Zabijał leżących w łóżkach, celował w głowę. W tej wsi nikt nie zamykał drzwi


We wtorkowy poranek z niewiadomych przyczyn strzelił do żony, syna i własnej matki, a potem odwiedził kilka domów sąsiadów i tam zabił 11 osób. Ljubisa Bogdanović ze wsi Velika Ivicna po nieudanej próbie samobójczej wciąż jest w stanie krytycznym. Jego żona ma się lepiej - będzie żyła. Ofiar szaleńca mogło być więcej, gdyby napastnik nie został zmuszony do wycofania się z kolejnego domu, bo.... skończyła mu się amunicja. Z pełnym magazynkiem zatrzymała go policja.

Napastnik leży na intensywnej terapii, jego stan lekarze określają jako krytyczny. Wczoraj po południu 60-latek był operowany.

Żona będzie żyła?

- W przypadku Javorki Bogdanović, jego żony, możemy mówić o wyraźnej poprawie. Została do nas przyjęta z ranami postrzałowymi głowy i szyi, ale przesunęliśmy ją już z oddziału ratunkowego. Javorka okazuje pewne oznaki polepszania się stanu jej zdrowia i dlatego lekarze uznali, że stan zagrożenia życia w tym przypadku już nie istnieje - powiedział rzecznik szpitala, w którym przebywa małżeństwo, Zorica Marković.

Największa tragedia w historii Serbii

Velika Ivanca to mała wieś oddalona 50 km od stolicy kraju, Belgradu. To kilkanaście domów położonych w promieniu kilkuset metrów. Nikt nigdy nie zamyka w niej drzwi. Ludzie żyją tam od lat, znają się od zawsze i w większości domów mieszkają dwa, nierzadko trzy pokolenia rodzin.

Choć we wtorek serbskie media pisały, że Ljubisa Bogdanović decydował o tym, że zabije tylko osoby, które mu otworzą (miał pukać przed wejściem do każdego z domów) to już teraz wiadomo z ustaleń policji, że wszystkie ofiary bez wyjątku zostały zabite we śnie, wszystkie w swoich łóżkach.

Dziennik "Vecernje novosti" pisze, że 60-latek, który po dokonaniu zbrodni próbował popełnić samobójstwo widząc nadjeżdżający samochód policji, prawdopodobnie chciał kontynuować rzeź i funkcjonariusze mu w tym przeszkodzili. Przy Bogdanoviciu policja znalazła bowiem dużą, niesprecyzowaną ilość niewykorzystanej amunicji.

Gdy zabrakło amunicji, poszedł po kolejną

Bezrobotny mężczyzna najpierw strzelił do swojej żony, jak się teraz okazuje - jedynej osoby, która przeżyła atak. Potem przeniósł się do drugiego pokoju i strzelił kilka razy do swojego 41-letniego syna Branka. W kolejnym pomieszczeniu zabił własną matkę.

Następnie wyszedł z domu i ruszył drogą w kierunku gospodarstwa Despoticiów. Tam zabił najstarszego Mikajla - dziadka, jego żonę Milenę, ich wnuka Gorana i jego żonę Jovanę. Po dokonaniu tych zbrodni strzelił do ich dwuletniego syna Dawida - swojej najmłodszej ofiary.

W domu Stekiciów zastał tylko śpiącą Danicę, starszą kobietę. Ją też zabił. Dwieście metrów dalej zabił matkę i syna - Ljubinkę i Milosa Jesiciów. Potem wszedł do Velimira i Olgi Mijajlović. Im też nie okazał litości. Olga zmarła dopiero kilka godzin później w szpitalu w wyniku odniesionych ran.

Na koniec ruszył w kierunku drugiego domu Stekiciów, gdzie żyje syn zamordowanej wcześniej kobiety - Radoje. Mężczyzna jeszcze przed świtem wyszedł do pracy. Cudem uniknął śmierci. Zginęła jego żona Dragana.

W kolejnym domu - Miloseviciów - napastnikowi zabrakło amunicji. Wyszedł więc po kolejne naboje. W domu zobaczył, że jego żona daje oznaki życia. Wtedy strzelił do niej po raz drugi - tym razem w szyję.

Gdy wracał do Miloseviciów nadjechał radiowóz. Wtedy Bogdanović do siebie strzelił. Tak jak w przypadku wszystkich ofiar - celował w głowę.

Bezrobotny weteran

Wciąż nie są znane motywy, jakie powodowały mordercą. Wiadomo, że od ponad roku jest bezrobotny. W 1991 r. walczył też po stronie serbskiej w wojnie w byłej Jugosławii przeciwko wojskom chorwackim w Slawonii.

Środa jest dniem żałoby narodowej w Serbii. Przedstawiciele rządu zapowiedzieli już we wtorek, że doprowadzą do szybkiego zaostrzenia prawa do posiadania broni w kraju, w którym własny arsenał - przede wszystkim jeszcze z czasów wojny z lat 90-tych - jest na porządku dziennym w wielu domach.

Bogdanović miał pozwolenia na broń od 1981 r. Nie był notowany, nie miał też historii leczenia w szpitalu psychiatrycznym. W przeszłości powiesił się jego ojciec, a jego stryj miał za sobą nieudaną próbę samobójczą.

Autor: adso/iga/k / Źródło: Vecernje novosti, B92, tvn24.pl