Rządząca partia twierdzi, że zdobyła wszystko. "Kres demokracji w Kambodży"


Rządząca Kambodżańska Partia Ludowa (PPC) premiera Hun Sena poinformowała w poniedziałek, że zdobyła wszystkie miejsca w liczącym 125 deputowanych parlamencie, uzyskując w niedzielnych wyborach 77,5 procent głosów. Opozycja w tym kraju wzywa społeczność międzynarodową do całkowitego odrzucenia wyniku głosowania.

- PPC uzyskała 77 i pół procent głosów i zdobyła wszystkie miejsca w parlamencie - powiedział agencji Reutera rzecznik tej partii Sok Eysan. W niedzielę PPC informowała, że zdobyła "co najmniej" 100 miejsc.

"Smutny dzień w najnowszej historii"

Wcześniej w poniedziałek kambodżańska opozycja zaapelowała o odrzucenie wyników wyborów.

- 29 lipca 2018, smutny dzień w najnowszej historii, przyniósł kres demokracji w Kambodży - powiedział Mu Sochua, wiceszef opozycyjnej Partii Narodowego Ocalenia Kambodży (CNRP) na konferencji prasowej w Dżakarcie. - Wyniki ogłoszone przez PPC i państwową komisję wyborczą muszą być w pełni odrzucone przez społeczność międzynarodową - wezwał. W niedzielę CNRP nie stanęła do wyborów, gdyż w listopadzie 2017 roku została rozwiązana przez kambodżański Sąd Najwyższy, a jej przywódca Kem Sokha przebywa w areszcie, podejrzewany o zdradę stanu, co jego sympatycy określają jako zarzut motywowany politycznie. Opozycyjna partia wzywała do bojkotu wyborów, jednak władze ostrzegły, że każdy bojkotujący będzie uznany za zdrajcę. Według państwowej komisji wyborczej frekwencja wyniosła 82 proc.

Nacisk z Zachodu i zmiana kursu na Wschód

Po delegalizacji CNRP zachodnie rządy, w tym szczególnie USA i krajów UE, zwiększyły naciski na władze Kambodży, by zaprzestały kampanii tłumienia społecznego sprzeciwu. W odpowiedzi premier Hun Sen przyjął postawę antyzachodnią i zwrócił się w stronę Chin, które stały się najbliższym partnerem jego kraju. Biały Dom poinformował, że w związku z "nieprawidłowo" przebiegającymi wyborami rozważy rozszerzenie ograniczeń wizowych wobec niektórych członków rządu Kambodży. Rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders podkreśliła, że wybory "nie odzwierciedliły woli narodu Kambodży". Rzecznik rządu Kambodży Phay Siphan ocenił stanowisko USA jako próbę "zastraszenia" jego kraju.

33 lata u władzy

Premiera Hun Sena czeka kolejna pięcioletnia kadencja. Stoi on na czele rządu od 33 lat. Wygrana PPC w wyborach, które według organizacji broniących praw człowieka nie były ani uczciwe, ani wolne, była w zasadzie pewna, bo w ciągu ostatniego roku - jak wskazywali komentatorzy - rząd skutecznie usunął wszelką znaczącą opozycję, zmienił konstytucję i tłamsił wolność prasy oraz społeczeństwo obywatelskie. Oficjalne wyniki wyborów w Kambodży zostaną ogłoszone we wrześniu.

Autor: momo/adso / Źródło: PAP