Zastrzelił popularną piosenkarkę. "Mógł być psychofanem"


Zabójca 22-letniej amerykańskiej piosenkarki Christiny Grimmie został zidentyfikowany jako 27-letni Kevin James Loibl. Sprawca pochodzi z Saint Petersburga z Florydy. Sam zmarł po samobójczym strzale, który oddał po tym, jak został schwytany przez brata ranionej artystki.

Władze przypuszczają, że Loibl przybył do Orlando na Florydzie w celu przeprowadzenia piątkowego ataku. Podczas strzelaniny miał przy sobie dwa naładowane pistolety, dodatkową amunicję oraz nóż myśliwski.

Psychofan?

Szef komisariatu policji w Orlando John Mina przekazał dziennikarzom, że podejrzany nie miał kryminalnej przeszłości. Nic nie wskazuje także na to, by znał się osobiście także z Grimmie. Jak dodał policjant, mógł być psychofanem piosenkarki. - To spekulacje, ale wszystko na to wskazuje. Sądzimy, że on przybył tutaj celowo, by dokonać tego przestępstwa - przyznał Mina, gdy spytano go o taką ewentualność. Przed upublicznieniem dalszych informacji, detektywi przeszukają mieszkanie podejrzanego, jego telefon komórkowy oraz komputer.

Supergwiazda i młodsza siostra

Christina Grimmie wystąpiła jako tzw. support przed zespołem Before You Exit. Została postrzelona w momencie rozdawania autografów swoim fanom po zakończeniu swojego koncertu. Do zdarzenia doszło ok. godz. 22.30 czasu lokalnego. Domniemany sprawca podszedł do niej i otworzył ogień. Następnie został obezwładniony przez brata piosenkarki. - Jej brat, Marcus, jest bohaterem i możliwie, że ocalił innych. On sam nie ucierpiał - przekazała podczas konferencji prasowe sierżant policji z Orlando, Wanda Miglio, dodając, że w tym czasie na miejscu zdarzenia znajdowało się ok. 120 osób. Brat piosenkarki wyraził swój żal po stracie siostry we wpisie na Facebooku. "Christina była dla mnie kimś więcej niż siostrą" - napisał w sobotnim poście cytowanym przez magazyn "People". "Była towarzyszką życia. Supergwiazdą. Introwertyczką. Przyjaciółką dla każdego. Autentycznie. Jednak ponad wszystko… ona była moją młodszą siostrą. Naprawdę, nie wiem co ja bez niej zrobię" - czytamy dalej w poście.

"The end"

Christina Grimmie została zabrana do lokalnego szpitala w stanie ciężkim, gdzie zmarła w sobotę nad ranem. Podejrzany napastnik zmarł zaś na miejscu. Szef policji, John Mina przyznał, że choć organizatorzy poddawali torby kontrolom, nie było żadnych wykrywaczy metali, a pracownicy ochroni byli nieuzbrojeni. Fani używają portali społecznościowych, by wyrazić swój smutek. Na Twitterze stosują hashtag #RIPChristina . Z kolei na profilu muzycznego programu "The Voice" pokazał się post o treści: "Brak słów. Straciliśmy piękną duszę o wspaniałym głosie". Josh Kaufman, który pokonał Grimmie w wyścigu o zwycięstwo w programie "The Voice", zamieścił na swoim twitterowym profilu słowa: "Moje najgłębsze i najszczersze kondolencje dla rodziny @TheRealGrimmie. Tak tragiczny los". Na koncie należącym do Grimmie wciąż widnieje opublikowany w piątek post, w którym zachęca swoich fanów do przybycia na koncert.

W sobotni poranek pojawił się natomiast kolejny krótki wpis: "The end". W ciągu godziny został on udostępniony więcej niż 65 tys. razy. Magazyn "People" na swojej stronie internetowej sugerował, że jej konto mogło być zhakowane. Inne głosy sugerowały, że wpis został dodany przez jej zespół. Ostatecznie usunięto go z profilu wokalistki.

Autor: AG/mtom / Źródło: Reuters