Zabierają broń, spór o ropę zostaje


Południe i północ Sudanu uzgodniły, że wycofają swoje siły ze spornego, bogatego w ropę granicznego regionu Abyei - poinformowała ONZ. Ma to zapobiec dalszym walkom, w których zginęło dotychczas ponad 100 osób.

Na mocy ustaleń pokojowych z 2005 roku Abyei zagwarantowano osobne referendum w tym samym czasie, co referendum niepodległościowe Południa, a więc w styczniu 2011 roku.

Jednak nie doszło ono do skutku, bo między Południem i Północą wybuchł spór o to, kto jest uprawniony do głosowania. Od tego czasu w starciach w tym regionie zginęło ponad 100 osób.

Północ i Południe oskarżają się wzajemnie o rozmieszczenie na spornym obszarze swoich sił. Źródła dyplomatyczne liczą na to, że dzięki wycofaniu ich stamtąd zmniejszy się ryzyko dalszych walk.

Dla kogo roponośne złoża?

W kwietniu prezydent Sudanu Omar el-Baszir zapowiedział, że nie uzna Sudanu Płd. jako niepodległego państwa, jeśli tamtejsze władze będą rościły sobie prawo do Abyei.

Tymczasem w pierwszym projekcie tymczasowej konstytucji Sudanu Płd., zatwierdzonego przez rząd w zeszłym tygodniu, Abyei figuruje jako część Południa.

Po referendum niepodległościowym, w którym za secesją południowej części od północnej opowiedziało się blisko 99 proc. głosujących, w lipcu Południe oficjalnie stanie się niepodległym państwem.

"Abyei jest na skraju nowego konfliktu", który może zniszczyć obecny spokój w relacjach między Południem a Północą - ocenia tymczasem w oświadczeniu brukselski think-tank International Crisis Group.

Źródło: PAP, lex.pl