Brytanii
Google Earth
Litwinienko był jedną z wielu ofiar KremlaGoogle Earth

Brytyjski ekspert ds. promieniowania, który badał otrucie Aleksandra Litwinienki, popełnił samobójstwo w swoim domu - podaje brytyjski dziennik "The Times". Detektyw prowadzący śledztwo nie do końca wierzy tej wersji, bo znalezione ciało zmarłego było zmasakrowane.

46-letni Matthew Puncher wykrwawił się na śmierć w swoim domu w Drayton w Wielkiej Brytanii. Jego ciało podziurawione było ciosami od dwóch noży. Puncher zmarł w maju 2016 roku.

Ekspert medycyny sądowej krótko po śmierci mężczyzny oświadczył, że nie można "całkowicie wykluczyć", że w śmierć mężczyzny zaangażowane były osoby trzecie. Oświadczył jednak, że ciosy nożem zadał sobie sam zmarły.

Teraz koroner w Oxfordzie orzekła, że na ciele zmarłego nie znaleziono śladów przemocy lub walki, ani nie zabezpieczono krwi innej osoby. Stwierdziła więc, że mężczyzna "popełnił samobójstwo" poprzez wielokrotne dźgnięcie się dwoma nożami.

Z tą wersją nie zgadza się jeden z detektywów - jak donosi "Daily Mirror" - który powątpiewa, że Puncher mógł zadać sobie tak wiele głębokich ran bez utraty przytomności.

- Jego rany były tak rozległe, że nie wiem, jak on mógł je sobie zadać, nie tracąc przytomności. Szukaliśmy więc szerszych przyczyn - oświadczył.

Żona: zmienił się po powrocie z Rosji

Mężczyzna miał rany kłute ramion, szyi i brzucha. Zostały wykonane dwoma nożami kuchennymi, z których jeden znaleziono w zlewie.

Żona Matthew Punchera, Kathryn, powiedziała śledczym, że jej mąż "dostał obsesji" na punkcie błędu, jaki popełnił w jednym ze swoich raportów. Stwierdziła także, że jego humor "kompletnie się zmienił" po miesięcznej wizycie w Rosji, do której doszło tuż przed świętami Bożego Narodzenia w 2015 roku.

- Po świętach całkowicie się zmienił. Stracił zainteresowanie i musiałam namawiać go takich rzeczy jak ubieranie czy mycie, do rzeczy, które wcześniej robił bez zastanowienia - wspominała. - Zwykle gotował wszystkie posiłki, ale po prostu przestał. Wszystko przestało go obchodzić.

Puncher przed śmiercią pracował w brytyjskim centrum ds. energii atomowej w Harwell. Szef jego departamentu powiedział, że obawy mężczyzny, że z powodu błędu w raporcie opracowanym w ramach kontraktu z amerykańskim rządem trafi do więzienia, były "nieracjonalne".

Polon w ciele Litwinienki

Puncher to ważna postać w śledztwie dotyczącym Aleksandra Litwinienki, zmarłego przed 10 laty byłego podpułkownika FSB i krytyka Kremla. Mężczyzna został napromieniowany radioaktywnym polonem-210 i zmarł w wyniku choroby popromiennej. Litwinienko na łożu śmierci oskarżył prezydenta Władimira Putina o otrucie.

To właśnie Puncher odkrył w ciele Litwinienki polon.

Morderstwo

Litwinienko pracował najpierw dla radzieckiego kontrwywiadu, a potem dla rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa. W 1998 roku ogłosił publicznie, że wydawano mu sprzeczne z prawem rozkazy, m.in. zamordowania rosyjskiego oligarchy Borisa Bieriezowskiego. W 2001 roku uciekł z Rosji do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny, a potem obywatelstwo.

W Wielkiej Brytanii współpracował z tamtejszymi służbami specjalnymi. Według relacji rodziny - pracował jako konsultant ds. przestępczości zorganizowanej w Rosji. Zaangażował się też w publiczną krytykę Kremla. Napisał książki, w których oskarżał Putina m.in. o szereg morderstw politycznych i zamachów w celu uzyskania władzy. Tuż przed śmiercią zajmował się sprawą śmierci rosyjskiej dziennikarki Anny Politkowskiej.

1 listopada 2006 roku Litwinienko kilka godzin po spotkaniu w londyńskiej restauracji poczuł się źle i został hospitalizowany. 23 listopada zmarł w wieku 43 lat. Śledztwo wszczął Scotland Yard. Dzień później Brytyjska Agencja Ochrony Zdrowia ogłosiła, że w jego ciele znaleziono duże ilości polonu-210 - silnie radioaktywnego i rakotwórczego pierwiastka.

Ogłoszony w styczniu 2016 roku przez brytyjskie władze raport ze śledztwa głosił, że za morderstwem stali dwaj Rosjanie, którzy "z dużym prawdopodobieństwem działali na zlecenie FSB w ramach operacji, na którą zgodę prawdopodobnie wydał Nikołaj Patruszew (ówczesny szef FSB) i prezydent Władimir Putin". Śledczy ocenili też, że "morderstwo brytyjskiego obywatela na ulicach Londynu z użyciem radioaktywnej substancji stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia publicznego".

Moskwa określiła wówczas dochodzenie jako nieprzejrzyste i zarzuciła Londynowi upolitycznienie sprawy śmierci byłego agenta.

Autor: pk/tr / Źródło: The Times, Daily Mail

Raporty: