"Panie Prezydencie, nie chowaj się. Negocjuj z nimi, tak jak namawiałeś Pekin do rozmów z demonstrantami"

Źródło:
Guardian, TVN24

Chińscy urzędnicy i media państwowe wykorzystały wiadomości o protestach ogarniających USA. Porównując powszechne niepokoje związane z ruchem na rzecz demokracji w Hongkongu, oskarżyły Waszyngton o hipokryzję. "Spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi nazwała kiedyś gwałtowne protesty w Hongkonu 'pięknym widokiem'. Politycy amerykańscy mogą teraz cieszyć się tym widokiem z własnych okien" - napisał redaktor naczelny nacjonalistycznego tabloidu "Global Times".

W niedzielę w kilkudziesięciu amerykańskich miastach, między innymi w Minneapolis, w Waszyngtonie czy Nowym Jork doszło do zamieszek. Ich zarzewiem stała się sprawa 46-letniego czarnoskórego George'a Floyda, który zmarł w wyniku brutalnego zatrzymania przez policję. Policjantowi, który miał doprowadzić do śmierci mężczyzny, postawiono zarzut morderstwa. Sąd wyznaczył kaucję za jego zwolnienie w wysokości 500 tysięcy dolarów.

Mapa protestów w USA

Chińska minister cytuje ostatnie słowa Floyda

Protesty w USA ruszyły prawie rok po znaczących demonstracjach prodemokratycznych w Hongkongu, gdzie policja była również wielokrotnie oskarżana o użycie nadmiernej siły. Administracja USA głośno popiera ruch prodemokratyczny w Hongkongu, zwłaszcza od czasu deklaracji Pekinu, że narzuci przepisy dotyczące bezpieczeństwa narodowego na półautonomiczny region.

Po dniach dramatycznych scen w USA, w niedzielę rzeczniczka chińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Hua Chunying, opublikowała na Twitterze wpis o treści: "Nie mogę oddychać". To ostatnie słowa George'a Floyda. Pod wpisem zamieściła zrzut ekranu wpisu swojej amerykańskiej odpowiedniczki, Morgan Ortagus, krytykującej Chiny za ich działania w sprawie Hongkongu.

Lijian Zhao, inny rzecznik ministerstwa, podał dalej na Twitterze wiele komentarzy i raportów na temat protestów, w tym od zastępcy przedstawiciela Rosji przy ONZ, który oskarżał USA o podwójne standardy. "Dlaczego USA odmawiają Chinom prawa do przywrócenia pokoju i porządku w HK, brutalnie rozpędzając tłumy u siebie?" - napisał Dmitrij Polanski.

"Politycy amerykańscy mogą teraz cieszyć się tym widokiem z własnych okien"

Sceny z protestów w USA były również pokazywane przez chińską państwową telewizję. "Spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi nazwała kiedyś gwałtowne protesty w Hongkongu 'pięknym widokiem'. Politycy amerykańscy mogą teraz cieszyć się tym widokiem z własnych okien" - napisał w sobotę redaktor naczelny nacjonalistycznego tabloidu "Global Times" Hu Xijin.

Pekin wielokrotnie obwiniał "siły obce", w tym Stany Zjednoczone, o podżeganie i kierowanie protestami w Hongkongu. W niedzielę Hu Xijin napisał, że protestujący w Hongkongu "oczywiście" stoją za amerykańskimi demonstracjami. "Podejrzewam, że sprawcy zamieszek w Hongkongu przeniknęli do ​​stanów amerykańskich" - stwierdził. Dodatkowo w serii tweetów i artykułów w weekend Hu oskarżał Stany Zjednoczone o hipokryzję.

"Panie Prezydencie, nie chowaj się za tajnymi służbami" - napisał Hu. "Idź poważnie porozmawiać z demonstrantami. Negocjuj z nimi, tak jak namawiałeś Pekin do rozmowy z uczestnikami zamieszek w Hongkongu" - dodał.

W innym tweecie napisał, że zamieszki w obu krajach były sprzeczne z prawem, obalały porządek i były destrukcyjne, ale że te w Hongkongu były postrzegane przez USA jako uzasadnione, podczas gdy te w USA były uznane za niesłuszne.

"Rząd chiński nie wykazał żadnego poparcia dla zamieszek w USA. Mam nadzieję, że Amerykanie zauważą powściągliwość Pekinu" - napisał redaktor "Global Times". Konto "Global Times" na Twitterze opublikowało również klipy z protestów w USA, w tym jeden z samochodem policyjnym wjeżdżającym w protestujących w Nowym Jorku. Podpis brzmiał: "Strażnicy pokoju czy masowi mordercy?".

Autorka/Autor:mart/kab

Źródło: Guardian, TVN24

Tagi:
Raporty: