Zapatero utrzyma władzę

Aktualizacja:

W Hiszpanii władzę zachowają socjaliści Jose Luisa Zapatero. Niedzielne wybory parlamentarne dało im niewielką przewagę nad prawicową Partią Ludową.

Rządząca od 2004 roku w Hiszpanii Partia Socjalistyczna premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero wygrała niedzielne wybory parlamentarne. Jako podało hiszpańskie MSW po przeliczeniu blisko 95 procent głosów, socjaliści uzyskali ponad 44 procent głosów, co oznacza 169 mandatów w 350-osobowym Kongresie Deputowanych, izbie niższej Kortezów. To o pięć miejsc więcej niż w wyborach w 2004 roku. Partia Konserwatywna może liczyć na 153 mandaty wobec 148, które miała w poprzednim parlamencie. Głosy na Partię Ludową Mariana Rajoya oddało prawie 40 procent wyborców. Obie partie zyskały kosztem mniejszych ugrupowań. Wbrew pierwszym sondażom, które wskazywały na ponad 6-punktową przewagę Partii Socjalistycznej i nawet 176 możliwych miejsc w parlamencie, partia Zapatero nie uzyskała bezwzględnej większości. Obecne wybory są więc powtórką z 2004 roku, gdy socjaliści wygrali przewagą prawie pięciu punktów procentowych i mieli o 16 mandatów więcej niż konserwatyści. Frekwencja była wysoka -wyniosła ponad 75 procent. To tyle co 4 lata temu, ale wtedy - trzeba przypomnieć - moblilizacja społeczenstwa była szczególna na kilka dni po zamachach al-Kaidy w madryckim metrze, gdzie zginęło 191 osób.Teraz Hiszpanie też masowo poszli do urn, by pokazać terrorystom, tym razem z ETA, na dwa dni po zamachu w Kraju Basków, gdzie zginął były socjalistyczny radny Isaias Carrasco, że nie dadzą się zastraszyć.

Zamach nie wpłynął na wybory

Bieg samej kampanii wyborczej zmieniła tragiczna śmierć socjalistycznego radnego. O zamordowanie go rząd oskarża terrorystów z ETA. Przywódcy rywalizujących partii na znak żałoby zdecydowali o wcześniejszym wprowadzeniu ciszy wyborczej.

Jeszcze przed wyborami paryski konserwatywny "Le Figaro" napisał, że zamach wywołał w społeczeństwie hiszpańskim reakcje sprzeciwu wobec przemocy i zwiększy frekwencję wyborczą. Dziennik twierdził, że będzie to sprzyjać socjalistom.

Również francuski "Liberation" uważał, że zamach mógł być wprawdzie interpretowany jako dowód słabości rządu Zapatero, ale ponieważ ofiarą jest socjalista, uaktywni on sympatyków PSOE.

Odwrotnie niż francuska, nastroje interpretowała belgijska prasa. Katolicki dziennik "La Libre Belgique" uważał, że socjaliści "poniosą w wyborach karę za to, że próbowali prowadzić dialog" z ETA, która w ciągu ponad 40 lat swej historii zabiła 822 osób.

mtom/pul/

Źródło: IAR