Zasnął i poleciał w luku bagażowym

Poiedziałkowy lot z Seattle do Los Angeles trwał tylko 14 minutwikipedia.org (CC BY-SA 2.0) | Cubbe_n-Evans

Samolot linii Alaska Airlines startujący z Seattle na północnym zachodzie Stanów Zjednoczonych musiał zawrócić na lotnisko już 14 minut po starcie, gdy okazało się, że w luku bagażowym znajduje się jeden z pracowników lotniska. Ten podobno zasnął w czasie pakowania bagaży.

Pilot lotu 448 linii Alaska Airlines z Seattle do Los Angeles był zmuszony do przeprowadzenia awaryjnego lądowania na lotnisku startowym, po tym jak usłyszał "dobiegające spod samolotu walenie" - podał przewoźnik w oświadczeniu odnoszącym się do sytuacji, która miała miejsce w poniedziałek.

Zasnął. Poleciał

Okazało się, że winnym zamieszania był jeden z pracowników lotniska. Odpowiedzialny za pakowanie bagaży na pokład - w pewnej chwili zniknął i jego koledzy tuż po zamknięciu luku bagażowego i starcie maszyny zorientowali się, że wracają na lotnisko bez swego kompana.

Wtedy zawiadomili służby, a pilot rejsu w tym samym czasie usłyszał dziwne dźwięki. Okazało się, że był to zaginiony pracownik.

Jak piszą media za oceanem, które cytuje m.in. BBC, mężczyzna zasnął w czasie pakowania przebywając w luku bagażowym. Prawdopodobnie też budził się w czasie kołowania maszyny, gdy usłyszał huk silników. Szczęśliwie dla niego, nie musiał spędzić kilku godzin w drodze do Los Angeles w luku na wysokości ponad 10 km.

Pracownika, którego danych nie ujawniono, po powtórnym wylądowaniu w Seattle przewieziono do szpitala. Nie wiadomo jak to możliwe, że zasnął w ciągu paru minut wykonywania pracy teoretycznie wymagającej od niego ciągłego ruchu.

Autor: adso//gak / Źródło: BBC

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org (CC BY-SA 2.0) | Cubbe_n-Evans