Rasistowski atak "zatruł" klimat kampanii wyborczej we Włoszech


Po ataku na tle rasistowskim zaostrza się kampania wyborcza we Włoszech. Prawicowe ugrupowania wprost nawołują do odesłania imigrantów z Półwyspu Apenińskiego, a rządząca Partia Demokratyczna popierająca przyjmowane uchodźców traci w sondażach. Włosi nowy skład parlamentu wybiorą już za niecały miesiąc. Materiał magazynu "Polska i Świat".

Luca Traini, który na ulicy we włoskim miasteczku Macerata zranił sześć osób, trzymał w domu między innymi egzemplarz "Mein Kampf" Adolfa Hitlera. 28-letni mężczyzna, który strzelał do osób o ciemnym kolorze skóry, swój czyn tłumaczy tym, że dwa dni wcześniej w Maceracie znaleziono poćwiartowane ciało młodej kobiety. O jej zabicie oskarżono Nigeryjczyka.

Największe włoskie gazety zauważają, że atak Trainiego "zatruł" klimat kampanii wyborczej.

Imigranci głównym tematem kampanii

Dla niektórych polityków i wyborców stał się bohaterem i symbolem walki z imigrantami. Do sprawy odniósł się również były premier i lider ugrupowania Forza Italia, Silvio Berlusconi. - 600 tysięcy imigrantów, którzy są tu nielegalnie, to prawdziwa bomba społeczna, gotowa do wybuchu. Oni wszyscy żyją wyłącznie z wyzysku i przestępstw. Przez to we Włoszech co minutę dochodzi do napaści ulicznej. Musimy ich wszystkich stopniowo odesłać - stwierdził były premier. O wiele bardziej powściągliwy był obecny szef rządu Włoch Paolo Gentiloni. - Ufam, że wszystkie siły polityczne będą uważne w swoich komentarzach. Przestępstwa nie mogą być tłumaczone żadną ideologią. Kryminaliści to kryminaliści. Państwo będzie szczególnie surowe wobec tych, którzy napędzają tę spiralę przemocy. Natychmiast ją zatrzymajmy - podkreślił Gentiloni. Słowa lidera Forza Italia i radykalne wnioski po strzelaninie w Maceracie padają w nieprzypadkowym momencie. Pozostał jeszcze niecały miesiąc do wyborów parlamentarnych we Włoszech. Głównym tematem w kampanii dla wszystkich partii jest właśnie migracja i negocjacje z Unią Europejską dotyczące krajów, które wbrew obietnicom nie odciążają w tym problemie Włochów. - Takie incydenty potem są wykorzystywane przez polityków, żeby pokazać: zobaczcie co się dzieje, jak ludzie już zaczynają wariować w tym kraju dlatego, że tych imigrantów jest za dużo - komentuje Dorota Kozakiewicz z Gazzetta Italia.

Część polityków za wstrzymaniem dotacji

Natomiast Francesco Bei, redaktor naczelny rzymskiej redakcji gazety "La Stampa" ocenia, że część włoskich polityków popiera karanie unijnych państw unikających przyjmowania uchodźców. - Od prawej do lewej strony sceny politycznej wszyscy obiecują rozwiązanie problemu z uchodźcami. Nikt nie mówi tu o sankcjach dla krajów wschodnioeuropejskich, ale lewicowa Ruch Pięciu Gwiazd i część Partii Demokratycznej w obietnicach wyborczych grożą zatrzymaniem unijnych dotacji - wskazywał Francesco Bei. Zdaniem Jacka Sokołowskiego, politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, Włochy są szczególnie narażone na problem imigracji, który łatwo jest wykorzystać w kampanii wyborczej. - Imigrant czy uchodźca, w każdym razie obcy, to jest spersonalizowane zło, które można obwinić za niepowodzenia gospodarcze i pogorszenie swojej sytuacji - komentował dr Sokołowski. Według najnowszych sondaży, ponad 60 procent Włochów nie zgadza się z dotyczącą migrantów polityką obecnego rządu Partii Demokratycznej Prawicowa partia Silvia Berlusconiego, która chce wstrzymać ich przyjmowanie, jest na drugim miejscu w sondażach.

Autor: PTD//kg / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Raporty: