"Zespół stresu powyborczego". Amerykanie w panice dzwonią do psychologów


Opróżnij lodówkę, idź na manicure i za wszelką cenę unikaj mediów społecznościowych. Takich rad udzielają amerykańskie media obywatelom w komentarzach po wyborach prezydenckich w USA. Specjaliści mówią nawet o zauważalnym efekcie psychologicznym, który można określić jako zespół stresu powyborczego.

W czasie gdy 60 milionów Amerykanów świętuje wybór Donalda Trumpa na prezydenta, drugie 60 milionów załamuje ręce i wyraża swój gniew w mediach społecznościowych - pisze agencja Reutera, która przyjrzała się komentarzom zza oceanu.

Zespół stresu powyborczego

Magazyn "Psychology Today" daje czytelnikom "pięć wskazówek, jak poradzić sobie z powyborczym szokiem i paniką". Przede wszystkim - pisze autor artykułu - należy zrobić coś, co "da ci poczucie sprawowania pewnej kontroli" nad wydarzeniami. Może to być czyszczenie lodówki.

"Cosmopolitan" zachęca tymczasem do "zadbania o siebie". Wizyta w salonie kosmetycznym i manicure może być świetnym wyjściem. "Dni po wyborach to najlepszy czas" na takie zabiegi - stwierdza redakcja.

Reuters cytuje psycholog Alison Howard prowadzącą praktykę w Nowym Jorku. W mieście, w którym 93 proc. wyborców wolało Hillary Clinton jako prezydenta, wielu ludzi mówiło jej o strachu związanym z wyborami "miesiące przed nimi". Teraz ten strach jeszcze wzrósł. - Nigdy czegoś takiego nie obserwowałam - mówi cytowana specjalistka.

Nagłe wezwania

Inny psycholog - Stephen Strosny - który pracuje pod Waszyngtonem, powiedział, że od czasu ogłoszenia wyników wieczorem 8 listopada, dostał cztery "nagłe wezwania od pacjentów potrzebujących natychmiastowej sesji terapeutycznej".

Jedno z nich dotyczyło małżeństwa, które zgodnie głosowało na Clinton. Stres powyborczy okazał się jednak tak duży, że mąż i żona zaczęli oskarżać siebie nawzajem o to, że Clinton przegrała z Trumpem - mówi.

To Strosny ukuł termin "zespół stresu powyborczego" wiosną tego roku, widząc wśród swoich pacjentów, ale również w reakcjach ludzi na ulicach, "podwyższony poziom niepokoju i niepewności" wiążący się z czekającą Amerykanów decyzją.

- Założę się o wszystko, że poziom konsumpcji alkoholu poszedł w tym tygodniu w górę. To i agresywne zachowania po alkoholu - dodał, cytowany przez Reutersa.

Jego zdaniem wybory trapiły Amerykanów od miesięcy nie tylko ze względu na Trumpa, ale też i Clinton. Ocenił, że oboje kandydatów było tak niepopularnych, że ludzie mogli mieć wrażenie, że nie daje się im żadnego wyboru.

Autor: adso / Źródło: Reuters

Tagi:
Magazyny:
Raporty: