Wysłannik ONZ "wrócił z Korei Północnej głęboko zaniepokojony"


Jeffrey Feltman wrócił z Korei Północnej głęboko zaniepokojony brakiem szans na zatrzymanie zbrojeń atomowych Pjongjangu, który w jego ocenie nie chce obecnie negocjować – podał w czwartek Bloomberg, powołując się na anonimowe źródło dyplomatyczne.

Zastępca sekretarza generalnego ONZ do spraw politycznych Feltman ocenił, że reżim Kim Dzong Una nie będzie skłonny prowadzić negocjacji, dopóki jego program zbrojeniowy nie rozwinie się na tyle, by skutecznie pełnić funkcję odstraszającą – powiedział Bloombergowi europejski dyplomata po spotkaniu Rady Bezpieczeństwa ONZ za zamkniętymi drzwiami, na którym Feltman przedstawił sprawozdanie z wizyty.

Głębokie zaniepokojenie

Feltman odwiedził Koreę Północną po przeprowadzeniu przez ten kraj pod koniec listopada próby swej najbardziej zaawansowanej jak dotąd międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM). Pjongjang ogłosił, że jest w stanie dokonać ataku atomowego na całe terytorium USA.

Eksperci mają jednak wątpliwości, czy reżim potrafi już na tyle zminiaturyzować ładunek jądrowy, by umieścić go na takiej rakiecie. - Zastępca sekretarza Feltman w obrazowy sposób przekazał członkom Rady Bezpieczeństwa ONZ swoje głębokie zaniepokojenie sytuacją na Półwyspie Koreańskim. (...) W Pjongjangu jest nieco inna ocena tej sprawy - powiedział rzecznik Feltmana Jose Luis Diaz, cytowany przez agencję Bloomberga. Po spotkaniu z Radą Bezpieczeństwa ONZ we wtorek Feltman powiedział dziennikarzom, że nie jest pewny, jaki wpływ będą miały jego rozmowy w Pjongjangu.

- Myślę, że zostawiliśmy uchylone drzwi (...) Mam wielką nadzieję, że drzwi do rozwiązania na drodze negocjacji będą teraz otwarte na oścież - dodał.

Stanowisko Tillersona

W piątek w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa dotyczącym głównie kwestii Korei Północnej, weźmie udział sekretarz stanu USA Rex Tillerson, który w przeciwieństwie do prezydenta Donalda Trumpa stara się raczej łagodzić napięcie.

W tym tygodniu Tillerson mówił, że USA byłyby gotowe na bezwarunkowe rozmowy z reżimem po - jak to ujął - "okresie ciszy" bez prób atomowych czy rakietowych. - Po prostu się spotkajmy - mówił we wtorek w Waszyngtonie. Tillerson twierdził, że USA są gotowe do rozpoczęcia rozmów "bez wstępnych warunków" i "kiedy tylko Korea Północna będzie skłonna rozmawiać", ale tego stanowiska nie podziela Biały Dom. Po przemówieniu sekretarza stanu rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders wydała oświadczenie, w którym zapewniła, że stanowisko prezydenta względem Pjongjangu nie uległo zmianie. Wcześniej Trump ocenił na Twitterze, że Tillerson "marnuje swój czas, usiłując negocjować z małym człowiekiem od rakiet", jak prezydent USA nazywa północnokoreańskiego przywódcę.

Chiny będą wspierać dialog

W listopadzie w czasie swojej podróży po krajach Azji Trump wielokrotnie powtarzał, że chce całkowitego rozbrojenia nuklearnego Korei Północnej i nie zamierza negocjować z Kimem, dopóki całkowicie nie zrezygnuje on ze zbrojeń. - Teraz jest czas siły - grzmiał Trump i groził reżimowi użyciem pełnego zakresu "niedoścignionych możliwości militarnych" USA. Rzecznik chińskiej dyplomacji Lu Kang powiedział na środowej konferencji prasowej, że Chiny z zadowoleniem przyjmują wszelkie próby rozwiązania sprawy poprzez rozmowy i mają nadzieję, że USA i Korea Północna będą w stanie "pójść w tym samym kierunku, podejmując znaczące kroki w stronę dialogu i kontaktu".

Autor: MR//kg / Źródło: PAP